Darksiders III – recenzja apokaliptycznego hack’n’slasha

Aż sześć długich lat przyszło nam czekać na kontynuację serii Darksiders, która powraca wraz z historią kolejnego z czterech jeźdźców apokalipsy. Przekonajmy się, czy przygody Furii warte są naszej uwagi.

Na początek warto przybliżyć historię tego jakże ciekawego uniwersum. Opiera się ono w głównej mierze na biblijnej Apokalipsie świętego Jana. Mowa w niej o zagładzie świata, Sądzie Ostatecznym, siedmiu pieczęciach, oraz czterech jeźdźcach Apokalipsy. To właśnie ci ostatni są głównymi bohaterami serii Darksiders.

W pierwszej części gry wcielamy się w postać Wojny. Akcja rozpoczyna się w momencie wielkiej bitwy pomiędzy królestwami Nieba i Piekła. Bohater ma na celu przywrócenie równowagi we wszechświecie, jednak okazuje się że pozostali jeźdźcy nie pojawiają się u jego boku na polu bitwy. Ostatecznie nie udaje mu się przełamać siódmej pieczęci, a jego misja kończy się fiaskiem. Wojna zostaje oskarżony przez Radę Spopielonych o zdradę i przedwczesne doprowadzenie do końca świata. Otrzymuje jednak ostatnią szansę i zostaje wysłany na Ziemię, w celu odnalezienia faktycznych winowajców zagłady. Co ciekawe w Darksiders II nie poznamy dalszych losów Wojny. Akcja gry toczy się równolegle do wydarzeń z poprzedniczki, a jej bohaterem jest Śmierć. Na wieść o uwięzieniu przez Radę swojego brata – Wojny, postanawia oczyścić go ze stawianych mu zarzutów. Przy okazji podejmując się misji wskrzeszenia ludzkości zgładzonej podczas wielkiej bitwy.

Darksiders

fot. screen z gry Darksiders III

Zobacz również: The Sims 4: Zostań gwiazdą, czyli recenzja simów w blasku reflektorów

W Darksiders III ta zasada również została podtrzymana. Ponownie nie otrzymujemy tutaj kontynuacji historii znanych bohaterów, a poznajemy równolegle losy kolejnego z jeźdźców – Furii. Bohaterka poinformowana o losach swoich braci nie szczególnie przejmuje się ich losem i nie zamierza ruszać im na pomoc. Za to lojalnie wobec Rady Spopielonych rusza na Ziemię z misją zgładzenia siedmiu grzechów głównych.

Nie ukrywam moje pierwsze wrażenia po uruchomieniu gry były bardzo sceptyczne. Na początek zostajemy wprowadzeni w fabułę poprzez niezbyt imponującą, acz ciekawą, komiksową animację. Po tym gdy poznamy już cel naszej rozgrywki, zstępujemy wraz z Furią na Ziemię, gdzie rozpoczyna się właściwa rozgrywka. Trafiamy do postapokaliptycznego Nowego Jorku (sądząc po żółtych taksówkach), który nie powala jakością wykonania, mając na uwadze aktualne możliwości graficzne. Przy tym należy pamiętać, że budżet studia Gunfire Games nie może równać się z największymi tuzami świata gier. Jednak wraz z postępem, gra staje się coraz lepsza!

Darksiders

fot. screen z gry Darksiders III

Zobacz również: Spyro Reignited Trylogy: wielki powrót fioletowego smoka!

Po niespełna godzinie gry – w zależności jak długo zajmie wam uporanie się z pierwszym z grzechów – trafiamy do klimatycznych lochów, które robią już duże lepsze wrażenie. Świat, po którym przyjdzie nam się poruszać, przypomina sieć połączonych ze sobą tuneli, a oprawa graficzna utrzymana jest w komiksowej konwencji. Tak więc w przeciwieństwie do poprzednich części, w Darksiders III nie przemierzamy otwartego świata. Nie oznacza to jednak, że nie znalazło się tutaj miejsce na ukryte znajdźki. Niekiedy dostęp do nich możliwy będzie dopiero po uzyskaniu nowych umiejętności.

Sama rozgrywka stoi na dość wysokim poziomie. Naszą główną bronią jest bicz, przypominający swoim zachowaniem w walce ostrza Kratosa z serii God of War. Mechanika walki choć początkowo wydaje się dość chaotyczna i uboga, to z kolejnymi etapami rozgrywki staje się dużo bardziej urozmaicona. Wraz z rozwojem fabularnym, Furia zyskiwać będzie nowe umiejętności bojowe, zwane tutaj esencjami. Fakt ten sprawia, że pokonywanie kolejnych potworów nie staje się nudne, a wręcz przeciwnie – sprawia coraz więcej frajdy. Poza zwykłymi atakami, dysponujemy także umiejętnościami specjalnymi, wyjątkowymi dla każdej z esencji. Ciekawie wyglądają również akrobatyczne uniki, wykonywane przez naszą główną bohaterkę. Mimo wszystkich zalet, tryb walki nie jest idealny. Podczas wykonywania serii ciosów, Furia momentami zamiera w bezruchu, przez co odsłania się na uderzenia przeciwników. Najbardziej dotkliwie można odczuć to w przypadku walki z bossami, kiedy to każdy otrzymany cios może przyczynić się do naszej porażki.

Darksiders

fot. screen z gry Darksiders III

Zobacz również: Leisure Suit Larry: Wet Dreams Don’t Dry, czyli kiepski powrót poliestrowego podrywacza

Jeśli chodzi o rozwój naszej postaci, to po za wspomnianymi wcześniej esencjami, otrzymujemy tutaj możliwość ulepszenia trzech statystyk – siły, magii oraz żywotności. Punkty potrzebne do ich rozwoju otrzymamy wymieniając dusze zdobyte za pokonywanie kolejnych przeciwników. Ponadto ulepszać możemy naszą broń oraz pancerz.

Nie tylko zbieranie dusz z pokonanych przeciwników łączy Darksiders III z serią Souls. Poziom trudności w trzeciej odsłonie serii stoi na bardzo wysokim poziomie. Sam przechodziłem grę na wyważonym poziomie trudności (drugi z czterech dostępnych poziomów) i mimo to gra potrafiła uprzykrzyć mi życie. Choć pokonywanie zwykłych przeciwników nie sprawiało mi wiele trudności, tak walka z bossami była już nie lada wyzwaniem. Ujawniło to jednak kolejną wadę gry. Darksiders III korzysta z funkcji autozapisu, przez co nie podejmujemy od razu kolejnej próby pokonania bossa, lecz odradzamy się w miejscu ostatniego zapisu. Jest to dość uciążliwe zważywszy na to, że do pokonania danego przeciwnika podchodziłem czasem nawet kilkanaście razy.

Darksiders

fot. screen z gry Darksiders III

Zobacz również: Fallout 76: recenzja postapokaliptycznego multiplayera Bethesdy

Trzecia odsłona serii boryka się niestety z pewnymi problemami natury technicznej. Podczas rozgrywki często doświadczymy spadającej ilości klatek na sekundę. Irytujące są także pewne momenty, w których podczas eksploracji mapy gra na moment zawiesza się w celu wczytania kolejnych lokacji. Kiedy w naszym pobliżu nie ma przeciwników może to jeszcze ujść płazem, jednak gdy natrafimy na takie miejsce w trakcie walki, jest już zdecydowanie mniej kolorowo. Pozostaje mieć nadzieję że studio jest świadome powyższych problemów i zaradzą temu w kolejnych aktualizacjach.

Darksiders III to wciąż naprawdę dobra gra. Balans pomiędzy atrakcyjną rozgrywką, a ciekawą fabułą to zdecydowanie największy plus produkcji. Pokonywanie kolejnych przeciwników jest satysfakcjonujące, a sposób w jaki Furia porusza się i walczy z pewnością może imponować. Czas potrzebny do ukończenia gry powinien zamknąć się w granicach 15-20 godzin. To także miła odmiana w czasach, gdy niektóre produkcje wymagają od nas czasem nawet 60 godzin spędzonych przy konsoli. Jeśli lubisz klimat serii Diablo, a rozgrywka rodem z Dark Souls nie jest ci obca, to Darksiders III jest zdecydowanie grą dla ciebie.

Ilustracja wprowadzenia: materiały prasowe

Dziennikarz

Entuzjasta kina klasycznego, fan filmów SCI-FI ubiegłego wieku oraz nałogowy konsolowiec.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Zarejestruj się, jeśli nie masz konta Nie pamiętasz hasła?