LEGO Bricktales
LEGO Bricktales

LEGO Bricktales – recenzja gry. Jak zepsuć serię gier?

LEGO nie jest dla dorosłych. Ten kto tak mówi albo żyje pod kamieniem, albo nie potrafi cieszyć się życiem. Nie ma co ukrywać, że duńska firma zasłynęła ze stawiania kloca. Albo raczej klocków. Marka rozpoznawalna jest już na całym świecie. Możemy kupić zestawy LEGO sygnowane wieloma innymi znanymi markami. LEGO Marvel, LEGO DC, LEGO Harry Potter, LEGO Władca Pierścieni czy LEGO Gwiezdne Wojny. W pewnym momencie zaczęto nawet wydawać gry LEGO, z czego większość z nich oparta była właśnie na znanych markach. Tym razem jednak dostajemy grę, która wraca do korzeni. Jak w takim razie prezentuje się tytuł LEGO Bricktales?

W grze wcielamy się w potomka pewnego naukowca. Tym naukowcem jest nasz dziadek. Okazuje się, że w swoim życiu stworzył on wiele niesamowitych rzeczy. Obecnie pracuje nad portalem, dzięki któremu możemy się przenieść w inny rejon świata w ciągu kilku sekund. Niestety zniszczył go, zrzucając na niego młotek. Przez wybuch został zamknięty na platformie, z której nie może zejść. My zatem zmuszeni jesteśmy, aby naprawić sprzęt i sprowadzić dziadka na ziemię. Całe szczęście, że jesteśmy w stanie zastąpić jego wiele lat nauki i doświadczenia, co nie? W każdym razie właśnie na tym będzie głównie polegała nasza gra w LEGO Bricktales. Będziemy spotykać postaci, które mają pewne problemy, a za pomocą klocków będziemy je rozwiązywać. Jeśli w danym miejscu nie ma schodów, należy je zbudować. Nie ma kładki? Zbuduj ją! O! Wygląda na to, że ta pradawna figura w kształcie małpy uległa całkowitemu zniszczeniu. Nie ma problemu! Wyciągnij klocki z kieszeni i zbuduj ją już teraz, aby przejść do opuszczonej przez ludzkość części dżungli.

No i tutaj muszę powiedzieć, że pojawiło się moje pierwsze rozczarowanie. Po tym tytule spodziewałem się bowiem czegoś zupełnie innego. Liczyłem raczej na taki styl rozgrywki, jak choćby w LEGO Builder’s Journey. Tam nie kierowaliśmy naszą postacią, a tylko budowaliśmy jej przejścia, aby mogła spokojnie kontynuować podróż. Tutaj natomiast biegamy, jak poparzeni, szukając ludzi, którym możemy pomóc, aby  zbudować dla nich przejścia, czy uratować ich z opałów. No, ale dobra. Jak już to przełkniemy, to czego więcej możemy się spodziewać? Budowania, budowania i jeszcze raz budowania. Wszelkie rzeczy, które musimy stworzyć, łącząc pojedyncze klocki, mają swoje wymagania. Nie mogą się zniszczyć czy muszą przypominać to, co widzimy na drugim obrazku. Do tego nasze budowle koniecznie muszą znaleźć się w wyznaczonym przez twórców miejscu. Kiedy już je stworzymy, to nasze budowle pojawią się w świecie przedstawionym tego tytułu.

Zobacz także: Gotham Knights – recenzja gry. Pora zatrzymać RPG-owanie każdej możliwej gry

O ile na początku takie budowanie trochę męczy i nudzi, ponieważ mamy ograniczoną ilość klocków, o tyle z czasem robi się coraz ciekawsze. Mimo że nie specjalnie miałem ochotę dłużej zagrywać się w ten tytuł, to zorientowałem się, że staram się, aby budowle przeze mnie stworzone stawały się coraz ładniejsze i coraz bardziej zaawansowane. Nie dlatego, że tak mi kazała gra, a dlatego, że po prostu chciałem tworzyć coraz to ciekawsze budowle. Grałem zatem w LEGO Bricktales, szukając kolejnych ludzi, którym trzeba pomóc i kolejnych miejsc, w których muszę postawić jakąś budowlę. Po stworzeniu działającej konstrukcji możemy ją zmienić jeszcze bardziej. W jaki sposób? Dostępny jest wtedy tryb kreatywny, w którym to dostajemy nieograniczoną ilość klocków do wykorzystania. Niestety, przestrzeń do budowania się nie zmienia, przez co ze zwykłej, prostej kładki raczej nie będziemy w stanie zbudować mostu w stylu tych w Nowym Jorku. Miejsce dla kreatywnych jest, ale ograniczone.

Zobacz również: Uncharted: Kolekcja Dziedzictwo Złodziei (PC) – recenzja gry. Pożegnaj Drake’a na kompie!

Co jest w sumie najsmutniejsze, to niewiele więcej mogę powiedzieć o mechanikach gry. Opiera się ona głównie na bieganiu po otwartym świecie podzielonym na mniejsze lokacje i budowaniu rzeczy, dzięki którym będziemy mogli przejść jeszcze dalej. Tytuł co prawda wygląda ładnie i jest przyjemny dla oka, jednak na pewno bardzo mocno odbiega jakością od produkcji takich, jak przykładowo gry LEGO Marvel. Poziom trudności również nie jest jakiś wyszukany. Gra należy raczej do prostych, a zagadki środowiskowe rozwiązuje się wręcz w mgnieniu oka. W pewnym momencie nawet pomyślałem sobie, że nie powinienem brać się za ten tytuł. Odniosłem bowiem wrażenie, że on nie został stworzony dla takich starych pierdzieli jak ja, a raczej dla dzieci dopiero rozpoczynających swoją przygodę z grami.

No i w tym przypadku wszystko by się zgadzało. Jest prosta grafika, fabuła i są też proste, aczkolwiek satysfakcjonujące mechaniki. Wszystko to, czego potrzebowałem od gier, stawiając swoje pierwsze kroki. W sensie nie dosłownie pierwsze kroki. To byłby hardcore, jakbym w takim wieku już potrafił grać. Niemniej jednak, po wypluciu największych żali, które mam co do tego tytułu, od teraz narrację poprowadzę w taki sposób, jakby gra faktycznie była skierowana do dzieci. A może nie powinienem tak na nią patrzeć? W końcu gdzie nie spojrzeć, twórcy informują, że tytuł jest rekomendowany od wieku dwunastu lat wzwyż. Nawet jeśli nie powinienem, to tak na nią będę patrzył. Nawet długość produkcji świadczyć może o tym, że nie jest ona skierowana do wprawionych i zaznajomionych z grami osób. Według serwisu How Long To Beat przy LEGO Bricktales możemy spędzić od siedmiu do około piętnastu godzin. Ja nie dałem rady ukończyć tego tytułu i nie wyobrażam sobie spędzić przy nim aż tyle czasu, który mógłbym poświęcić na bardziej ambitne produkcje. No, ale dobra. Coś pozytywnego w tym tytule na pewno się znalazło, tak?

Zobacz również: Scathe – recenzja gry. No, Doom to to nie jest

No tak. Jak już wspomniałem, dostajemy otwarty świat podzielony na mniejsze lokacje. Wraz z postępami fabuły i odblokowaniem nowych mechanik będziemy mogli go zwiedzać coraz więcej. Po co go jednak zwiedzać? W każdym etapie znajdziemy zwierzątka, które możemy zbierać, aby następnie zanieść je do postaci, która akurat szuka takich zwierzątek. Ot, wypchanie otwartego świata najprostszymi na świecie znajdźkami, aby wydłużyć czas, który możemy spędzić z tytułem. Ponadto w grze znajdziemy również skrzynie z bananami. Te żółte owoce przydadzą nam się w momencie, gdy natrafimy na ducha. Na szczęście nie jest on straszny czy niebezpieczny. Prowadzi sobie sklepik, w którym możemy kupić nowe elementy kosmetyczne dla naszej postaci oraz nowe kolory klocków w trybie swobodnego budowania. Po raz kolejny: znajdźki wrzucone do gry, aby wydłużyć jej grywalność i czas, który poświęcimy przy tej produkcji.

Wcześniej wspomniałem jeszcze o nowych mechanikach, dzięki którym będziemy mogli odwiedzać nowe miejsca w świecie LEGO Bricktales. Te odblokowujemy wraz z postępem fabuły. Jedne z nich dadzą nam postaci, którym pomogliśmy, a inne z kolei znajdziemy leżące w świecie gry. Robot, którego niegdyś stworzył nasz dziadek, trafił kiedyś bowiem do innego wymiaru, w którym nauczył się korzystać z obcej technologii. Dzięki tej wiedzy jest w stanie przyswoić kolejną wiedzę, którą obce rasy pozostawiły po sobie na naszej drodze. Jedną z takich rzeczy jest zamiana w plecak odrzutowy. Jednak nie polecimy dzięki niemu w górę, a tylko w dół. Po co nam taki plecak zatem? Dzięki potężnemu uderzeniu o ziemię możemy zniszczyć stojące nam na drodze przeszkody, takie jak na przykład roślinki. Dokładnie! Uderzając dupskiem o ziemię, rozwalimy roślinki, które stoją nam na drodze do skrzyni pełnej bananów! Nie dotarło? Do mnie też! No to powiem to jeszcze raz. Uderzając dupskiem o ziemię rozwalimy roślinki, które stoją nam na drodze do skrzyni pełnej bananów! Dalej brzmi abstrakcyjnie.

Zobacz również: Graliśmy w God of War Ragnarok! Bardzo znajome, ale nadal piekielnie wciągające

Czy mogę zatem polecić grę LEGO Bricktales? Jeśli masz za dużo wolnego czasu, pieniędzy i nie szukasz zbyt ambitnej produkcji, to tak. W innym przypadku na pewno nie. Gra kosztuje prawie sto dziesięć złotych na Steamie. Dla kontrastu przytoczę tylko, że Lego Marvel Super Heroes, które nie dość że jest na licencji Marvela, to jeszcze posiada polską wersję językową, ścieżkę dźwiękową z aktorami głosowymi, ciekawą fabułę, mechaniki oraz masę znanych, grywalnych postaci, kosztuje raptem siedemdziesiąt dwa złote. No, ja na pewno bym takich pieniędzy na ten tytuł nie wydał.

Zobacz recenzję na YouTube!

LEGO Bricktales nie jest typową grą LEGO. Twórcy odeszli od ciekawych historii i znanych światów, a postawili raczej na prostotę i fabularyzowane stawianie kloców. Dokładnie tym jest ten tytuł. Jednym, wielkim, kanciastym klocem. Budowanie jest rozwiązane całkiem ciekawie, ale nie ratuje to tytułu. Fabuła jest beznadziejna, gra nie posiada polskiej wersji językowej ani żadnych kwestii dialogowych nagranych przez aktorów głosowych. Otwarty świat podzielony na małe lokacje wypchany jest masą wszelkiego rodzaju badziewiami do zebrania. Od LEGO zwierzątek, po banany. Mamy również nowe mechaniki, które pojawiają się w dalszej części gry, jak na przykład bujanie się na biczu czy uderzanie dupskiem o ziemię, aby rozwalić roślinki, które stoją nam na drodze do skrzyni pełnej bananów.

Ilustracja wprowadzenia: materiały prasowe

Przede wszystkim gracz i miłośnik kina. Zakochany w MARVELu, a najbardziej w Spider-Manie. Prowadzi swój kanał YouTube, streamuje na Twitchu, montuje filmy i zbiera figurki. Takie duże dziecko.

Więcej informacji o
, , ,

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Zarejestruj się, jeśli nie masz konta Nie pamiętasz hasła?