Na hasło „hiszpański horror” większości z nas na pewno na myśl przychodzą tytuły takie jak Sierociniec, Kręgosłup diabła, czy dobrze znany wszystkim REC. I nie bez powodu, bo są to tytuły, które dobrze zapadły w pamięci. Niestety, Odludzie raczej takim horrorem nie zostanie. Film skupia się na trzyosobowej rodzinie mieszkającej w odosobnieniu. Głównym bohaterem jest mały Diego, który większość swojego dzieciństwa spędza na zabawach z matką i opieką nad królikami. Jego rodzina mieszka w totalnym pustkowiu, by odizolować się od złych ludzi i wojny. Wszystko zaczyna się psuć, gdy wyczuwają obecność żerującej na strachu bestii.
Największym plusem tego horroru jest jego strona wizualna. Już sama scenografia bardzo dobrze buduje klimat, podkreślając to, na czym głównie będzie skupiać naszą uwagę. Nie jest to klasyczny amerykański horror stawiający nacisk na jumpscare’y, które mają zrobić całą robotę. Tutaj to głównie atmosfera i napięcie mają przyprawiać o gęsią skórkę i przez większość czasu to nawet działa. Film praktycznie cały czas trzyma w niewiedzy, a to buduje niepokój i dodatkowe napięcie. Dobrze sprawdza się też okrojona obsada, ponieważ cały film na swoich barkach niosą Inma Cuesta, Asier Flores i Roberto Alamo, ale nawet to nie jest to wystarczające. Ciekawe ujęcia, klimatyczna scenografia i dobrze radzący sobie aktorzy, nie wystarczą, by zrobić dobry horror.
Tajemniczość całej historii chyba z góry miała załatwić sprawę, bo to przecież coś, co w horrorach przyciąga uwagę. Jednak to, co na początku w Odludziu intryguje, po 15 minutach nudzi, po 30 męczy, a po 40 usypia. Wolne tempo w przypadku tej produkcji kompletnie nie pomaga. Jest to jeden z tych filmów, który z założenia ma działać widzowi na psychikę, ale chyba nie do końca się to sprawdziło. Fakt, dom na pustkowiu, samotność i perspektywa zła czającego się tuż za rogiem ma swój urok, ale scenariusz pisany na kolanie nie do końca. Czasem można nawet odnieść wrażenie, że go tam wcale nie ma. Logika momentami gdzieś ucieka, niekoniecznie ze strachu, a fabułę wielokrotnie ciężko jest powiązać w sensowną całość. Potencjał był, ale się zmył. Twórcy powielili też przerobione setki razy pomysły. Bestia żerująca na ludzkim strachu/ szaleństwo wynikające z osamotnienia? To już kiedyś było…
Reasumując, Odludzie może dobrze prezentuje się od strony wizualnej, ale reszta pozostawia wiele do życzenia. Bardzo łatwo można się na tym filmie wynudzić i bardzo ciężko jest się na nim wystraszyć. Jeśli chcielibyście zacząć rok z dobrym horrorem, to chyba warto poczekać na coś lepszego…
Ilustracja wprowadzenia: materiały promocyjne