Ksero - recenzja filmu.
Ksero - recenzja filmu.

Ksero – recenzja filmu. Dzieci, nie róbcie głupot!

Każdy z nas wpadł kiedyś w jakiś kłopot, z którym musiał się w jakiś sposób uporać. Czasem bywało to trudne, ale musieliśmy sobie z tym poradzić. Jak daleko człowiek może się jednak posunąć aby rozwiązać swoje problemy, co zrobi, żeby oczyścić swoje dobre imię? Ksero pokazuje nam, że moralność w takich chwilach schodzi czasem na dalszy plan, objawiając nasze najbardziej egoistyczne zapędy.

Ksero opowiada nam historię Sur, obiecującej studentki informatyki, która prowadzi stronę internetową szkolnego teatru Mata Hari. Jednego dnia, w którym idzie na imprezę wraz z aktorami jej życie zaczyna się sypać. Do sieci trafiają zdjęcia, które pokazują ją w niekorzystnym świetle, co powoduję utratę stypendium. Teraz dziewczyna stara się zrobić wszystko co tylko może, aby odkryć co tak naprawdę stało się tamtej nocy.

Wiem mamo, nie mam już pięciu lat!

Po seansie Ksero czułem się bardzo dziwnie. Nie było to spowodowane tematyką filmu, która swoją drogą była dosyć przytłaczająca, poruszając tematy napastowania seksualnego i stanowiła porządny komentarz społeczny na temat podziałów klasowych w Indonezji. Czułem się dziwnie, bo ten film chciał przekazać widzowi coś ważnego, próbował zwrócić uwagę na palący problem, a jednak czułem się jakbym był pouczany przez rodzica. Gdy ujrzałem napisy końcowe to pierwsza rzecz o jakiej pomyślałem to: „Okej, wszystko fajnie, ale mam więcej niż pięć lat i wiem, że trzeba na siebie uważać”. Wydźwięk fabuły kompletnie do mnie nie trafił. Historia nie jest oczywiście zła. Jest to dobrze napisany, spójny scenariusz. Jednak nie mogłem pozbyć się myśli, że na koniec zostałem z przekazem, który mogę usłyszeć w animowanej bajce. Można to było zrobić lepiej, bardziej dosadnie i wtedy może by zadziałało. Tak niestety wyszło przeciętnie.

Ksero - recenzja filmu.

Fot. Netflix

Ile poświęcisz aby dojść do prawdy?

Rzeczą, którą najbardziej doceniłem w tym filmie, było przedstawienie postaci. Nie było tu jednoznacznych bohaterów, każdy miał swoje grzeszki. Nawet główna bohaterka, która mimo tego, że jest ofiarą całej sprawy, posuwa się do rzeczy przekraczających granice moralności. W produkcji chcącej pokazać beznadziejny los ofiary był to bardzo odważny ruch. Cały czas wiedziałem, że Sur ma rację i nie ma innego wyjścia. Jednak widok osoby, której kibicujesz, robiącej złe rzeczy potrafi wzbudzić refleksje, że może nie wszystko jest takie na jakie wygląda na pierwszy rzut oka.

Ksero - recenzja filmu.

Fot. Netflix

 Perła kina z Indonezji, która do mnie nie trafiła

Najwyższa pora rozstrzygnąć czy ten film jest warty uwagi. Uważam, że tak! Jest to naprawdę dobra produkcja poruszająca poważne tematy. Jestem pewny, że wiele osób bardzo doceni ten tytuł i nie będzie miał z jego odbiorem takiego problemu jak ja. Więc jeśli jesteście w stanie wygospodarować sobie dwie godziny waszego czasu, to jak najbardziej zachęcam do seansu.

Zobacz również: Matka/Android – recenzja filmu. Film z duszą robota


Ilustracja wprowadzenia: materiały prasowe

Od wielu lat zapalony gracz, fan anime, pasjonat kina i literatury.

Więcej informacji o
, , ,

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Zarejestruj się, jeśli nie masz konta Nie pamiętasz hasła?