King's Man: Pierwsza misja - nowa zapowiedź prequela trafiła do sieci!
King's Man: Pierwsza misja - nowa zapowiedź prequela trafiła do sieci!

King’s Man: Pierwsza misja – recenzja filmu. Przepraszam, czy to Kingsman?

Kingsman od samego początku jest serią, którą bardzo podziwiam. Twórcom zawsze udawało się, w wyważony sposób, połączyć elementy ciekawej historii, komedii i przede wszystkim fenomenalnej akcji! Klimaty współczesnych tajnych agentów były tu przedstawiane w atrakcyjny sposób. Kamera zawsze wręcz pływała, wykonując pokaźne piruety, będąc wręcz kolejnym bohaterem scen. Ale jak to wszystko wypadło w King’s Man: Pierwsza misja, czy tutaj zostały zachowane te elementy, które definiowały serię? No właśnie nie do końca. Ale czy to zaszkodziło tej produkcji? Tego dowiecie się w recenzji. Zapraszam do lektury!

King’s Man: Pierwsza misja przenosi nas do czasów pierwszej wojny światowej, gdy największe ówczesne mocarstwa, chylą się ku totalnej zagładzie, manipulowane zza kurtyny przez bezwzględnego tyrana. Historia skupia się w głównej mierze na Conradzie (Harris Dickinson) i jego ojcu, Księciu Oxfordu (Ralph Fiennes). Wraz z losem bohaterów, śledzimy działania, jakie doprowadziły do powstania agencji Kingsman, jaką znamy z poprzednich filmów. Za reżyserie ponownie odpowiada  Matthew Vaughn. Premiera filmu w Polsce odbędzie się 5 stycznia 2022 roku.

Zobacz również: West Side Story – recenzja filmu. I like to be in America!

Stary dobry Kings… chociaż?

To trzeba powiedzieć! Mimo, że osobiście uważam King’s Man: Pierwsza misja za świetną pozycję to podzieli on masę widzów. Dlaczego? Ponieważ większość czasu nie czułem, że to w ogóle jest film o Kingsmanach! Produkcja ta oczywiście stara się trzymać, przynajmniej niektórych charakterystycznych dla serii ram, ale jest bardzo inna. Odczuwamy to szczególnie w drugim akcie, który zabiera nas na pole bitwy, opętane przez totalny chaos wojny. Co najciekawsze to właśnie sceny, gdzie śledzimy losy prostych żołnierzy, są najbardziej pamiętliwymi momentami. Ale czy jest to minus? Zależy kogo spytasz. W trakcie seansu byłem oczarowany, jak reżyser poprowadził ten wątek. Oglądając te segmenty taka myśl mi się narzuciła do głowy – „Chcę żeby ten reżyser nakręcił film wojenny”. Pozostają więc pytania, czy to dobry Kingsman? Nieszczególnie. Czy to dobry film? Jak najbardziej!

King's Man: Pierwsza misja

fot. materiał prasowy

Nie tak szybko! I teraz jest dobrze

Oczywiście idealne nie jest nic, więc muszę trochę ponarzekać. W tym przypadku źródłem moich żalów będzie pierwszy akt. W momencie gdy większość akcji była prowadzona w dobrym i dającym widzowi chwilę wytchnienia tempie, to początek filmu wygląda jakby ktoś bardzo nie miał na niego pomysłu i chciał jak najszybciej mieć go za sobą. Kiedy powinniśmy trochę lepiej poznać postacie i to co wykreowało ich na ludzi jakimi są, twórcy co chwila przeskakują o kilka lat w akcji, sumiennie wypełniając misję, aby widz przypadkiem nie dowiedział się jak bohaterowie znieśli wydarzenia przedstawione na samym starcie. Na szczęście później jest już tylko lepiej. Akcja powraca na dobre tory i ciężko powiedzieć o niej coś złego.

King's Man: Pierwsza misja

fot. materiał prasowy

Zobacz również: Spider-Man: Bez drogi do domu – recenzja filmu. Ready Peter One [BEZ SPOILERÓW]

Zapraszam do tańca… na śmierć i życie

Czas przejść do tego, co ta seria robi najlepiej, do scen akcji. Nie było ich zbyt wiele, ale każda z nich wryła mi się w pamięć. Czuć ciężar tych walk. Każde uderzenie jest wyeksponowane, potężne.
Choreografia starć to po raz kolejny mistrzostwo. Kamera lawiruję pomiędzy bohaterami, a ciekawych ujęć też nie brakuje. W trakcie ostatniej potyczki był wprowadzony świetny pomysł na umiejscowienie kamery. Niestety zabrakło wtedy odrobiny szlifu, ale za sam koncept należą się brawa. Ja jestem zachwycony!

Co dalej?

Twórcy oczywiście zostawili sobie furtkę na kolejne części i naprawdę chętnie je zobaczę. Seans był świetny, na pewno jest to film, na który wybiorę się ponownie w dniu premiery. Jeśli szukacie świetnej akcji oraz ciekawie poprowadzonej historii, która często zmierza w niespodziewanym kierunku, nie będąc jednocześnie zbyt wymagającą, to jest to film dla was. Jest to kawał porządnej rozrywki i myślę, że się nie zawiedziecie!

PS.

Polecam zostać chwilę po zakończeniu filmu. Zobaczycie wtedy ciekawą scenę po napisach!


Ilustracja wprowadzająca: fot. materiał prasowy

Od wielu lat zapalony gracz, fan anime, pasjonat kina i literatury.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Zarejestruj się, jeśli nie masz konta Nie pamiętasz hasła?