Pora teraz skupić się na kwestiach znanych z poprzedniej odsłony, a które zostały w Odyssey usprawnione. Teraz, dzięki wybieranym przez nas umiejętnościom starcia stają się jeszcze bardziej dynamiczne. Poprzez podstawowe dobrze wymierzane ciosy ładuje się nasz pasek adrenaliny, którą możemy spożytkować na specjalne zdolności przypisane do określonych klawiszy. Mam zatem do wyboru przykładowo pozbawienie oponenta tarczy, podcięcie go i zadanie mu krytycznego ciosu włócznią Leonidasa, czy też sprowadzenie go na ziemię słynnym spartańskim kopem. Walki stają się przez to nie tyle bardziej efektowne, co po prostu ekscytujące i to, jakie skille sobie wybierzecie, zależy wyłącznie od Was.
Na pewno wielu z Was darzy miłością podróżowanie statkiem, którego w poprzedniczce zabrakło. Nie martwcie się, dzięki wyspiarskiemu charakterowi Grecji, nie mogło się tutaj bez niego obejść. Dzięki zbieranym po drodze surowcom możemy dokonywać usprawnień naszej łajby oraz modyfikować jej wygląd. Możemy również rekrutować sobie pobocznych, którzy polepszą statystyki naszego statku, dzięki czemu żadne starcie na morzu nie będzie nam straszne. Same bitwy morskie w zasadzie nie różnią się niczym od tego, co jest nam już znane, ale czy tutaj trzeba było cokolwiek zmieniać?
Jeśli po Assassin’s Creed: Odyssey spodziewaliście się znaczącej rewolucji, niestety muszę Was rozczarować. Nie oznacza to jednak, że mamy do czynienia z kalką, czy też odgrzewanym kotletem. Jasne, stosuje schematy dobrze sprawdzające się w poprzednich odsłonach, ale też wiele z nich udoskonala, sprawiając, że rozgrywka staje się jeszcze bardziej satysfakcjonująca. Wprowadzone tutaj nowości i udoskonalone erpegowe elementy sprawiają, że jeszcze bardziej angażujemy się w historię nakreślając własną legendę. Samo osadzenie akcji w starożytnej Grecji to spełnienie moich marzeń, a obcowanie z pięknymi śródziemnomorskimi widokami, monumentalnymi posągami i pełnymi życia miastami w czasach rozkwitu demokracji jest nie lada doświadczeniem. Za mną jest obecnie kilkadziesiąt godzin gry i niewątpliwie mój czas spędzony nas Assassin’s Creed: Odyssey osiągnie wynik trzycyfrowy. Czy jest to najlepsza dotychczas odsłona tej już jedenastoletniej serii? Dla mnie zdecydowanie tak, i szkoda, że niestety na tytuł gry roku nie ma co liczyć przez silną konkurencję w postaci God of War, czy Red Dead Redemption 2. Niemniej jednak polecam nie tylko fanom serii i liczę, że w następnej odsłonie wyruszymy do Japonii!
Ilustracja wprowadzenia: mat. prasowe