Odnajdę cię – recenzja ambitnego polskiego thrillera!

O ile w ostatnich latach powstało mnóstwo filmów, które można podciągnąć pod odrodzenie polskiego kina, o tyle to gatunkowe w dalszym ciągu ma nad Wisłą pod górkę. Filmy powstają, ale trudno jest jakikolwiek wyróżnić czymś więcej niż tylko ambicjami. Dokładnie jak ten, który trafia do kin teraz. W tym przypadku jednak szkoda go troszkę bardziej, pomysły bowiem tu były. Tylko cała treść za nimi nie nadążyła.

Zobacz również: Graliśmy w Marvel’s Spider-Man! Wrażenia z rozgrywki i wywiad z głównym scenarzystą gry!

Główną bohaterką jest policjanta Justa. Obraz zaczyna sekwencja, która pokazuje nam nieudaną akcję w jej wykonaniu. Groźny przestępca zlikwidował wtedy dwóch swoich byłych kolegów. Nasza bohaterka natomiast została wysłana na przymusową przerwę w służbie. Jednak demony szybko wracają. Do tego wkroczą do świata jej najbliższych.

Odnajde Cię Stramowski

fot. Kino Świat

Ten film momentami bardzo dobrze się ogląda. Widać, że reżyserka Beata Dzianowicz próbuje się skupić na swoich postaciach, wejść głębiej w ich relacje i psychikę. Po drodze jednak zapomina o równie konsekwentnym prowadzeniu fabuły. Ważnych dla tego typu śledztwa wydarzeń dostajemy mało, akcja często staje, a i czasem trochę popędzić musi ją toporny dialog. Intryga ma swoje punkty kulminacyjne, jednak zbyt dużo pustostanu między nimi. Szczególnie w stosunku do metrażu tej produkcji. W pewnym momencie Odnajdę cię po prostu się urywa. A widz wtedy nie wie co powiedzieć.

Bardzo dobrze za to Odnajdę cię prezentuje się od strony aktorskiej. Ewa Kaim grająca główną bohaterkę radzi sobie świetnie. Widać, że zagłębienie się w nią jest głównym celem, do jakiego dąży ten tytuł. Trochę mniejsze, ale równie dobre role grają Mirosław Haniszewski i Michał Żurawski, pomimo że na tym pierwszym film stawia w pewnym momencie gruby krzyżyk. No i jest jeszcze Stramowski, który po grze u Vegi zyskał już taki status, że trafia na kolejny plakat, mimo że jego rola w filmie jest marginalna. Tu co prawda ważniejsza dla fabuły, niż poprzednio w Katyniu – Ostatnim świadku, jednak w dalszym ciągu krótka.

Odnajdę Cię

fot. Kino Świat

Po warstwie technicznej widać mniej więcej to samo co po innych aspektach tego filmu. Odnajdę cię nie kosztowało wywrotek pieniędzy, jednak za to, co było w budżecie, udało się zakontraktować utalentowanych ludzi. Kadry są ładne, muzyka świetna, a i pracy reżyserskiej przyczepić się nie można.

Zobacz również: Mission Impossible: Fallout – recenzja niemożliwie dobrego filmu

Wszystkie wspomniane aspekty sprawiają, że mimo iż nie bawiłem się na tym filmie dobrze, wspominam go dość ciepło. Nie miałem przed wejściem do sali żadnych oczekiwań, a trafiłem na dość ambitny i sprawiający trochę radości projekt. A oprócz tego jest jeszcze jedna ważna kwestia, którą mogę Was namówić na jego zobaczenie. Przed seansem można bowiem obejrzeć niepublikowany jeszcze w internecie zwiastun jednej z najważniejszych polskich produkcji tego roku, Kleru Smarzowskiego. Potem już sami zadecydujcie, czy warto zostać do końca seansu. Ja uważam, że umiarkowanie tak.

Redaktor prowadzący działu recenzji filmowych

Od 2015 w Movies Room, od 2018 odpowiedzialny za działalność działu recenzji filmowych. Uwielbia Wesele Smarzowskiego, animacje Pixara i Breaking Bad. A, no i zawsze kiedy warto, broni polskiego kina.

Kontakt pod [email protected]

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Fgfs pisze:

Kolego redaktorze. Nie ma dobrego kina gatunkowego w Polsce? Sie nie kompromituj. Widać ze oglądasz chyba tylko filmy vegi. Mało wiarygodny jesteś, zwłaszcza gdy piszesz ze zurawski w tym filmie gra epizod.

Łukasz Kołakowski pisze:

Nie Żurawski tylko Stramowski i nie że ma kina gatunkowego tylko że ma ciężko. A nie ma rzeczywiście, ale tylko takich filmów które przebijają się bardzo szeroko do świadomości widzów (choć w 1/3 tak jak te Vegi) 🙂
Pozdrawiam

sebek pisze:

“odrodzenie polskich kina”
Chyba polskiego kina?

“z najważniejszych polskich produkcji tego roku, Kleru Smarzowskiego.”

Chyba Klera Smarzowskiego?

Martyna pisze:

Na pewno nie Klera a to pierwsze to literówka,Chryste panie

Zarejestruj się, jeśli nie masz konta Nie pamiętasz hasła?