Lost in Random to wybijający się na tle innych przygodówek tytuł od szwedzkiego studia Zoink (twórców Fe). Jest to także kolejna gra indie, którą Electronic Arts wypuściło na rynek w ramach programu EA Originals. Każdy z nas jest kowalem własnego losu. A co jeśli moglibyśmy być… graczami własnego losu? Jaka moc drzemie w kościach do gry? I co by było gdybyśmy mieli możliwość żyć w społeczeństwie, w którym jeden rzut zdefiniuje naszą przyszłość?
Dawno, dawno temu w królestwie Random mieszkała szalona królowa, która kontrolowała tajemnicze czarne kości. Zgodnie z dekretem każde dziecko w królestwie mogło uczcić swoje dwunaste urodziny rzutem kośćmi, by określić, do której krainy będzie przynależało, tym samym pieczętując swój los na zawsze. Dziecko wyrzucające jedynkę wysyłane było do Onecroftu, gdzie czekała je wieczna walka z przeciwnościami. Wyrzucając trójkę, lądowało w Threedom, chaotycznej krainie spustoszonej przez wojnę domową. Jeśli wyrzuciło szóstkę, mogło spędzić życie w luksusach mrocznego pałacu królowej.
Random to królestwo, które rządzi się swoimi prawami. Tutaj najważniejsze są: losowość i prawdopodobieństwo. Podzielone jest na sześć wyjątkowo różniących się od siebie krain. Najwspanialsza z nich jest Sixtopia (Szóstopia) przeznaczona jedynie wybranym, istny raj i ziemia obiecana. Fivetropolis (Pięciopolis) to miasto fabryk, gdzie znajdziemy największych twórców osobliwych kart w całym Random, natomiast w Fourburgu (Czwórburgu) prym wiedzie obecnie hazard oraz bezprawie. We Threedom (Trójnomii) od lat trwa wojna domowa, a w Two-Town (Dwumieście) każdy ma dwie twarze.
Mieszkankami najbiedniejszej z krain, Onecroft (Jedynkowa), są główne bohaterki tej mrocznej opowieści — siostry Even i Odd. Tak się składa, że w dniu swoich dwunastych urodzin Odd otrzymała zaszczyt rzutu czarną kostką. Sixtopia (Szóstopia) staje przed nią otworem i odtąd będzie ona mogła wieść życie u boku samej królowej Random. Pozostawia więc za sobą rodziców i młodszą siostrę.
Dziwne zrządzenie losu sprawia jednak, że po ponad roku od rozstania Even zauważa w domu ducha. Zjawa ta ma wyjątkową moc. Widząc ją, rudowłosa dziewczynka poczuła, że jej siostra potrzebuje pomocy. Obok ducha zauważa prezent, który podarowała siostrze z okazji urodzin — niewielką maskotkę. Zabiera ją i udaje się w długą i wyczerpującą podróż w nieznane. Wkrótce w ręce Even trafiają barwne karty do gry oraz tajemnicze czarne plamki w słoiku. Próba opuszczenia Onecroft kończy się jednak… niezgodnie z planem.
Niesiona wiatrem dziewczynka trafia do Doliny Kości, a tam spotyka monstra, które budzą lęk samym wyglądem. Zbudzone ze snu potwory próbują zgładzić dziecko. Wstrząsy, które przy tym wywołują budzą jednak jedną z wielu kości, która postanawia wkroczyć do gry. Tak Even poznaje niepozorną kostkę władającą niezrozumiałym dla niej językiem i mocą. Nadaje jej imię Dicey i razem dalej wyruszają w nieznane. Nadrzędnym celem naszej przygody staje się odnalezienie i odbicie siostry z rąk złej królowej. Pytanie tylko — czy ona chce zostać uratowana?
Co wyróżnia Lost in Random? Przede wszystkim niebanalny pomysł na gameplay. To gra przygodowa, w której mamy za zadanie wybrać koleją linię dialogową. Jednak bez obaw — nasze wybory nie będą miały dużego wpływu na losy postaci, na końcu i tak czeka na nas jedno zakończenie. Co więc jest takiego „niebanalnego” w tej niepozornej produkcji opierającej się na losowości i prawdopodobieństwu? Otóż — system walki, który bazuje na tych samych zasadach! Wydawać by się mogło, że te dwa pojęcia powinny zostać w murach klas matematycznych, ale okazuje się, że to z pozoru dziwne połączenie ma sens. Przed przystąpieniem do gry warto jednak przestudiować oficjalny poradnik bojowy przygotowany przez twórców.
Walki ze sługami królowej mogą być rozgrywane na zamkniętych arenach lub też na planszach (wtedy do akcji wkracza również mistrz gry). Podstawową bronią, której używa Even jest proca. Z jej pomocą musi uzbierać odłamki kryształów, w których znajduje się energia. Po zebraniu jej odpowiedniej ilości możliwy jest rzut kostką. Rzut Dicey’em sprawia, że odblokowujemy możliwość wyboru kart pełnych rozmaitych zdolności z kategorii takich jak: leczenie, atak, obrona czy efekty specjalne. Każda z kart opatrzona jest liczbą żetonów, które należy przeznaczyć na zakup danej umiejętności. Dicey może z siebie wyrzucić maksymalnie 5 kart. Naszym zadaniem jest ocena sytuacji i dobór odpowiedniego scenariusza do sytuacji panującej na arenie. Liczy się zręczność, szybkość, umiejętności dedukcji i planowania.
Patrząc na okładkę gry ma się wrażenie, że to kolejna baśniowa produkcja skierowana do młodszego odbiorcy. Jednak będąc osobą dorosłą niejednokrotnie miałam problemy z pewnymi elementami gry i jedno jest pewne — to tytuł dla świadomego odbiorcy. Jeżeli ktoś chce ją zakupić swojemu dziecku w prezencie, to niech to będzie prezent dla starszego dziecka (w innym wypadku zalecałabym granie razem z dzieckiem, tłumacząc mu, co dzieje się na ekranie — zarówno jeśli chodzi o płaszczyznę fabularną jak i gameplayową).
To bardzo mądra gra, która w dużej mierze bazuje też na zabawie słowem. Imiona bohaterów się niekiedy bardzo znaczące i bez dobrej znajomości języka angielskiego nie zrozumiemy tego przekazu. Kiedy usiadłam to tej gry po raz pierwszy żałowałam, że nie ma ona polskiego dubbingu lub tłumaczenia dialogów. Po jej przejściu doskonale rozumiem jednak czemu się tak nie stało — pewnych nawiązań niestety nie da się przenieść na grunt języka polskiego i gra zyskuje przy bliższym poznaniu jej w oryginale.
Historia w Lost in Random jest piękna i pouczająca, ale jest też mroczna i momentami (aż za bardzo) przytłaczająca. Poznamy tutaj niepozorną dziewczynką przypominająca Małą Mi, potwora z trzema oczami, ale też bezwzględną królową czy samą śmierć (której kreacja jest akurat absolutnie genialna!). To połączenie Niezgodnej i Igrzysk Śmierci z ponadczasową Królową Śniegu czy Opowieściami z Narnii i Alicją w Krainie Czarów. Gra spodoba się fanom — Alice: Madness Returns, Child of Light, Ori and the Blind Forest czy klasycznych przygodówek od LucasArts takich, jaki Grim Fandango, czy Monkey Island. Oprawa wizualna inspirowana jest plastelinową animacją oraz gotyckimi filmami Tima Burtona.
To gra, która po przejściu na pewno zapadnie Wam w pamięć na lata. I chociaż momentami bywała trudna to przejściu jej daje dużą satysfakcję. Osobiście nie pogardziłabym kolejnymi częściami. Te mogłyby skupić się na młodości królowej Random lub czasach wojny o kości.
Lost in Random dostępne jest dla posiadaczy PC, Nintendo Switch, PlayStation 4, PlayStation 5, Xbox One oraz Xbox Series X i Series S.
Źródła: ea.com/pl-pl/games/lost-in-random / Ilustracja wprowadzenia: materiały prasowe