morbius
morbius

Morbius – recenzja filmu Sony Pictures. Czy jest to najgorszy film Marvela?

No i nadeszła ta chwila… Po 2-3 latach czekania, do kin na całym świecie trafiła kolejna produkcja Sony Pictures osadzona w ich marvelowskim uniwersum – Morbius! Premiera odbyła się 1 kwietnia, ale okazuje się, że nie był to żart na Prima Aprilis. Wielu fanów po pierwszych opiniach i wyniku na Rotten Tomatoes spodziewało się kompletnego chłamu z Jaredem Leto w roli głównej. Mogę szczerze powiedzieć, że naprawdę nie jest aż tak źle… ale nie jest też wspaniale.

Najnowszy film Daniela Espinosy – Morbius – przedstawia historię Michaela Morbiusa, doktora, który za wszelką cenę stara się znaleźć lek na rzadką chorobę, na którą on sam cierpi. Oczywiście udaje mu się dojść do zdrowia, ale zapłacił on za to ogromną cenę. Postać grana przez Jareda Leto musi powstrzymać swoją, nową, mroczną stronę, aby ta nie zawładnęła nim i nie przemieniła go w 100-procentowego potwora żądnego krwi. W obsadzie znajdują się również: Matt Smith, Adria Arjona, Jared Harris, Tyrese Gibson oraz Michael Keaton.

Na ratunek Morbiusowi!

Na samym początku chciałbym wspomnieć tylko, że na ten moment wynik Morbiusa na Rotten Tomatoes wynosi 17%, co oznacza, że w teorii film ten jest gorszy od takich gniotów jak Ghost Rider 2, Blade Trinity czy też Zielona Latarnia… Ja w pełni rozumiem, że najnowsza produkcja Sony Pictures nie jest jakimś arcydziełem typu Batman, ale zdecydowanie nie jest to tytuł, który poległ w praktycznie każdym aspekcie tak jak wymienione filmy. Jest to oczywiście moja opinia, którą teraz chciałbym wam zaprezentować.

Morbius to moim zdaniem porządna produkcja superbohaterska, na której nie mogłem się nudzić. Twórcy co chwila wrzucają nas w środek akcji, która dla wielu będzie zbyt chaotyczna, ale dla mnie była w sam raz. Mam wrażenie, że twórcy momentami zauważyli, że na ekranie dzieje się troszkę za dużo i dlatego od czasu do czasu wrzucili scenę slow-motion, które moim zdaniem uczyniło ten film (i te sceny akcji) dużo ciekawszą dla oka, rozrywką. Nie jest to na pewno tytuł dla hejterów Zacka Snydera, którzy na widok zwolnionego tempa gotują się w środku.

jared leto

Morbius, Sony Pictures

Wielki problem Sony Pictures…

Produkcje Sony Pictures posiadają jednak jeden wielki problem. Mianowicie mowa o finałowej walce. W filmie Venom 2: Carnage, owa bitwa była prawdopodobnie najlepszym punktem filmu, gdyż w końcu mogliśmy zobaczyć, co się dzieje. Venom był czarny, Carnage był czerwony, wszystko dało się ogarnąć wzrokiem. Morbius za to cofnął się o krok… ale taki mały krok. Ja sam byłem w stanie ogarnąć, co twórcy chcą nam ukazać, ale jestem świadom, że inni trochę mniej spostrzegawczy widzowie po prostu nie będą w stanie odczytać tego, która postać dostaje po pysku. Całe szczęście, wszystkie inne sceny akcji zostały wykonane prawidłowo i z jakimś tam zamysłem. Na plus również jest ten efekt „mgiełki”, który pojawia się przy chyba każdej scenie akcji z Morbiusem w centrum. Wizualnie, dało to całkiem duże pole do popisu, które, może i nie w całości, ale po dużej części zostało wykorzystane przez twórców.

Zobacz również: QUIZ: Rozpoznaj produkcje o wampirach

Morbius - drugi zwiastun nadejdzie już za kilka dni?

Morbius, Sony Pictures

Drakula: Historia nieznana 2.0

Nie wiem, czy pamiętacie jeszcze taki film Drakula: Historia nieznana, ale zauważyłem wiele podobieństw między nim a dzisiaj ocenianym Morbiusem. W filmie z 2014, ukazano nam historię człowieka, który dla dobra innych poświęca swoje ludzkie życie. To jest praktycznie kropka w kropkę ten sam scenariusz, tylko że Morbius został osadzony we współczesnych czasach i na początku dodano logo Marvela. Nie jest to moim zdaniem nic okropnego, gdyż sama fabuła jest łatwa do zrozumienia i na pewno zadowoli niejednego niedzielnego widza. Twórcy mogli jednak trochę bardziej się popisać, gdyż w historii tej tkwi ogromny potencjał. Jest to historia o człowieku, który poświęca się, aby ocalić innych. Przecież to jest tak wspaniały pomysł na scenariusz, że we właściwych rękach mógłby walczyć o jakieś nagrody.

W filmie pojawia się również wątek, który chyba nie został ukazany w zwiastunach, dlatego nie będę się nad nim rozpisywał. Ale dotyczy on relacji między Morbiusem, a postacią graną przez Matta Smitha. Tutaj również siedzi wielki potencjał na historię o roztrzaskanej przyjaźni. Niestety w tej produkcji nie został on zbyt wystarczająco rozwinięty, abym mógł nazwać go zadowalającym i wciągającym.

morbius

Morbius, Sony Pictures

Krótka krytyka krytyków.

Mam trochę wrażenie, że ta recenzja stała się tekstem obronnym Morbiusa. Ciężko mi jest jednak patrzeć na te opinie 1/10 czy 17% na Rotten Tomatoes, gdyż wiele innych superbohaterskich dzieł zasłużyło na takie potraktowanie. Intro Marvel Studios potrafi jednak czynić cuda… Jestem praktycznie pewny, że jeżeli Morbius posiadałby właśnie te intro, to produkcja ta dostawałby dużo wyższe noty. Takie produkcje jak Czarna Wdowa, Ant-Man i Osa, czy Kapitan Marvel to co najwyżej bezpłciowe, okradzione z duszy i przykryte szarym filtrem średniaki, które otrzymałyby notę 1/10, gdyby nie zostały wykonane przez Marvel Studios. Pamiętajcie, że powinno oceniać się samą produkcję, a nie to, co wnosi do obszernego uniwersum. To nie jest odcinek serialu, ale film, który powinien działać jako solowa produkcja. Budowa uniwersum, może oczywiście zostać doceniona (jeżeli jest wykonana prawidłowo), ale nie powinno to znaczyć zbyt wiele w całokształcie danej produkcji.

Morbius - nowy teaser filmu trafił do sieci! Jutro pełny zwiastun

Morbius, Sony Pictures

Co z tym Jaredem?

Wielu z was zapewne zastanawia, jak wypadł Jared Leto. Ostatnio aktor nie ma jakoś szczęścia w świecie filmów, ale może to tutaj udało mu się wybić od dna? No nie powiedziałbym, że mu się udało. Leto nie popisał się w Morbiusie i wiele razy – jak on to już lubi robić – nadmiernie aktorzył. Głównie zdarzało się to w scenach, kiedy jego wampirze moce w nim buzują. Wtedy musiał on na sekundę wypuścić z siebie potworny ryk. Szkoda tylko, że to wyzwolenie, skręcało mnie od środka i niespodziewanie mnie rozśmieszało. Nie byłoby jednak tak źle, gdyby nie te żałosne dialogi, które chyba zostały napisane przez 8-letnie dziecko. Połączcie to i talent aktorski Leto, a wyjdą wam jedne z najzabawniejszych scen w historii kina superbohaterskiego… szkoda tylko, że nie taki był zamiar.

Na koniec wspomnę jeszcze tylko, że aktor ten już wiele razy pokazał, że posiada on talent… który ostatnio jest bardzo skryty. W końcu wygrał on Oscara za swoją rolę w Witaj w klubie. Ostatnio tylko coś mu nie wychodzi i ciężko jest powiedzieć czy to jego wina, czy może scenariusza albo reżysera. Mam jednak nadzieję, że otrzyma on kolejną szansę jako Morbius. Pasuje on do tej postaci i czasami w filmie, grał prawidłowo. Nie zachwycał, ale mogło być dużo gorzej.

Zobacz również: Batman – recenzja filmu! Maski z głów

jared leto

Morbius, Sony Pictures

Nie słuchajcie się innych.

Pamiętajcie, że opinie innych (krytyków oraz zwykłej widowni) nie powinny wpływać na wasze decyzje, a tym bardziej na waszą ocenę. Gdybym ja się słuchał takich krytyków z Rotten Tomatoes, to prawdopodobnie nigdy nie czytalibyście tego tekstu, a ja nigdy nie przekonałbym się, że Morbius to prawie dwie godziny naprawdę dobrej zabawy. Nie jest to kino wysokich lotów, ale nie jest to też kompletna tragedia, która rujnuje życie innych. Myślę, że znajdziecie tutaj wiele dobra, musicie się tylko właściwe nastawić. Wiem, że dopiero co otrzymaliśmy fenomenalnego Batmana, który wskoczył na pierwsze miejsce do waszych rankingów, ale pamiętajcie, że czasami dobrze jest obejrzeć, taki odmóżdżasz, dzięki któremu będziecie mogli wepchnąć do buzi zbyt drogi popcorn czy nachosy.

Morbius – tak jak Venom – to produkcja stworzona dla zwykłej publiczności, która szuka rozrywki na weekend. Nie szukajcie tutaj głębszego sensu, ani jakiegoś morału, który odmieni wasze życie. Po prostu wyłączcie mózg i patrzcie przed siebie. To nie jest Drive My Car, tylko film Marvela o wampirze…


Ilustracja wprowadzenia: kadr z filmu Morbius

Redaktor współprowadzący działu Newsy

Wieloletni pasjonat filmów, zapalony gracz konsolowy, wielki fan komiksów i miłośnik seriali.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Anka pisze:

Drogi recenzencie, mam szczerą nadzieję że film jest jednak odrobinę lepszy niż Twoja recenzja. Żeby się nie rozwodzić nadmiernie – zacznij od zapamiętania, że cofać się można wyłącznie do tyłu, zatem jest to jeden z wielu błędów które bardzo rażą w Twoim tekście.

Gośćuu pisze:

Kogo w ogóle obchodzi jakieś głupie rotten tomato czy jak oni się tam nazywają. Większość „krytyków ” filmowych to banda kretynow, a nie krytyków. Jak czytam opinie tych oszołomów to w 90% mam wrażenie, że oglądali zupełnie inny film .. szkoda czasu na czytanie opinii ludzi, którzy nie powinni w ogóle mieć możliwości komentowania filmów. Ludzie skupcie się na sobie i na własnej opinii. Gdybym ślepo szedł za opinia debili to nie obejrzalbym żadnego dobrego filmu..

Zarejestruj się, jeśli nie masz konta Nie pamiętasz hasła?