W grze Biomutant wcielamy się w zmutowanego szopa. Albo może kota? Coś w tym stylu. Możemy go sobie zmodyfikować i eksplorować nim świat. Musimy uratować „zwierzaka” przed ogromnymi potworami starającymi się go zniszczyć. Nie będzie to łatwe zadanie. Na drodze stanie nam wielu przeciwników. Będziemy musieli zatem walczyć, ulepszać swoją postać i decydować, czy chcemy postąpić dobrze, czy źle. To jest taki skrócony opis tego, co nas spotka w tytule. Oryginalnie ukazał się on w maju 2021 roku. Czy warto było zatem czekać ponad rok, aby ponownie do tego usiąść? No i oczywiście czy warto teraz zakupić grę? Przekonajmy się.
Jak już powiedziałem: na początku gry możemy zmodyfikować naszą główną postać. Dzięki temu możemy wybrać, czy będzie bardziej silna, zwinna, czy na przykład charyzmatyczna. Zaważy to na naszej rozgrywce. W jej trakcie jednak będziemy mogli dalej ją modyfikować, ubierając różne stroje, ucząc się nowych umiejętności, czy w kwestiach dialogowych czytanych przez narratora wybierać pomiędzy ścieżką dobra i zła. Aby pozbyć się niszczycieli świata postaramy się zjednoczyć plemiona zamieszkujące świat przedstawiony i zmierzymy się z niezliczonymi przeciwnikami. Co ciekawe, podczas pojedynków dźwięki wydobywać będą się z głośniczka ukrytego w kontrolerze, abyśmy mogli poczuć się tak, jakbyśmy byli w centrum akcji. Niestety jest to dość dziwne i nieprzyjemne uczucie, ponieważ dźwięki te nie wydobywają się już ze zwykłych głośników. Powoduje to swego rodzaju dyskomfort.
Biomutant niestety jest grą nudną. Potrafi zmęczyć już po pierwszych 30 minutach. Skupmy się jednak na tym, co twórcy usprawnili przy porcie gry na konsolę PlayStation 5. No i nie ma tego dużo. Jedynymi poprawkami są tak naprawdę poprawy graficzne. Możemy grać bowiem w 4K w 30 FPSach, bądź 1440p przy 60 FPSach. Istnieje także opcja, aby ustawić wyważoną opcję, dzięki której jakość będzie się zmieniać, a ilość klatek na sekundę będzie wahała się pomiędzy 50 a 60.
Wygląda zatem na to, że twórcy popracowali jedynie nad grafiką. Tytuł nadal jest nudny, powtarzalny i nie trafi do każdego. Wynudziłem się przy nim niezwykle i niestety nie mogę go polecić, mimo że przed premierą bardzo na niego czekałem.
Ilustracja wprowadzenia: materiały prasowe