Świąteczny zamek – recenzja filmu Netflixa. Niby zamek, a jednak ruina
Świąteczny zamek – recenzja filmu Netflixa. Niby zamek, a jednak ruina

Świąteczny zamek – recenzja filmu Netflixa. Niby zamek, a jednak ruina

Niedawno na platformie Netflix zadebiutował kolejny tegoroczny film świąteczny – Świąteczny zamek. I choć jestem fanką romansideł w bożonarodzeniowym klimacie, nawet gdy nie są wysokich lotów, to tę produkcję wyjątkowo trudno było mi dokończyć. Co tak bardzo zawiodło w Świątecznym zamku?

Film w reżyserii Mary Lambert opowiada o popularnej pisarce, Sophie Brown, której najnowsza powieść nie spodobała się czytelnikom. Autorka podłamana reakcją fanów udaje się do Szkocji, by odpocząć od nieprzyjemnych wydarzeń i zresetować umysł. Na miejscu zakochuje się w tamtejszym zamku i postanawia, że go kupi. Posiadłość ma jednak upartego właściciela, Mylesa, który nie chce sfinalizować sprzedaży. Gdy Sophie wprowadza się do nieruchomości, jej nowy współlokator, Myles, robi wszystko, by wyrzucić jej z głowy pomysł na zakup jego domu.

Zobacz również: Zamiana z księżniczką 3 – recenzja filmu Netflixa. Do trzech razy sztuka?

Jak już każdy się domyślił – tak, między bohaterami rodzi się cudowna, wielka miłość. Zaczyna się jednak od niechęci Mylesa do Sophie (i widza do filmu). W rolach głównych wystąpili tu Brooke Shields i Cary Elwes. Ich postacie nie wzbudzają sympatii, a gra aktorska właściwie całej obsady pozostawia mnóstwo do życzenia. Wszystko jest tak sztuczne, wymuszone i nieśmieszne, że momentami naprawdę trudno się na to patrzy.

Niestety słabo wypadła też scenografia, która czasami choć trochę ratuje świąteczne produkcje Netflixa. Niekiedy bywa też tak, że mimo przewidywalności, filmy te i tak przyjemnie się ogląda. W wypadku Świątecznego zamku jest wręcz przeciwnie – bo wiemy, jak beznadziejnie wszystko się potoczy. Na plus zaliczyć można nawet przyjemną momentami muzykę i sam pomysł, który, gdyby lepiej zrealizowany, mógłby okazać się całkiem ciekawy. Niestety zamiast świątecznego sukcesu wyszła ruina, której oglądania serdecznie nie polecam.

Świąteczny zamek – recenzja filmu Netflixa. Niby zamek, a jednak ruina

Fot. Świąteczny zamek, Netflix


Ilustracja wprowadzenia: Świąteczny zamek, Netflix

Redaktorka współprowadząca działu publicystyka

Copywriterka, absolwentka filologii polskiej i publikowania cyfrowego i sieciowego na UWr. Miłośniczka dobrego jedzenia, podróży i platform streamingowych.

Więcej informacji o
, , ,

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Zarejestruj się, jeśli nie masz konta Nie pamiętasz hasła?