Klątwa Bridge Hollow opowiada o rodzinie, która niedługo przed Halloween wprowadza się do tytułowego miasteczka. Okazuje się, że głowa rodziny (Marlon Wayans) niechętnie pochodzi do uwielbianego święta uważając je za głupie i bezsensowne. Wpływa to niestety na kiepskie relacje z jego córką (Priah Ferguson), która coraz bardziej się od niego odsuwa, pokazując tym samym, co sądzi o jego podejściu do życia. Dziewczyna wbrew oczekiwaniom ojca postanawia spędzić Halloween podobnie, jak większość dzieciaków miasteczka. Nieoczekiwanie po zapaleniu odnalezionej w nowym domu starej lampy przypominającej dynię, uwalnia demona Stingy Jacka. Ten sprawia, że świąteczne dekoracje ożywają i zaczynają siać spustoszenie w miasteczku. W tym momencie ojciec i córka, a także jej nowi znajomi muszą połączyć siły, aby stawić czoło nadprzyrodzonym siłom i ocalić miasteczko.
Nie da się ukryć, że po produkcji familijnej trudno jest oczekiwać czegoś ambitnego. Nie inaczej jest w przypadku Klątwy Bridge Hollow. Trwający półtorej godziny film posiada prostą strukturę, co powoduje, iż jest dość przewidywalny oraz wtórny. Nie zmienia to jednak faktu, iż młodsza widownia powinna się przy nim dobrze bawić. Produkcja ta oferuje bowiem sporą dawkę humoru. Poza tym narracja jest szybka, więc na nudę raczej też nie trzeba będzie narzekać. Także istnieje prawdopodobieństwo, iż dla starszych widzów, którzy nie wymagają od filmów głębi oraz niejednoznacznych sekwencji, produkcja ta przypadnie do gustu.
Wracając do fabuły filmu, faktycznie jej prostota stanowi mój główny zarzut wobec tej produkcji. Niemniej od jakiegoś czasu narzekam na fakt, że coraz mniej filmów przeznaczonych na Halloween rzeczywiście skupia się na tym święcie. W obecnych czasach często powstają projekty, które jedynie wykorzystują pojedyncze motywy związane z owym dniem. Klątwa Bridge Hollow w przeciwieństwie do nich w głównej mierze koncentruje się właśnie na Halloween. Liczne dekoracje oraz stworzenia, z którymi mierzą się bohaterowie, przywracają wspomnienia z takich tytułów jak Hokus Pokus czy Halloweentown. Z tego powodu stwierdzam też, że oglądając ten film bawiłem się na nim całkiem nieźle i jego klimat pozwala nieco przymrużyć oko na banalność scenariusza.
Jak wspominałem na początku, ważnym elementem Klątwy Bridge Hollow jest relacja ojciec-córka. Film przedstawia obraz ojca-racjonalisty, który nie wierzy w cokolwiek, co nie zostało udowodnione naukowo. To powoduje, że do Halloween ma sceptyczne podejście, a ludzi cieszących się tym świętem traktuje z dystansem. Zresztą podobne podejście prezentuje do świąt Bożego Narodzenia i uwielbienia Świętego Mikołaja przynoszącego prezentu. Przyczynia się to do (luźno przedstawionego w filmie) konfliktu pokoleń między nim, a jego córką. Moment, gdy w miasteczku zaczynają dziać się nadprzyrodzone rzeczy możemy traktować jako swoistą lekcję dla rodziców, którzy traktują wszystko zbyt poważnie. Bowiem Klątwa Bridge Hollow ma za zadanie pokazać, iż z dobrej zabawy nigdy się nie wyrasta i każdy z nas powinien mieć w sobie cząstkę dziecka.
Szczerze powiedziawszy, Klątwa Bridge Hollow nie przerosła moich oczekiwań. Film ten sprawdza się jako prosta komedia familijna z ładnym przekazem, ale nic poza tym. Mogę jednak dodać, że duet Priah Ferguson i Marlon Wayanas jest naprawdę niezły i z przyjemnością śledziłem go na ekranie. Nawet nowi znajomi głównej bohaterki wypadają całkiem uroczo na drugim planie. Nieco gorzej prezentuje się postać matki granej przez Kelly Rowland. Choć aktorsko ciężko mi cokolwiek zarzucić, tak oczekiwałbym od tej postaci dłuższego czasu ekranowego. Poza tym jest to naprawdę klimatyczny film familijny, który sprawdzi się na rodzinny wieczór w Halloween.