Powiedz kiedy - recenzja meksykańskiego filmu Netflixa
Powiedz kiedy - recenzja meksykańskiego filmu Netflixa

Powiedz kiedy – recenzja meksykańskiej komedii Netflixa. Film w poszukiwaniu sensu

Niestety ostatnio nie mam nosa do netfliksowych nowości filmowych i Powiedz kiedy jest tego kolejnym dowodem. Znowu oczarowana zachęcającym opisem obejrzałam coś, co zupełnie odbiegło od moich oczekiwań. Może niedługo zapamiętam, by po filmach Netflixa nigdy nie spodziewać się niczego dobrego i najwyżej dać się zaskoczyć.

Powiedz kiedy to meksykańska komedia, za której scenariusz i reżyserię odpowiada Gerardo Gatica. Opowiada o Willu (Jesús Zavala), czyli mężczyźnie pogrążonym w natłoku swojej biurowej pracy. Ma on bardzo dobrą relację ze swoimi dziadkami (Verónica Castro, Héctor Bonilla), jednak już w pierwszych minutach filmu widzimy, jak dziadek Willa umiera. Główny bohater w celu wypełnienia woli zmarłego przenosi się z Los Angeles do Meksyku. Tam jego celem jest poznanie pięknych miejsc i spotkanie miłości.

Zobacz również: Prime Time – recenzja filmu. W szkiełku jakąś nagrodę wręczali…

Powiedz kiedy - recenzja meksykańskiego filmu Netflixa

Fot. kadr z filmu Powiedz kiedy

Powiedz kiedy otwierają napisy w stylu przypominającym Wielkiego Gatsby’ego i muzyka, która również bardziej pasowałaby do adaptacji książki Fitzgeralda niż do tego, co czeka nas podczas tego seansu. Zrobiło to na mnie jednak dobre wrażenie, bo nie wiedziałam, w jakim czasie rozgrywać mają się wydarzenia z filmu. Styl lat 20. XX wieku jest przeze mnie jak najbardziej lubiany, więc to nawiązanie przykuło moją uwagę. Nie trzeba było długo czekać, by entuzjazm opadł, bo akcja rozgrywa się we współczesnym Los Angeles, które nie ma w sobie nic z klimatu magicznego, starego Nowego Jorku.

W produkcji spodobały mi się swobodne, lekko vlogowe ruchy kamery, które na początku prezentowały kolejnych bohaterów. Całkiem przyjemnie łączyło się to z wspomnianą już nietypową muzyką. Choć Powiedz kiedy jest komedią, to moim zdaniem ten rodzaj filmu zaczyna się dopiero po czasie. Początkowo produkcja bardziej przypomina dramat i nie byłoby nic złego w połączeniu tych gatunków, gdyby nie było to połączenie tak nieudolne. Historia zapowiada się ciekawie, dość poważnie, ale z czasem główny bohater staje się nieznośnie wręcz infantylny. To zaś przekłada się na obraz całego filmu.

Zobacz również: Świat, który nadejdzie – recenzja filmu. Poetycki obraz miłości

Powiedz kiedy - recenzja meksykańskiego filmu Netflixa

Fot. kadr z filmu Powiedz kiedy

Przejdźmy jednak do tego, o co tak właściwie w tym filmie chodzi, czyli do miłości. Will po przeprowadzce do Meksyku poznaje Dani (Ximena Romo). I to, że jakieś uczucie połączy tych dwojga, jest wiadome mniej więcej od pierwszej sekundy ich spotkania. Oni jednak cały czas usiłują tego nie dostrzegać, a ich przedłużające się zaloty są naprawdę męczące. Kolejne zachowania stają się coraz bardziej dziecinne i irytujące, a całość aż prosi się o oglądanie na przyspieszeniu.

Powiedz kiedy to film zbyt niejednorodny, by można było go sensownie ocenić. Po obejrzeniu całości nadal nie wiem, co miał mi on przekazać. Czy miał mnie wzruszyć czy rozśmieszyć? W sumie nie jest to ważne, bo ani jedno, ani drugie się nie udało. Zakończenie filmu także nie jest satysfakcjonujące. Całość okazuje się okropnie rozczarowująca i niestety po raz kolejny muszę zaliczyć swój seans do tych nieudanych.


Ilustracja wprowadzenia: Powiedz kiedy, Netflix

Redaktorka współprowadząca działu publicystyka

Copywriterka, absolwentka filologii polskiej i publikowania cyfrowego i sieciowego na UWr. Miłośniczka dobrego jedzenia, podróży i platform streamingowych.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Zarejestruj się, jeśli nie masz konta Nie pamiętasz hasła?