W nich cała nadzieja – recenzja filmu! Podaj hasło intruzie | OCTOPUS FILM FESTIVAL
Autor: Mikołaj Lipkowski
9 sierpnia 2023
6. edycja Octopus Film Festival rozpoczęta. Program tejże edycji jest naprawdę rozległy i ma pod swoimi skrzydłami sporą ilość premier, shortów czy też nieśmiertelnych klasyków. Między dokumentem o filmowej Ugandzie, a horrorem klasy Z mogliśmy pierwszego dnia zobaczyć między innymi taki tytuł jak W nich cała nadzieja – polskie science fiction postapo. Jak wypadł pełnometrażowy debiut Piotra Biedronia?
W nich cała nadzieja opowiada historię, którą, jak sugeruje sam plakat, może być oparta na prawdziwych wydarzeniach. W roku 2040 ludzkość umiera, a na świecie pozostają jedynie Ewa (w tej roli nieodżałowana Magda Wieczorek) oraz robot obronny Artur (tu Jacek Beler). Wszystko między nimi układa się w miarę normalnie, aż do momentu, gdy Ewa zapomina o pewnej istotnej rzeczy – haśle, które potwierdza, że nie jest intruzem.
fot. kadr z filmu W nich cała nadzieja
Muszę przyznać, że przed premierą tego filmu byłem niezwykle entuzjastycznie nastawiony. Wyczekiwałem na nią tak jak dzieci na prezenty bożonarodzeniowe, i to nie tylko ze względu na to, że w głównej roli występuje Magdalena Wieczorek. Główną atrakcją było to, że mamy do czynienia z pierwszym polskim filmem science fiction opowiadającym o świecie postapokaliptycznym (w wolnej Polsce oczywiście). Brak ludzi wynika z ich własnej głupoty, wyczerpania wszelkich zasobów, a nieliczne dostępne zasoby są gromadzone przez naszą główną bohaterkę. Film w sposób dosadny ukazuje, że powinniśmy zatroszczyć się o to, co mamy dzisiaj i przestać być największym zagrożeniem dla naszej planety. Morał tego filmu jest podany jasno, podobnie jak w przypadku Barbie, i w pewnym stopniu może to wpłynęło na jego walory artystyczne. Niemniej jednak, warto docenić wysiłek włożony w stworzenie tego filmu i odważne podejście do tematyki postapokaliptycznej w polskim kinie. Choć może mieć pewne wady, to nadal przekazuje ważne przesłanie i otwiera drzwi dla rozwijania tego gatunku w naszym kinematograficznym krajobrazie.
W produkcji pierwsze skrzypce grają dialogi, bowiem to na nich opiera się cały film. Można powiedzieć, że ponad połowa filmu to dyskusje pomiędzy Ewą a robotem. Muszę przyznać, że to pięknie oddaje bezduszność i ograniczenia maszyn, jednak na przestrzeni czasu mogło to stawać się męczące. Istotne jest również podejście do scenografii i kostiumów. Artur prezentuje się wyjątkowo dobrze, a jego replika w gdańskim Multikinie w Gdańsku wspaniale rozpoczęła seans. Sama Ewa nosi niezwykłe stroje postapokaliptyczne, które, jak zauważyła większość widzów, silnie czerpią inspirację z Gwiezdnych Wojen (warto zauważyć, że już sam Artur brzmi jak R2). Film w subtelny sposób przekazuje nam wiele takich smaczków, odnoszących się choćby do Nowej nadziei czy Mad Max. Przykładem może być choćby fakt, że akcja również rozgrywa się na pustyni, jak w wspomnianych produkcjach.
fot. kadr z filmu W nich cała nadzieja
Czego by nie mówić o filmie Biedronia to cieszy, że Polacy biorą się za science fiction tego typu. Czy w waszym odczuciu produkcja wypadła dobrze czy też nie – jest to kamień milowy w polskiej kinematografii. Cierpi na głupotki, brak logicznych rozwiązań ze strony głównej bohaterki, ale to wciąż solidny tytuł, który przeciera szlaki w tego typu kinematografii. Możliwe, że spisałby się lepiej jako krótki metraż. Niezwykłe krajobrazy, niezwykła Magdalena Wieczorek. Mimo wszystko – warto sprawdzić.
Zdaniem innych redaktorów:
Konrad Stawiński:
W tym roku Octopus Film Festival otworzył polski film postapokaliptyczny W nich cała nadzieja. Jak wiadomo, science-fiction w naszym kraju to gatunek, którego trzeba ze świecą szukać, a udanych jego przedstawicieli to w czasach PRL. W ten sposób pełnometrażowy debiut Piotra Biedronia objawił się niczym manna z nieba i urósł do rangi całkiem sporego wydarzenia. I to w sumie wystarczyłoby, by polscy fani gatunku postapo obejrzeli ten kameralny film o Ewie, prawdopodobnie ostatniej ocalałej osobie, i Arturze, robocie z demobilu. Jak się szczęśliwie dla widzów okazało, to nie musi być jedyny powód, gdyż W nich cała nadzieja okazał się pozytywnym zaskoczeniem. Ekoapokaliptyczna produkcja może pochwalić się świetnymi zdjęciami, zgrabnym humorem, interesującą parą bohaterów oraz licznymi inspiracjami z klasyków gatunku. Zgodnie z kanonem pełni też formę krytyki współczesnych społeczeństw, oddaje strach o przyszłość naszej planety, ale jest też wrażliwy społecznie, gdyż – bez wchodzenia w spoilery – pełni niezłą metaforę pukającego coraz mocniej do naszych drzwi kryzysu migracyjnego oraz stykania się z bezdusznością systemu czy antyhumanitarnym egzekwowaniem prawa na granicach. I dlatego też można mu wybaczyć kilka drobnych potknięć fabularnych czy scenograficznych.
Ocena: 70/100 w skali MoviesRoom.pl
Redaktor prowadzący dział Newsy
Geek i audiofil. Magister z dziennikarstwa. Naczelny fan X-Men i Elizabeth Olsen. Ogląda w kółko Marvela i stare filmy. Do tego dużo marudzi i słucha muzyki z lat 80.