Czas się zmieniają a Kapitan Pete ,,Maverick” Mitchell po ponad 30 latach służby ciągle zajmuje się swoimi ukochanymi maszynami. Testuje najszybsze samoloty na świecie i jak został okrzyknięty na samym początku filmu ciągle jest najszybszym człowiekiem na ziemi. Do Mavericka trafiają rozkazy o powrocie do Top Gun, aby przygotować najlepszych z najlepszych do wykonania misji przez wielu uważanej za samobójczą. Nie do końca przekonuje to Pete’a, który ciągle czuje się na siłach aby zasiąść za steram F-18. Jednak na wyraźną prośbę przyjaciela Admirała Toma ,,Icemena” Kazanskey’ego zaczyna szkolenie młodych pilotów. Wśród nich jest Porucznik Bradley ,,Rooster” Bradshaw, syn tragicznie zmarłego Nicka ,,Goose’a” Bradshawe’a. Przed Maverickiem nie tylko sprawdzian w nowej roli ale również rozliczenie z bolesna przeszłością.
Cóż za kawał dobrego kina nam sprezentował Tom Cruise, w nowej odsłonie Top Guna. Maverick powraca ale w najlepszej formie, ponownie mamy kultową kurtkę z naszywkami, a Kawasaki zostaje znowu odkurzone. Czas leci, sceny niby znajome, a jednak to wszystko wypada od samego początku naprawdę świetnie. Druga część, to trochę kontynuacja, ale wpleciono w to wszystko zostaje nowa historia. To wszystko z poszanowania dziedzictwa jakie dała nam pierwsza część. Mamy sentymentalne retrospekcje, ale też dużo scen, które pomimo nowych bohaterów wydają nam się dziwnie znajome. Niby cała fabuła wydaje nam się, że będzie lecieć po staremu. Jednak w porównaniu do starego Top Guna mamy zdecydowanie większy rollercoster emocji, a sama historia wydaje się pewniejsza.
Niesamowitą pracę w całym filmie robią ujęcia. Widzimy zmęczone przeciążeniami twarzy pilotów, oraz podkreślenie każdej jednej emocji jakie im towarzyszą. Możemy poczuć jak razem z nimi wchodzimy do kabiny myśliwca, jesteś w stanie poczuć strach czy ekscytacje bohaterów. Oprócz tego dzięki ujęciom przestrzeni możemy jeszcze bardziej odnaleźć się na niebie razem z bohaterami filmu. Bez wątpienia druga część, dzięki technologii pozwala nam dużo bardziej poczuć perspektywę pilota myśliwca. Autentyczne zachowania aktorów, też zawdzięczamy specyficznemu przygotowaniu do filmu, o którym dużo też mogliśmy usłyszeć.
Jeśli chodzi o grę aktorską to Tom Crusie w roli Mavericka potwierdza swoją klasę aktorską. Jest autentyczny i szczery w swoich zachowaniu. Poznajemy Mavericka na zupełnie innym etapie życia, kariera zaczyna powoli przemijać. Pete musi się postawić w zupełnie nowej roli, co też prowadzi go do dużych rozterek – między sercem a rozumem. Sytuacja jest dla niego dodatkowo ciężka, ponieważ ciągle nie rozliczył się z demonami przeszłość. Tom Cruise pokazuje nam z jednej strony dojrzalszą stronę swojego bohatera liczącego się z przemijaniem, a z drugiej ciągle z młodzieńczym urokiem kroczącego przez życie. Drugą postacią jaką bez wątpienia należy to Miles Teller wcielający się Bradley ,,Rooster” Bradshaw, syna Goose’a. Rooster oddaje nam idealnie postać Goose’a, to wszystko podkreślone jest retrospekcjami. Do tego w pewien sposób możemy w nim zobaczyć młodszą wersje samego Mavericka.
Bezapelacyjnie Top Gun: Maverick był filmem na który warto było czekać. Mimo pandemii, która jeszcze bardziej wygórowała oczekiwania wobec produkcji film absolutnie je wszystkie spełnia. Chociaż, historia niby ta sama mamy powiew świeżości w młodych aktorach, a Tom Cruise pomimo upływających lat, ciągle pokazują aktorską klasę. Top Gun: Maverick to jeden z najlepszych produkcji ostatnich miesięcy, którą naprawdę trzeba zobaczyć.