Medusa Deluxe rozgrywa się tuż przed rozpoczęciem regionalnego konkursu fryzjerskiego. Najzdolniejsi fryzjerzy i fryzjerki rywalizują ze sobą w tej prestiżowej rywalizacji. Wszystko układałoby się dobrze, gdyby nie fakt, że jeden z fryzjerów zostaje zamordowany, a jego kosmyki włosów zostają odcięte. Sytuacja staje się jeszcze bardziej intrygująca, gdyż każdy z głównych bohaterów rozważa to nieszczęśliwe wydarzenie i próbuje na własną rękę odkryć tożsamość zabójcy. Film ukazuje ich dyskusje i wysiłki w próbie rozwikłania zagadki. Jednakże, jakie będą efekty ich działań? Odpowiedź na to pytanie odkryjecie podczas seansu.
Koncept, który przyświecał Hardimanowi przy tworzeniu tego filmu, to po prostu geniusz. Dla reżysera debiutującego w długometrażowym formacie to rzeczywiście duże wyzwanie, jednakże Hardiman stanął przed nim wyjątkowo pewnie. Choć schematyczność w kwestii tropienia mordercy może nie prezentować nic oryginalnego, to warto zwrócić uwagę na fakt, że film nie opiera się na konwencjonalnym detektywistycznym śledztwie, jak to miało miejsce chociażby w przypadku Na noże. Tutaj to bohaterowie osobiście próbują rozpracować to, co stało się z zamordowanym Moscą.
Ta narracyjna konstrukcja znakomicie współgra z dynamicznym ruchem kamery, który posiada swoją charakterystyczną, niestandardową cechę. Kamera nieustannie podąża za postacią, na którą w danym momencie skupia się film. Tego typu zabieg był już zauważalny choćby w 1917, ale tam było dostrzegalne cięcie. W przypadku Medusa Deluxe brak tego typu przerw pozostawia widza w stanie pełnego zanurzenia, a i cięć nie szło dojrzeć. To zasługa samego operatora kamery, Robbiego Ryana, który wcześniej pracował nad zdjęciami do produkcji takich jak C’mon C’mon czy Faworyt. To właśnie on na swoich barkach dźwiga ciężar tej produkcji. W trakcie seansu widzowie mogą doświadczyć ogromnej euforii i satysfakcji dzięki dynamicznym ujęciom. Niemniej jednak, zdarza się, że czasem pragniemy, by kamera podążyła w innym kierunku.
Obsada również prezentuje się na wyjątkowo wysokim poziomie. Każdy aktor i aktorka przyczyniają się do rozbudowy fabuły, jednak liczba postaci, jak na tak kameralny tytuł, może wydawać się nieco przytłaczająca. Na pierwszy plan zdecydowanie wysuwa się Anita-Joy Uwajeh. Jej charyzma jest wyjątkowa, emanuje autentyczną siłą i pewnością siebie. To prawdziwa kobieta, nie bojąca się wyrazić swojego zdania. Jej postać jest silna i niezwykle wyrazista. Osobiście cenię twórców za stworzenie tak silnej kobiecej postaci, a Uwajeh wciela się w nią doskonale.
Dodatkowego smaczku dodaje udział Darrella D’Silva, w roli organizatora wspomnianego konkursu fryzjerskiego. To on stanowi napęd, który popycha śledztwo naprzód i podsyca ogień intryg. Dzięki takiemu ułożeniu wszystkiego, atmosfera filmu jest napięta jak struna. Warto zaznaczyć, że cała obsada prezentuje się wyjątkowo, a jej niezwykłe fryzury również stanowią nieodłączny element wciągającej uwagi widowni.
Mimo że Thomas Hardiman debiutuje jako reżyser, upatruję w nim obiecującą przyszłość. Medusa Deluxe ma potencjał, aby zapisać się w historii kina, być może nawet zdobyć Oscara. Ta produkcja jest rzeczywiście wybitna i nietuzinkowa, a każdy widz stopniowo staje się coraz bardziej napięty, jak cięciwa łuku tuż przed wystrzałem. Porównania można dokonać nawet do osiągnięć Quentina Tarantino w filmie Nienawistna Ósemka. Mimo ograniczonej liczby lokacji, to dialogi są tu kluczowe i niezwykle wpływowe. Obsada prezentuje się niezwykle imponująco, praca kamery jest oryginalna i przykuwająca uwagę, zaś zwrot akcji pod koniec jest nieco przereklamowany, bez jakiegoś większego polotu. Całościowo jednak otrzymujemy bardzo udany produkt, który mogę nazwać kinem przez wielkie k.