fifa 20
fifa 20

FIFA 20 – recenzja gry. Piłka nożna wychodzi na ulice!

Ligi krajowe rozkręciły się na dobre. Liga mistrzów, czyli najbardziej elitarne rozgrywki piłkarskie świata już zdążyła dostarczyć nam niesamowitych emocji, a piłkarska reprezentacja Polski znowu zaprezentowała swój nijaki styl. Wszystko to świadczy o rozpoczętym futbolowym sezonie i jak co roku nie zabrakło jego wirtualnego elementu, czyli najnowszej odsłony FIFY! Czy tegoroczna odsłona kopanki od EA Sports zaspokoi oczekiwania fanów? Przekonajcie się sami!

Seria FIFA nie może równać się z żadną inną grą pod kątem szumu marketingowego. Co roku do zakupu nowej odsłony zachęcają nas największe gwiazdy światowej piłki i nie inaczej było tym razem. Flagową zmianą, hucznie głoszoną przez kolejne reklamy miał być tryb VOLTA Football – czyli duchowy spadkobierca FIFA Street. Jednak na tym nie koniec. Kanadyjczycy zaczęli słuchać uwag fanów, a co za tym idzie wprowadzili szereg usprawnień, które docenią wszyscy oddani gracze. Zacznijmy od tego co da się zauważyć na pierwszy rzut oka. Graficznie FIFA 20 nie zaliczyła kosmicznego skoku jakościowego, a prawdę mówiąc nie zmieniła się wcale względem swojej poprzedniczki. Porównując statyczne ujęcia obu gier nie będziemy w stanie zauważyć jakiejkolwiek różnicy. I nie jest to jakimś większym zaskoczeniem, bo rozwój graficzny w serii zawsze opierał się na drobnych usprawnieniach, a nie na gwałtownych zmianach.

fifa 20

fot. screen z gry FIFA 20

Zobacz również: Będzie grane! – czyli growe premiery października

Tak też jest w tym roku. Łatwo zauważyć poprawione modele twarzy i zapowiadany przed premierą dynamiczny ruch gałek ocznych przez co tchnięto odrobinę życia w twarze zawodników. To miły akcent jednak nie najważniejszy, bo twarze zawodników nie są dla mnie największym priorytetem. Najbardziej spodobały mi się nowe animacje i mechanika podczas samej gry. Zakres ruchów zawodników został znacząco zwiększony. Dzięki temu możemy chociażby wykopać obrońcą piłkę znajdującą się w powietrzu tuż przez atakującym nas napastnikiem. Nie dość że w ten sposób możemy zapobiec groźniej sytuacji pod bramką to wygląda to naprawę widowiskowo. Takich drobnych animacji jest całkiem sporo i cieszy fakt, że to nie tylko zbyteczne fajerwerki, ale prawdziwe wzbogacenie rozgrywki. Niestety, jak to często bywa, takie nowości niosą za sobą pewne problemy. Często pojedynki powietrzne zawodników nie kończą się szczęśliwym lądowaniem na nogi, a upadkiem. I wszystko fajnie gdyby nie to, że po upadku nie mamy możliwości wykopania piłki, która często znajduje się w naszym pobliżu. Prowadzi to momentami do kuriozalnych sytuacji na boisku oraz często do zagrożenia pod naszą bramką.

fifa 20

fot. screen z gry FIFA 20

Skoro już o problemach mowa to należy wspomnieć też o irytującym zachowaniu bramkarzy. To prawda, że momentami decydują się oni na niepotrzebne piąstkowanie piłki, kiedy mogliby ją zwyczajnie złapać. Jednak to nie największa bolączka w ich zachowaniu. Najbardziej ciśnienie mogą podnieść wam nieudolne interwencje po silnych strzałach. Bramkarze mają często w zwyczaju odbijać piłkę przed siebie, przez co staje się ona łatwym łupem dla przeciwnika w polu karnym. Dlatego jeśli nie macie w bramce zawodnika pokroju Manuela Neuera czy Hugo Llorisa, a wasz przeciwnik lubuje się w oddawaniu strzałów z każdej możliwej pozycji możecie być pewni, że wasz bramkarz przyczyni się do groźnej sytuacji pod swoją bramką. Na szczęście na tym koniec! Podczas gry nie doświadczyłem innych problemów, czy większych błędów. Dlatego powróćmy już do pozytywów.

fifa 20

fot. screen z gry FIFA 20

Zobacz również: eFootball PES 2020 – recenzja gry. Nowa nazwa, ten sam PES!

Nie pamiętam żebym kiedykolwiek grając w FIFĘ czuł taką kontrolę nad piłką jak ma to miejsce w dwudziestce. Mając piłkę przy nodze mamy możliwość poruszania się z nią na kilka sposobów. Precyzyjny drybling nigdy wcześniej nie wyglądał i nie funkcjonował tak dobrze. Zawodnicy którzy brylują w tej statystyce poruszają się z piłką niesamowicie zwinnie i z wielką gracją. Ruchy zawodników są znacznie bardziej naturale i mniej „kanciaste”. Pojedynki z obrońcami stały się też niezwykle satysfakcjonujące. Tempo rozgrywki wydaje się być bardzo dobrze wyważone – nie jest ani za szybka, ani za wolna, a przy tym nie straciła nic na swojej dynamice. Gra zmierza ku realizmowi dlatego możemy powoli zapomnieć o nienaturalnych zrywach zawodników, a podczas gry musimy decydować się na zagrania, które mogłyby mieć miejsce na prawdziwym boisku.

fifa 20

fot. screen z gry FIFA 20

Nie można zapomnieć tez o zaprojektowanych od nowa stałych fragmentach gry. Niektórzy starzy wyjadacze pamiętają, że podobny model wykonywania rzutów wolnych przeszło 10 lat temu był już wykorzystany w FIFIE. Ten powrót do korzeni całkowicie zmienia sposób ich wykonywania. Teraz najpierw określamy miejsce w które nasz zawodnik ma oddać strzał, a następnie za pomocą prawego analoga musimy nadać piłce odpowiednią rotację. Przystosowanie się do nowej mechaniki może zająć trochę czasu, jednak w ostatecznym rozrachunku daje ona graczowi zupełnie nowe możliwości podczas oddawania strzałów ze stojącej piłki. Podobnie sprawa wygląda w przypadku rzutów karnych. Ogólnie rzecz ujmując szereg zmian wprowadzonych w gameplay’u wychodzi grze zdecydowanie na plus. Dawno rozgrywanie meczów nie było tak atrakcyjne i bliskie realizmowi jak ma to miejsce w FIFIE 20.

fifa 20

fot. screen z gry FIFA 20

Zobacz również: GreedFall – recenzja gry. Kolonizacja mieczem i magią!

Pochylmy się teraz nad zmianami jakie zaszły w poszczególnych trybach gry. Największą zmianą jaką można zauważyć w trybie kariery są konferencje prasowe. Nie są one bynajmniej kolejnym bezcelowym wypełniaczem ale wywierają realny wpływ na poczynania zawodników. Podczas spotkań z dziennikarzami możemy pochwalić lub zganić jednego z naszych piłkarzy. W efekcie morale wymienionego piłkarza może wzrosnąć, co przełoży się na jego rozwój i lepszą prezencję na boisku. Dodano również możliwość prowadzenia dialogu z zawodnikami, którzy zwracać będą się do nas różnymi prośbami oraz sugestiami. Wirtualne kluby pozostały nietknięte i poza możliwością większej swobody personalizacji naszego zawodnika niestety próżno szukać tutaj jakichkolwiek zmian. A szkoda, bo tryb ten gromadzi spore grono zapaleńców, którym również należy się odrobina świeżości.

fifa 20

fot. screen z gry FIFA 20

Kura znosząca złote jaja, a więc Ultimate Team doczekał się kilku usprawnień. Ułatwiono zarządzanie zespołem poprzez zastosowanie menu kołowego w którym możemy wykonać wszystkie dostępne działania związane z zawodnikami. Mam tutaj na myśli wystawienie piłkarza na licytacje, zastosowanie kart jednorazowych, wytyczne dla zawodników oraz ich role na boisku itd. Jak do każdej większej zmiany trzeba się do niej przyzwyczaić, jednak takie rozwiązanie sprawia, że wszystkie działania związane z naszym składem znajdziemy w jednym miejscu. Samo dołączanie do meczu stało się o wiele szybsze. Zastosowano tutaj rozwiązanie znane z rozgrywek FUT Champions. Podczas tworzenia meczu w Division Rivals wybieramy rodzaj stroju w jakim wystąpi nasza drużyna, a komputer wybierze odpowiednie stroje dla przeciwnika – często nasz drugi komplet. Dzięki temu unikniemy sytuacji w której na boisku nasi zawodnicy będą łudząco przypominać przeciwników. Wszystko to ma miejsce podczas wstępnego wczytywania meczu dlatego cały proces przebiega zdecydowanie sprawniej. Dodatkowo FUT wzbogacił się o zadania sezonowe. Za ich wykonanie otrzymamy punkty doświadczenia, dzięki którym otrzymamy monety, paczki, oraz wyjątkowe herby czy elementy stadionowej oprawy.

fifa 20

fot. screen z gry FIFA 20

Zobacz również: The Walking Dead: The Telltale Definitive Series – recenzja kompletnego wydania przygód Clementine z masą dodatków!

Na koniec VOLTA Football, czyli nadzienie tegorocznego piłkarskiego pączusia. Zabawę w nowym trybie rozpoczynamy od stworzenia od podstaw swojego zawodnika. Następnie możemy rozpocząć rozgrywkę fabularną, coś na wzór znanej wszystkim Drogi do sławy. Niestety historia opowiedziana w tym trybie nie porywa. Całość została wzięta chyba nazbyt poważnie i niemiłosiernie szablonowo. Tak też znajdziemy tutaj drużynę w rozsypce, borykającą się z kontuzją kluczowego gracza, przeciwnikami o przerośniętym ego i drogę do upragnionego sukcesu na ulicznych boiskach. Na tym polu VOLTA zdecydowanie rozczarowuje. Jednak nie mam zamiaru oceniać jej przez pryzmat fabularnego dodatku, bo VOLTA to orzeźwiający powiew świeżości dla całej serii. Mecze możemy rozgrywać na kilka sposobów: 3 vs 3, 4 vs 4 oraz 5 vs 5. Dodatkowo w dwóch ostatnich przypadkach możemy zdecydować czy chcemy rozgrywać spotkanie z bramkarzem lub bez.

fifa 20

fot. screen z gry FIFA 20

A wszystko to na rozsianych po całym świecie boiskach przy akompaniamencie odpowiadającej klimatowi boiska muzyce. VOLTA z pewnością wygra z klasycznymi spotkaniami rozgrywanymi na kanapie wśród znajomych. Po pierwsze mamy możliwość połączenia sił w jednym zespole, gdzie każdy ze znajomych przejmuje kontrolę nad jednym zawodnikiem, co jest niemożliwe w przypadku klasycznego meczu. Po drugie VOLTA jest znacznie łatwiejsza do przyswojenia dla niedzielnego gracza. Wystarczy opanować podstawowe sterowanie i puścić wodze fantazji wymachując prawym analogiem – w efekcie wykonując karkołomne sztuczki techniczne. Po trzecie, tutaj nie jest ważny wynik, a czysta przyjemność z gry. Strzelanie goli schodzi na drugi plan kiedy mamy możliwość popisywania się swoimi umiejętnościami i widowiskowymi zagraniami. Niestety gra traci swój urok podczas pojedynków z SI, która nie ma potrzeby ekwilibrystycznej gry, a skupia się na wyrachowanym strzelaniu bramek. Oczywiście drużynę którą stworzymy w trakcie trybu fabularnego możemy wykorzystać podczas rozgrywki online. Szkoda tylko że poza możliwością zakupu wątpliwie efektownych strojów nie zyskujemy motywacji do rozgrywania kolejnych spotkań przez internet.

fifa 20

fot. screen z gry FIFA 20

FIFA 20 to jedna z bardziej atrakcyjnych odsłon serii. Jeśli chcielibyśmy poświęcić każdemu z dostępnych trybów porównywalną ilość czasu to musielibyśmy spędzić przy konsoli niewyobrażalną ilość godzin. Sam rozwój zawodnika w trybie VOLTA zajmuje sporo czasu, nie wspominając jak czasochłonne jest zbudowanie swojego wymarzonego składu w Ultimate Team. Doceniam fakt, że EA w tym roku nie skupiło się jedynie na dodaniu zbytecznych nowinek, a usprawniło wcześniej wprowadzone rozwiązania. Tak jak przed rokiem tak i teraz jestem zdania, że futbolowa rewolucja nadejdzie wraz z nową generacją konsol. Teraz otrzymaliśmy naprawdę solidną grę piłkarską, która powinna zadowolić wszystkich wiernych fanów. Natomiast każdy kto FIFĘ traktuje jako weekendową rozrywkę otrzyma grę, która z powodzeniem dostarczy mu rozrywki na dłużej niż tylko rok.

Ilustracja wprowadzenia: mat. prasowe

Dziennikarz

Entuzjasta kina klasycznego, fan filmów SCI-FI ubiegłego wieku oraz nałogowy konsolowiec.

Więcej informacji o
, , , ,

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

saa pisze:

Bramkarzy już poprawili, chociaż i tak są bardziej ogarnięci niż rok temu pod koniec gry…

Zarejestruj się, jeśli nie masz konta Nie pamiętasz hasła?