Na wstępie warto nadmienić, że mamy do czynienia z prawdopodobnie najbardziej osobistym obrazem Paolo Sorrentino. Powód jest prosty: przedstawiony Neapol lat 80. to nic innego, jak naszkicowany obraz młodości jego samego. Obserwujemy życie pewnej rodziny. Nie żadnej wyjątkowej pod jakimkolwiek względem – ot, zwykła, choć nieco ekscentryczna gromadka. Z czasem na pierwszy plan zacznie się wysuwać Fabietto – swoiste alter ego reżysera z lat młodości. W tle zaś pojawiać się będą kolejne wieści związane z Diego Maradoną, stanowiące swojego rodzaju życiową wskazówkę dla tej małej społeczności.
Fani Sorrentino mogą się nieco zdziwić dość leniwym, pozbawionym efektownych kadrów i niemal komediowym charakterem jakiejś połowy obrazu. W dalszym ciągu jednak nietrudno jest odnaleźć typowe manewry Włocha. Na pierwszy ogień idą ekscentryczne, nieoczywiste charaktery – którym oczywiście przewodzi Toni Servillo w roli ojca głównego bohatera – sprawiające, że z pozoru banalne scenki rodzajowe pomiędzy członkami rodziny nabierają dodatkowego znaczenia. Później, po pewnym mocnym zwrocie akcji, fabuła staje się coraz bardziej dramatyczna, już w zupełności kładąc nacisk na wyeksponowanie pierwszych miłostek, wyborów i inspiracji naszego młodzieńca.
The Hand of God nie wyzbywa się swojej typowej symboliki (choć mocno ją ukróca). Dalej jednak pojawiają się choćby typowe sorrentinowskie rzucanie obok siebie sprzecznościami. Piękno spotyka brzydotę, młodość starość, przeciętność – żywy ideał. To ostatnie pobrzmiewa w osobie Maradony, czy to w trakcie przeprowadzki do klubu sportowego Napoli, czy jego heroicznych czynów na mundialu (góruje rzecz jasna tytułowa „ręka Boga” z meczu z reprezentacją Anglii).
Oglądając ten film, można odnieść wrażenie, że już wyjściowo bardziej stanowi terapeutyczne doświadczenie samego Sorrentino aniżeli seans dla publiczności. I choć ucierpiało na tym kilka nie do końca pogłębionych charakterów postaci w ramach zrobienia miejsca Fabietto, mało komu powinno to przeszkadzać. To wciąż film jednego z najkreatywniejszych obecnych twórców wielkiego ekranu, który zbudował sobie własną niszę, gdzie jest absolutnym panem i władcą.
Psie pazury obejrzeć możecie również w kinach! Klikając w poniższy obrazek sprawdzicie w jakim kinie obejrzeć możecie film.