Far Cry 3: Classic Edition zadebiutowało na konsolach PlayStation 4 i Xbox One dokładnie 26 czerwca 2018 roku. Posiadacze przepustek sezonowych do Far Cry 5 mogli pobrać grę blisko miesiąc wcześniej. Dla nich bilet na zremasterowaną wyspę Vaasa Montenegro dostępny był już od 29 maja. Czy warto wyruszyć w tą (poniekąd sentymentalną) podróż?
Od strony fabularnej historia niczym nie różni się od tej, którą mogliśmy poznać sześć lat temu w Far Cry 3. Jest tak dlatego, iż Classic Edition to po prostu wierny remaster znanej już graczom części. Ponownie wcielamy się w Jasona Brody’ego, który spędza z przyjaciółmi wakacje na malowniczej wyspie. Sielanka jednak szybko się kończy, gdy nasz urlop przerywa psychopata o imieniu Vaas. Od tego momentu musimy znaleźć sposób, aby się uwolnić i zrobić wszystko, aby ocalić naszych przyjaciół i znaleźć sposób na ucieczkę z feralnej wyspy.
Podobnie od strony mechanicznej gra praktycznie niczym nie różni się od pierwowzoru. Znowu lądujemy na olbrzymiej wyspie, która pełni rolę naszego otwartego świata, w którym czekają na nas znane i lubiane aktywności. Ponownie będziemy aktywować wieże radiowe, które odsłaniać nam będą kolejne fragmenty mapy. Zdobywanie posterunków będzie stopniowo usuwać przeciwników z kolejnych obszarów wyspy. W wolnych chwilach będziemy mogli polować na różne dzikie zwierzęta lub zwiedzać rozmaite zakamarki, w poszukiwaniu poukrywanych znajdziek. Ważnym elementem gry jest także stopniowe odblokowywanie kolejnych przydatnych umiejętności oraz crafting, który pozwala naszej postaci na zwiększanie jej możliwości za sprawą specjalnych mikstur i przydatnego ekwipunku. Oczywiście nieodzownym elementem eksploracji wyspy jest także walka, którą wzbogaca pokaźny arsenał broni oddany do naszej dyspozycji, który dodatkowo możemy jeszcze dowolnie modyfikować.
Czy zatem warto sięgać po Far Cry 3: Classic Edition i płacić za nie 120 złotych (na tyle gra została wyceniona w PlayStation Store)? Na to pytanie każdy z graczy musi sobie odpowiedzieć sam. W mojej ocenie zdecydowanie tak. Mimo iż w trójkę na PlayStation 3 grałem dość późno, to jednak z przyjemnością wróciłem do tej przygody, bo zobaczyć jak Vaas wypiękniał. Bo choć pierwowzór liczy niespełna sześć lat, to widać już po nim, jak wielki postęp od czasu jego premiery zrobiła branża gier. Po prostu tytuł ten zdążył się już trochę zestarzeć.
W Classic Edition Ubisoft tknął w niego nowe życie. Gra wygląda o niebo lepiej. Łatwo się o tym możecie przekonać, wyszukując w internecie jeden z setek filmów, na których gracze porównują grafikę z obu odsłon. A tu różnice widać gołym okiem. Wysoką rozdzielczość, poprawione tekstury oraz lepszą praca świateł i płynność rozgrywki dostrzeże nawet niezbyt wprawne oko gracza. Gra po prostu jest ładniejsza.
Jednak rozważając zakup wciąż musicie pamiętać, że Far Cry 3: Classic Edition to jedynie upiększona odsłona gry, którą większość z nas zdążyła już poznać. Do tego odrobinę wykastrowana, bo pozbawiona trybu sieciowego, którego mi jednak w tym tytule wcale nie brakowało. Czy zatem warto sięgnąć po ten tytuł? Tu jak już wspominałem, każdy z graczy musi odpowiedzieć sobie sam. Ja jestem bardzo zadowolony z ponownych wakacji w towarzystwie uroczego Vaasa. Zapewne recenzja tej gry ukazałaby się jakiś miesiąc temu, gdybym nie przechodził jej kilkukrotnie (po prostu nie mogłem sobie odmówić tej przyjemności).
Jestem przekonany, że każdy kto jeszcze nie miał przyjemności zagrania w tą część serii, będzie zadowolony z jej zakupu. Czeka na niego przynajmniej 20 godzin dobrej zabawy. Jeśli już mieliście okazję wcześniej spotkać charyzmatycznego pana Montenegro, to może poczekajcie do drobnej przeceny tego tytułu lub (podobnie jak ja) zdobądźcie go jako bonusowy dodatek do przepustki sezonowej zakupionej do gry Far Cry 5. Jeśli jednak nie chcecie czekać, to nawet wydatek w wysokości 120 złotych nie jest zbyt wygórowany, bo gra jest naprawdę świetna.
Season passa z recenzowanym Far Cry 3: Classic Edition kupicie na stronie Kinguin.net