Frozenheim
Frozenheim

Frozenheim – recenzja gry. Odyn jest z nami!

Mitologia nordycka wraz z samymi wikingami są ostatnio bardzo często poruszane w popkulturze. Nie ma się co dziwić. Kto nie lubi popatrzeć na dobrze zbudowanych mężczyzn i kobiety walczących o swoje. Do tego przy okazji wyznających pewną wiarę, która jest obecnie raczej odległa temu, czego uczymy się na religii. Nic więc dziwnego, że skoro jest zapotrzebowanie na takie produkcje, twórcy będą starali się uderzać w klimaty, które się sprzedadzą. Niektórzy robią to tylko dla pieniędzy, a inni z pasji. Czy jednak taką pasję można wyczuć w grze Frozenheim?

Wikingowie i ich mitologia to obecnie jedna z największych inspiracji dla twórców popkultury. Jakiś czas temu wyszedł film zatytułowany Wiking, lub z oryginału The Northman. Jeszcze wcześniej ukazywały kolejne odcinki serialu Wikingowie. To jednak nie koniec. W tym materiale skupiamy się bowiem na grze. W tym medium również znajdziemy masę nawiązań do ludzi północy. Przede wszystkim na myśl nasuwa się kolejna odsłona serii Assassin’s Creed, czyli Valhalla. Ta swoim rozmiarem i klimatem sprawia, że łatwo było poczuć klimat wikingów. Natomiast mniej popularnym tytułem, jednak zasługującym na przynajmniej takie same uznanie, jest Valheim. Jest to gra typu survival, w której wcielamy się właśnie w wikinga. Jednak niedawno ukazał się tytuł również uderzający w te klimaty. Gra nosi nazwę Frozenheim i ma nieco inny pomysł na siebie niż tytuły wymienione wcześniej. Co zatem wyróżnia właśnie tę grę na tle konkurencji?

Przede wszystkim widok w rzucie izometrycznym. Ten tytuł to gra strategiczna, w której skupiamy się na rozbudowie swojej osady. Oczywiście nie przyjdzie nam to łatwo. Musimy skupić się nie tylko na tym, ile mamy surowców czy ludzi. Należy także zabezpieczać się przed atakami wrogów, czy samemu ich najeżdżać i likwidować. Brzmi to prosto i w sumie na początku takie jest. Z czasem jednak gra staje się nieco bardziej skomplikowana. Na szczęście nie na tyle, aby trzeba było szczególnie mocno głowić. Co prawda trochę czasu spędzimy na czytaniu o zależnościach i statystykach budynków czy postaci. Twórcy znaleźli jednak idealny złoty środek w tym temacie. Nie zabiera to bowiem aż tak wiele czasu i nie psuje frajdy z rozgrywki.

Frozenheim

fot. zrzut ekranu z gry Frozenheim

Zobacz także: Teenage Mutant Ninja Turtles: Shredder’s Revenge – recenzja gry. Średnia hawajska dla każdego!

W grze Frozenheim wcielamy się w jarla wioski. Zarządzamy jej układem, budynkami oraz ludźmi. Musimy zadbać, aby nasi osadnicy posiadali dostęp do jedzenia i byli szczęśliwi. W tym przeszkadzają niestety warunki pogodowe. Bowiem jeśli postawimy wszystko na gospodarstwa, możemy mieć problem z żywnością, gdy zapadnie zima. Niestety te budynki nie produkują jedzenia w tę porę roku. Oznacza to zatem, że lepiej mieć kilka różnych źródeł pożywienia. Dodatkową przeszkodą są także inne wioski czy bandyci mieszkający w okolicznych lasach. Przed nimi obronimy się, tworząc swoje własne jednostki bojowe oraz budynki obronne. Mogą to być palisady, bramy i wieże strażnicze. Jeśli natomiast chodzi o tworzenie wojowników, to sytuacja wygląda nieco inaczej. Aby ich “wytworzyć” musimy bowiem mieć odpowiednio dużo konkretnych surowców. Jak to dokładnie działa?

Przede wszystkim musimy postawić budynek, w którym będziemy ich szkolić. To jednak nie koniec. Do wyszkolenia ludzi potrzeba właśnie czynnika ludzkiego. Musimy zatem postawić odpowiednio dużo domów, aby nasza wioska posiadała wystarczającą ilość osadników. Poza tym potrzebujemy srebra, które wydobywają zbieracze, a następnie przetapiają w dymiarce. Do tego przydadzą się ubrania, które zrobi garbarz ze skór zwierzyny upolowanej przez myśliwego. O ile brzmi to na bardzo zagmatwane, to w samej rozgrywce takie nie jest. Zależności te są dość logiczne, a rozwiązania nasuwają się same. Tak też jest z innymi mechanikami. O ile na początku może się wydawać to dość trudne, to już po chwili okazuje się to banalne i logiczne. Sprawia to, że gra przynosi masę satysfakcji i wciąga na długo.

Frozenheim

fot. zrzut ekranu z gry Frozenheim

Zobacz także: Sonic Origins – recenzja gry. Tak się nie robi…

Zanim jednak przystąpimy do budowy osady, należy zwiedzić teren i sprawdzić, czy w okolicy nie czai się żadne zagrożenie. Podczas eksploracji i odkrywania mapy możemy natrafić na przeciwników, którymi mogą być wilki czy bandyci. Jednak to nie koniec. Może się zdarzyć, że znajdziemy również przyjazne osady. Mogą nas one o coś poprosić. Czy to o oczyszczenie pobliskich lasów z zagrożeń, czy o surowce. Jeśli zdecydujemy się wykonać dla nich te zadania, otrzymamy jakąś nagrodę. W świecie gry znajdziemy także porzucone surowce. Innymi słowy, opłaca się zwiedzać świat i oczyszczać go zarówno z zagrożeń, jak i rzeczy, które możemy zebrać.

Wszystko to jednak szybko stałoby się bardzo nudne. Na szczęście twórcy gry Frozenheim położyli też pewien nacisk na fabułę. Ta co prawda nie jest zaskakująca czy wyszukana, ale przerywniki filmowe doskonale ją nakreślają. Sama historia natomiast jest genialnym czynnikiem napędzającym nas do rozwoju wioski i walki z przeciwnościami losu. To wszystko jednak nie działałoby tak dobrze, gdyby nie grafika świetnie dobrana pod tytuł. Animacje postaci wyglądają naprawdę dobrze. Gdy postawimy budynki, po pewnym czasie zobaczymy nawet, że osadnicy wydeptują sobie do nich ścieżki. Najlepiej zauważyć to możemy zimą. Graficznie Frozenheim prezentuje się naprawdę dobrze. Nie jest to najładniejsza gra na świecie, ale idealnie oddaje klimat. To samo tyczy się udźwiękowienia. Soundtrack, który można zdobyć na Steamie, brzmi genialnie. Natomiast dźwięki inne niż sama muzyka również genialnie wkomponowują się w świat przedstawiony, wciągają i sprawiają, że aż chce się grać.

Frozenheim

fot. zrzut ekranu z gry Frozenheim

Zobacz także: Mario Strikers: Battle League Football – recenzja gry. Ale gdzie jest reszta gry?

Czy zatem warto zainteresować się grą Frozenheim? Jak najbardziej! Gra prezentuje się genialnie. Zarówno graficznie, dźwiękowo, jak i gameplayowo. Na tym można by zakończyć. Jednak warto dodać, że tego tytułu da się naprawdę łatwo nauczyć. Nie potrzebujemy tracić dodatkowego czasu na czytanie o zależnościach, bo nasuwają się one same. Cały tytuł jest czytelny, ładny i wciąga na naprawdę długie godziny. Jeśli ktoś interesuje się wikingami oraz ich mitologią, to z całą stanowczością znajdzie w tym tytule coś dla siebie. Do tego jest to zrobione w dość oryginalny sposób. Nadal mało pozytywów? Gra jest w polskiej wersji językowej, a do tego posiada tryb multiplayer.

Ilustracja wprowadzenia: materiały prasowe

Przede wszystkim gracz i miłośnik kina. Zakochany w MARVELu, a najbardziej w Spider-Manie. Prowadzi swój kanał YouTube, streamuje na Twitchu, montuje filmy i zbiera figurki. Takie duże dziecko.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Zarejestruj się, jeśli nie masz konta Nie pamiętasz hasła?