Back 4 Blood - recenzja gry. Niekończące się fale monotonności
Back 4 Blood - recenzja gry. Niekończące się fale monotonności

Back 4 Blood – recenzja gry. Niekończące się fale monotonności

Zombie, zombie, zombie… wszędzie tylko zombie. Od kilkunastu lat rynek gier jest przepełniony grami o żywych trupach, ale tak naprawdę tylko garstka jest warta jakiejkolwiek uwagi. Dying Light, The Last of Us, Call of Duty Zombies czy Left 4 Dead to tytuły, które w doskonały wręcz sposób pokazały, jak powinna wyglądać gra o zombie. Twórcy tej ostatniej gry właśnie wypuścili na rynek nową produkcję, która ponownie wrzuca graczy w sam środek hord zombie. Aczkolwiek, czy twórcom udało się ożywić tę magię, którą można znaleźć w ich poprzednich tytułach? No cóż, nie do końca…

Back 4 Blood jest kolejnym FPS-em z trybem współpracy od twórców gier Left 4 Dead. Gracze ponownie muszą zwalczać hordy zombie, które – jakby to powiedzieć – nigdy się nie kończą. Historia Back 4 Blood rozgrywa się po katastrofalnej epidemii, w której większość ludzkości została zabita albo zainfekowana przez pasożytniczego Diabelskiego Robaka. Grupa weteranów apokalipsy zwanych Czyścicielami, zahartowana przez niewyobrażalne wydarzenia i gotowa do walki o losy reszty ludzkości, zebrała się, by stawić czoła zainfekowanym okropieństwom znanych jako Zarażeni.

Po krótkim wstępie przejdźmy do rzeczy. Zwlekałem z tą recenzją głównie dlatego, ponieważ dłuższa rozgrywka w Back 4 Blood po prostu mnie męczyła… Na prawdę już bardzo dawno się tak nie wynudziłem, zabijając hordę zombie za hordą zombie. Jakimś cudem Turtle Rock Studios stworzyło grę o zombie, której najgorszą cechą jest zabijanie zombie. Momentami już miałem tak dość tych fal umarlaków, że po prostu pozbiegałem przez cały level jakbym właśnie był w środku robienia speedruna z tej gry. Niestety jednak nie jest to zbytnio wykonalne na solo, gdyż boty przyłączające się do rozgrywki to kompletne cymbały, które momentami nie mogły mnie ożywić, ponieważ nie potrafiły otworzyć drzwi… Back 4 Blood to tytuł, który na solo jest kompletną porażką, a gra z losowymi graczami to nic przyjemniejszego.

Back 4 Blood - recenzja gry. Niekończące się fale monotonności

Back 4 Blood, Turtle Rock Studios

Zobacz również: Far Cry 6 – recenzja gry. Czy Ubisoft lubi odgrzewać?

Czy jest jednak coś, co ratuje tę produkcję? Na pewno nie jest to fabuła, która równocześnie mogłaby tu nie istnieć i nic by to nie zmieniło. Od czasu do czasu, między 4 aktami, otrzymujemy chwilę odpoczynku w ramach cutscenki. Tutaj przyznam, że owe przerywniki wyglądają naprawdę ładnie i zawierają kilka naprawdę ciekawych momentów. Aczkolwiek takich scenek jest może z 6… Fabuła oczywiście rozwija się także, podczas rozgrywki, ale jak ja mam się skupić na tych durnych dialogach, skoro przede mną stoi już 50 robaczywych, trójka Tall Boy’ów, dwójka Retchów i jeden ogromny ogr, który zjada moje pociski, jakby były one zrobione z plastiku? Gracze są cały czas obrzucani hordami zombie, które bardzo szybko stają się nie tylko wkurzające, ale i nudne.

Back 4 Blood - recenzja gry. Niekończące się fale monotonności

Back 4 Blood, Turtle Rock Studios

Dam jednak na plus system kart. Jest to bardzo innowacyjny i co ważniejsze ciekawy pomysł choć trochę odróżniający ten tytuł od innych produkcji o zombie. Za każdym razem, gdy wkraczamy do jednego z aktów, rozdziałów, gra pozwala wybrać nam kilka kart, które dają nam na przykład +10 do zdrowia, wytrzymałości czy też możliwość do używania noża zamiast pięści. Dzięki temu każda rozgrywka jest trochę inna i nie jest aż tak powtarzalna. Więc tutaj daję dużego plusa. Szkoda tylko że sam gameplay nie jest aż tak zróżnicowany…

Back 4 Blood - recenzja gry. Niekończące się fale monotonności

Back 4 Blood, Turtle Rock Studios

Zobacz również: Alan Wake Remastered – recenzja gry. Pisarz znów ma wenę

Trochę pochwaliłem tę grę, więc przejdźmy teraz do ponownego wyznaczania, co poszło nie tak. Dlaczego poziom grafiki jest porównywalny do tytułów z ery PS3? Wcale tutaj nie przesadzam, gdyż momentami Back 4 Blood naprawdę przypominało mi klasyczne Left 4 Dead, które ma już 13 lat. Co najwyżej ta gra wygląda jak tytuły z samych początków ery PS4. Naprawdę wielka szkoda, że owa gra tak wygląda, gdyż design praktycznie wszystkich stworów jest świetny. Co gorsza, większość czasu musiałem przyglądać się tym okropnym teksturom, gdyż dookoła co chwilę miałem jakieś 15 zombie…

Back 4 Blood - recenzja gry. Niekończące się fale monotonności

Back 4 Blood, Turtle Rock Studios

Back 4 Blood jest tytułem, do którego prawdopodobnie nie powrócę. No, chyba że twórcy dodadzą jakieś ciekawe lokacje, wrogów, czy też inne fikuśne bronie, których strasznie brakuje w grze tego typu. Dead Rising czy Call of Duty Zombies rzuca na gracza masę zombie, ale przynajmniej selekcja broni jest różnorodna i z pomysłem. B4B posiada niestety tylko najzwyklejsze bronie typu M16 czy AK-47, a jak wiadomo tego typu bronie możemy znaleźć w każdym FPS-ie. Back 4 Blood po prostu nic nie wyróżnia na tle innych FPS z zombie. Jest to jedna z najbardziej rozczarowujących gier tego roku i na ten moment mogę to polecić tylko ludziom, którym nie szkoda wydać przynajmniej 240 zł oraz którzy posiadają trójkę znajomych również niebojących się wydać takiej sumy.

Ilustracja wprowadzenia: materiały prasowe

Redaktor współprowadzący działu Newsy

Wieloletni pasjonat filmów, zapalony gracz konsolowy, wielki fan komiksów i miłośnik seriali.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Bartolo pisze:

Mam zamiar dzisiaj oglądać MEX_Team na Twitchu i sprawdzić czy w ogóle jest sens odpalać tę grę

Zarejestruj się, jeśli nie masz konta Nie pamiętasz hasła?