Zdam krótką relacje – włączyłem pobieranie gry, dość szybko było gotowa do użytku, no to mówię jedziemy!. Uruchomiłem tytuł na swoim PlayStation 4, krótkie ekrany ładowania, Rozpocznij nową grę. Najczęściej olewam kompletnie te startowe cut-scenki, bo zwyczajnie przynudzają. Tutaj jednak muzyka rodem z rytuału okultystycznego lub mrocznego thrillera z mocami nadprzyrodzonymi w roli głównej oraz towarzyszący jej niski, lekko demoniczny głos. Opowiada on historię świata, w którym przyjdzie nam walczyć oraz wydarzenia, które doprowadziły do aktualnego stanu rzeczy. W sekundę kupili moja uwagę, dlatego obowiązkowo – weźcie w tę przygodę słuchawki!
Następnie ukazała się już sama rozgrywka. Grupa złożona z wojownika lub nawet kilku, łuczniczki – i tak dalej, i tak dalej… stoi na brzegu morza zaraz po wyjściu z łodzi. Urwali się z Władcy Pierścieni albo Jak wytresować smoka. W pierwszej chwili pomyślałem, że będę grał tylko jednym z nich. Okazało się jednak, że to moja własna Drużyna Pierścienia i nie ruszą się w pojedynkę. Doszliśmy więc do wejścia jednej z jaskiń. Wtedy stanąłem przed trudnym wyborem, nie wiedząc co mnie czeka. Do środka bowiem może wkroczyć jeden śmiałek. Tutaj zrozumiałem, że to dość oryginalny motyw. Sam proces przypominał trochę planszową Magię i Miecz lub cokolwiek innego w formie tur. Planszówki? Ekstra! Sprawdźmy to!
Niestety potem zaczęły się problemy. Granie jedną postacią okazało się dość toporne. Ruch, atak, animacje i samo nawet przemieszczanie się mojego bohatera były mocno niedopracowane. Poza standardowym zestawem ataku zwykłego, silnego, obrony i innych dodatków, nie zauważyłem nic nadzwyczajnego. Podejście pod górę, wskoczenie na dany element było dziwnie nieprecyzyjne, a raz skończyło się zgonem Bilbo… znaczy: wojownika! Ogólny odbiór jest taki, że pomysł świetny, ale z wykonaniem gorzej.
Gods Will Fall posiada sporo ciekawych rozwiązań jeśli chodzi o losowość potyczek. Nie chodzi mi o walki z bossami, bo te potrafią dać w kość. Można wręcz powiedzieć, że są do przesady podkręcone co w efekcie może kogoś skrajnie zdenerwować. Niemniej jednak ostatnio wszędzie za dużo delikatności, słodkości i przede wszystkim zero odpowiedzialności. A tutaj jest surowo, bez ogródek. Uważam, że warto się wyłamywać i tworzyć coś odmiennego, szczególnie gdy ludzie traktują ostatnio gry jak rozpieszczone dzieci. Włączamy je na chwile, coś nam nie przypadnie do gustu, a potem czyścimy dysk. Być może w tym przypadku gra rzuci Wam wyzwanie i powiecie sobie w duchu Nie ma takiego bicia!.
Produkcja zawiera sporo małych błędów i niedociągnięć, ale to przekłada się na minimalnie zaniżoną grywalność przy wystawianiu oceny. Zauważyłem sporo ciekawych elementów gry, takich jak na przykład sporo interakcji z otoczeniem, mroczny klimat połączony z surowością i duchem gier planszowych. Kilka postaci kupiło mnie swoimi zdolnościami. Na przykład z jeden z wojowników przypominający mnicha, korzystał w trakcie walki z młota przypominającego dwuręcznego Mjolnira. Każda postać ma lekki i ciężki atak, co oczywiście jest standardową opcją, ale ten drugi najczęściej daje dużo lepszy efekt. W przypadku wspomnianego duchownego, gdy przytrzymamy przycisk od tegoż uderzenia, czeka on na zwolnienie naszego kroku i w tym czasie ciągnie młot po ziemi. Innymi słowy mamy gotowy, naładowany atak i czekamy tylko na gębę przeciwnika. Spora część naszej drużyny ma dużo do zaoferowania. Najważniejsze to dać im szansę!
Gods Will Fall to ponadprzeciętniak, ale ja mimo wszystko skuszę się na niego jeszcze nie raz. Jedyne co bardzo chciałbym dodać do produkcji to tryb kooperacji. Przecież to byłoby wręcz perfekcyjne! Bez problemu mógłbym obmyślić strategię wraz z moimi kumplami od planszówek czy gier online. Przechodzenie byłoby samą przyjemnością, a gdyby coś poszło nie tak to poziom irytacji zostałby podzielony przez liczbę graczy! Ostatecznie to była ciekawa przygoda i na pewno nie żałuję!