FIFA 23
FIFA 23

FIFA 23 – recenzja gry. Ostatni taniec

Coś się kończy, coś się zaczyna. Dokładnie tak można powiedzieć o FIFie, bo pod tą nazwą od 1994 roku EA wydawało najpopularniejszą grę piłkarską na świecie. Teraz jednak już wiemy, że Międzynarodowa Federacja Piłki Nożnej nie dogadała się z twórcami gry, dlatego też w przyszłym roku nie zobaczymy FIFy 24 – a przynajmniej nie od EA. FIFA 23 to więc ostatnia odsłona od elektroników. Jak wypada ten ostatni taniec FIFy w dobrze znanym nam formacie?

FIFA to od ubiegłego roku monopolista – po tym, gdy eFootball upadł i sobie głupi… na twarz się przewrócił i do dziś się nie pozbierał. Brak konkurencji nigdy nie jest dobry, więc obecna sytuacja z FIFą 23 może nie być dla nas graczy wcale najgorsza. Po pierwsze już wiadomo, że EA nie odpuści wydawania kolejnych gier piłkarskich. W przyszłym roku zobaczymy bowiem od nich EA Sports FC, które miejmy nadzieję będzie lepsze niż nowa nazwa. Do tego marka FIFA pewnie przejdzie pod nowe skrzydła i za jakiś czas zobaczymy konkurencję dla elektroników. eFootball może się w końcu ogarnie, bo tu i tam słychać nowiny o aktualizacjach i pełnoprawnych trybach. No i na rynku ma się pojawić zupełnie nowa marka – mowa tu UFL. Ta gra ma być już w końcowym stadium produkcyjnym, więc może już niedługo zobaczymy, czy jest w ogóle o czym mówić. Podsumowując – cztery gry piłkarskie? Może być ciekawie.

Drobne, ale odczuwalne zmiany w rozgrywce

Teraz jednak wróćmy do recenzji FIFy 23, która obecnie jest jedynym wartym uwagi przedstawiciele kopanej piłki w gamingu. W tym roku mogę powiedzieć w sumie to samo zdanie, co przy okazji FIFy 22 – rewolucji nie ma, są detale. Jednak te detale potrafią robić różnicę. Już pierwsze mecze dały mi do myślenia. Niby wszystko jest na swoim miejscu, ale odczucia z gry się zmieniły. Co miało na to wpływ? Przede wszystkim zmniejszone tempo rozgrywki. Na to też wpłynęło przynajmniej kilka czynników, które w tym momencie nie do końca jestem w stanie wyłapać, choć o części na pewno jeszcze wspomnę. A więc w tym roku budowanie akcji wymaga od nas zdecydowanie więcej uwagi. Podania muszą być lepiej mierzone, bo w innym wypadku zwyczajnie nie dochodzą celu. Twórcy więcej czasu poświecili też na urealnienie piłkarzy. Dlatego też nawet zwykłe przyjęcie prostej futbolówki nie zawsze będzie takie samo. Raz ta może piłkarzowi skozłować po nodze, a raz odskoczyć na duży dystans.

FIFA 23

Fot. Screen z gry FIFA 23

Jako że fizyka w FIFie jest bardzo zaawansowana, a na widzialny przez nas efekt końcowy składa się wiele elementów, przez większość czasu wygląda to naprawdę dobrze. Przez większość, bo przy tak wielu czynnikach oczywiście co jakiś czas zdarzą się ciekawe aberracje. To właśnie takie nietypowe sytuacje trafiają potem do prześmiewczych kompilacji wideo. Zdarzy się na przykład, że piłkarz nienaturalnie przenieście się w przestrzeni albo że dojdzie do naprawdę zabawnej kolizji i w rezultacie do mocno niecodziennej bramki. Wszystko to jednak bardzo sporadyczne zdarzenia. Na pewno piłka przy podaniach obecnie zachowuje się o wiele lepiej – bilard z poprzedniej odsłony jest znacznie rzadziej spotykany. Do tego bramkarze lepiej reagują na wrzutki i nie robią już takich karygodnych błędów. Oczywiście doszły nowe potworki. Jak na przykład niezwykła skuteczność strzałów „z czuba” – tu bramkarze dają się nabrać prawie zawsze. Co FIFA, to nowe „ciekawostki”.

Zobacz również: Splatoon 3 – recenzja gry. Chodź, pomaluj mój świat

Hyper Motion 2.0

Rok temu twórcy gry chwalili się wspaniale brzmiącą technologią Hyper Motion – której nie mogli doświadczyć gracze na PC i ci ze starej generacji konsol. Tym razem mamy już Hyper Motion 2.0. Dla niewtajemniczonych – chodzi tu o odwzorowanie tych bardziej rozpoznawalnych piłkarzy nie tylko z wyglądu, ale też z całej palety typowych dla nich ruchów, zagrywek i specyficznego stylu poruszania. I choć może się to zdawać tylko zbędnym upiększaczem, to element ten ma całkiem duże przełożenie na rozgrywkę. A w tym roku efekt ten jeszcze mocniej spotęgowano. W jaki sposób? Twórcy w jeszcze większym stopniu przełożyli czynniki fizyczne piłkarzy na ich możliwości w grze. Tak więc teraz jeszcze mocniej odczujecie, że ten rosły zawodnik – weźmy za przykład Halanda – mimo że posiada naprawdę solidne statystyki, nie zrobi imponującego zrywu na krótkim dystansie. Ma za to całą masę dodatkowych, unikatowych animacji i ruchów, które pozwolą wywieść przeciwnika w pole. Takie detale są naprawdę fajne.

FIFA 23

Fot. materiały prasowe / FIFA 23

Strzelać jak Tsubasa

FIFA 23 otrzymała też parę zmian i nowych możliwości gameplayowych, które na dłuższą metę mogą okazać się prawdziwymi gamechangerami. Po pierwsze całkowicie przemodelowano rzuty wolne oraz rzuty rożne. Od teraz przy ich wykonywaniu widzimy kierunek strzału oraz wizerunek piłki wraz ze sposobem jej kopnięcia. Możemy więc najpierw skorygować kierunek, a potem wybrać czy chcemy uderzyć prostym podpiciem, czy też kopnąć z boku, tym samym podkręcając futbolówkę. Ja z tej zmiany jestem ogromnie zadowolony, bo wcześniejsze rozwiązanie nigdy do mnie nie przemawiało, a teraz wszystko jest wygodne i bardzo czytelne. Oprócz tego zmieniono też sposób wykonywania rzutów karnych. Teraz musimy wycelować z rozszerzający i zmniejszający się obszar wokół piłki, by strzał był precyzyjniejszy. Potem już klasycznie wybieramy kierunek i dostosowujemy siłę uderzenia.

FIFA 23

Fot. Screen z gry FIFA 23

Zobacz również: Serial Cleaners – recenzja gry. Skąd ten odkurzacz?

Najciekawszą – bo zupełną nowością – jest dodanie przez twórców Power Shots. Kojarzycie anime Captain Tsubasa? Tam bohaterowie potrafili wykonywać super silne uderzenia, które dosłownie podpalały piłkę i zmiatały bramkarzy z linii bramkowej. To nie, tu czegoś takiego nie ma… Twórcy jednak wymyślili sobie coś podobnego, ale z zachowaniem wszelkich proporcji, bo przecież to poważna symulacja. Odsuwając już żarty na bok – to ma sens. Dostajemy bowiem możliwość wykonania znacznie silniejszego kopnięcia, które znacznie zwiększa szansę na gola, ale trzeba też wziąć poprawkę na pewne utrudnienia. Po naciśnięciu R1 i L1 plus strzał piłkarz zbiera się do strzału, a kamera wykonuje filmowe zbliżenie. Tylko że przygotowanie do strzału trwa naprawdę długo, więc potrzebujemy masę miejsca i czasu. A co więcej, strzał musimy wycelować samodzielnie, bo gra wyłącza wszystkie asysty. Nie muszę chyba mówić, że wymaga to sporo wprawy, a przy bardziej doświadczonych przeciwnikach wykonanie super strzału jest praktycznie niemożliwe. Mimo wszystko fajne urozmaicenie.

FUT nie do poznania

W FIFie 23 nie dostajemy żadnych nowych trybów. Czy to źle? Dla mnie nie, bo gra i tak już jest przeładowana różnymi wariantami zabawy. A bądźmy szczerzy, większość z nich odpalamy tylko raz czy dwa z ciekawości, a potem i tak wracamy do kariery menadżerskiej albo do Ultimate Team. A tutaj trochę zmian również wprowadzono. W trybie menadżerskim możemy teraz wybrać prawdziwych trenerów i zatrudnić ich w dowolnym klubie. Tak, Xavi może w końcu poprowadzić Legię do zwycięstwa w Lidze Mistrzów. Co ciekawe, możemy też poprowadzić AFC Richmond, czyli fikcyjny klub, który pojawia się w serialu Apple TV, Ted Lasso – serial szczerze polecam. Możliwość zobaczenie sympatycznego wąsacza na ławce trenerskiej w grze to naprawdę fajny pomysł.

FIFA 23

Fot. Screen z gry FIFA 23

Zobacz również: Lost in Play – recenzja gry. Nadążyć za dziecięcą wyobraźnią

Najwięcej zmian doczekał się jednak najbardziej rozchwytywany przez graczy tryb, czyli Ultimate Team. Przede wszystkim przemodelowano system zgrania, który zawsze miał kluczowe znaczenie przy budowaniu właściwie funkcjonującej drużyny. Obecnie znacznie łatwiej osiągnąć zadowalające ustawienie zespołu – bo od teraz nie liczą się tylko zawodnicy ustawieni na boisku obok siebie, w FIFie 23 punkty zgrania podbiją nawet piłkarze tej samej narodowości czy z tego samego klubu ustawieni na drugim końcu formacji. Co więcej, możemy zmienić też nominalną pozycję zawodnika. Znacznie ułatwia to ułożenie składu. Z trybów w FUT-ie ciekawie wypada Moments, czyli specjalne wyzwania do wykonania, za które otrzymujemy nową walutę – gwiazdki. Te z kolei możemy wymieniać na paczki z kartami czy dodatkami. Wyzwania natomiast są naprawdę zróżnicowane, więc trudno narzekać na nudę. Może to być proste strzelenie kilku goli zawodnikami jakieś narodowości albo też ciekawsze zadanie, jak doprowadzenie do remisu w meczu, który dobiega już końca. Jest co robić.

Rysowanie po murawie

A jak FIFA 23 wypada pod względem technicznym? Dużej rewolucji tu nie doświadczymy, to bardzo podobny poziom graficzny do poprzedniej odsłony. Nadal jest ładnie, wrażenie robi na przykład zachowanie włosów piłkarzy, ale nadal jest też na co narzekać. W oczy wiele razy mogą rzucić się dziwaczne i nienaturalne grymasy na twarzach piłkarzy, czy też zwyczajne zniekształcenia – da się to zauważyć na przykład na twarzy niezaprzeczalnie znanej persony, jaką jest Robert Lewandowski. Można to przyjąć jednak jako stały punkt programu każdej kolejnej FIFy. Ciekawie w FIFie 23 prezentuje się nowa murawa, która ma zachowywać się bardziej realistycznie. Dlatego też od teraz po wślizgu możecie zauważyć pozostawiane na niej ślady. Spróbujcie jednak zagrać mecz bez zasad, a nawet nieskazitelna zwykle murawa na Parc des Princes zaczyna wyglądać jak ta z Radomia.

FIFA 23

Fot. materiały prasowe / FIFA 23

Zobacz również: Call of Duty: Modern Warfare 2 – wrażeniach po beta testach. Kilka kroków w dobrą stronę

Co więcej można jeszcze powiedzieć o nowej FIFie? Może to, że w tym roku mamy możliwość sprawdzenia dwóch dużych lig piłki kobiecej. Do tego piłkarki doczekały się unikatowych animacji i innego stylu grania. W teorii, bo ja większych zmian szczerze nie dostrzegłem. Ale że też elektronikom chce się dalej bawić w rozwijanie tej piękniejszej części futbolowego świata. Dziwi dlatego, że jakiś czas temu pojawiły się statystyki mówiące, że kobiecie drużyny wybierane są w grze bardzo, bardzo sporadycznie. No cóż, może się to zmieni. Bardziej na pewno graczy cieszy fakt, że FIFA w końcu doczekała się crossplayu. Od teraz na jednym serwerze mogą spotkać się gracze PS5, Xboxa Series X/S oraz PC. Na innym zaś fifiarze ze starej generacji konsol. Cieszy, ale czemu dopiero teraz?

Godne pożegnanie z marką

FIFA jaka jest, każdy widzi. Dużych zmian tym razem się nie doczekaliśmy, ale w tym roku można znaleźć zaskakująco sporo mniejszych usprawnień, które w ostatecznym rozrachunku dość mocno wpływają na odbiór rozgrywki. FIFA 23 jest wolniejsza, posiada nowy sposób wykonywania rzutów wonnych, rożnych oraz karnych, a Hyper Motion daje o osobie znać jeszcze mocniej niż przed rokiem. Osobiście polubiłem też Power Shoty, bo choć te nie sprawdzają się za często, to potrafią skutecznie urozmaicić zabawę. Warte uwagi są też zmiany w FUT-ie, które dają graczom trochę więcej luzu, a także nowe rzeczy do roboty. Oczywiści bolączek technicznych trochę również się znajdzie, ale nadal nie można odmówić twórcom chęci zmian, a to doceniam.

Ilustracja wprowadzenia: materiały prasowe

Redaktor prowadzący działu Gry

Gra więcej, niż powinien. Od czasu do czasu obejrzy jakiś film, ale częściej sięgnie po serial w domowym zaciszu. Niepoprawny fanatyk wszystkiego, co pochodzi z Kraju Kwitnącej Wiśni.
|
[email protected]

Więcej informacji o
, , ,

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Zarejestruj się, jeśli nie masz konta Nie pamiętasz hasła?