Friendzone
Friendzone

Friendzone – recenzja filmu. Festiwal żenady vol. 2021

Błagam, pomóżcie mi. Tak bardzo pragnę tylko jednego. Proszę, wymarzcie mi ten film z pamięci. Wszyscy zdajemy sobie sprawę z tego, że Netflix nie jest mistrzem w tworzeniu filmów, a Irlandczyk czy Kate to są wyjątki od reguły. Niestety, ciekawość to pierwszy stopień do piekła, a ja spadłem z każdego z nich. Takie dno jak Friendzone zdarza się chyba naprawdę raz na kilka lat, bo to obrzydlistwo jakie tam było pokazane, aż mnie skręcało, rzekłbym, że błagałem, by się już skończyło.

Żaden facet nie chce wylądować we friendzone, to jest największa zmora gdy Twoja miłość życia odpowiada Ci – zostańmy przyjaciółmi. Wtedy albo dajemy sobie spokój albo próbujemy coś temu zaradzić. Niestety, nasz główny bohater Thibault (który jest romantykiem) wybrał drugą opcję i dostaliśmy ten film. Podczas wieczoru panieńskiego, na który nasz główny bohater został zaproszony, spotyka przez przypadek swoją miłość życia – Rose. Zakochuje się w niej, stara się o nią, lecz jak możemy się domyśleć z marnym skutkiem. Cóż, przyjaciółki Thibaulta próbują go zmienić, by jego wybranka się w nim zakochała. Reszty możecie się domyśleć, bo film jest niesamowicie przewidywalny.

Friendzone

fot. Materiały prasowe

Plusów w tym filmie to można ze świecą szukać. Poza dobrym morałem, który mówi, że nie wolno bawić się czyimiś uczuciami i świetną muzyką nie ma żadnych. Może ewentualnie były z dwa zabawne żarty, lecz nawet ich już nie pamiętam. Ten film jest po prostu obrzydliwy. Rozumiem, że to jest kolejna, nudna komedia romantyczna, ale wręcz toksyczna. Od żartów ze stereotypów po wykorzystywanie kogoś, by zdobyć tą jedyną? Serio Netflix? Po kim, jak po kim, ale po was nie spodziewałem się, że upadniecie tak nisko, zwłaszcza, że promujecie w dużej mierze szacunek i tolerancję. Na domiar złego, gra aktorska jest sztywna jak drewno, a postacie nie mają nic wyróżniającego.

Zobacz  również: The Kissing Booth 3 – recenzja filmu Netflixa. Dobrze, że to już koniec

Dodatkowo film jest prosty jak budowa cepa, typowy gniot stworzony dla nastolatków albo fanów, nie wiem, 365 dni? Chłopak zakochuje się przez przypadek w dziewczynie, ta go wrzuca do friendzone, ten stara się zmienić, wykorzystując durne porady swoich koleżanek, a zakończenia pewnie się domyślacie. Bezbarwne postacie, nieśmieszne żarty, stereotypy, toksyczność… aż nie chce mi się wymieniać tego dalej, bo szkoda mi słów na ten film. Gdy obejrzałem jakieś 20 minut, okazało się, że została jeszcze godzina. Możecie sobie jedynie wyobrazić, co przechodziłem podczas oglądania. Cały seans, dodatkowo towarzyszyło mi zażenowanie i czułem się nieswojo. Po prostu przykro się ogląda starania gościa, który wykorzystuje inną dziewczynę czy też specjalnie dla tej jedynej się zmienia. Dodatkowo przeraża mnie, w jaką stronę to społeczeństwo idzie, że takie produkcje powstają (ok boomer).

Friendzone

fot. Materiały prasowe

Ostatecznie Friendzone to chyba najgorszy film jaki dotychczas oglądałem na Netflix. Tak jak dzieci, kiedyś, straszyło się Babą Jagą, tak teraz można tym filmem. Ja rozumiem, że ludzie lubią poczynania w uniwersum Vegi, ja rozumiem, że komuś może podobać się Sex/Life. Sam jestem jedynym z tych dziwaków, co uwielbia oglądać Marvelka, podobała mu się Czarna Wdowa, a Batman v Superman to według mnie spoko film. Już lepiej oglądało mi się Wonder Woman 1984, bo przynajmniej mogłem popatrzeć na Gal Gadot. Tutaj jednak mamy humor gorszy niż polskie kabarety. Obejrzałem to za was, nie dziękujcie.


Ilustracja wprowadzenia: Netflix

Redaktor prowadzący dział Newsy

Geek i audiofil. Magister z dziennikarstwa. Naczelny fan X-Men i Elizabeth Olsen. Ogląda w kółko Marvela i stare filmy. Do tego dużo marudzi i słucha muzyki z lat 80.

Więcej informacji o
,

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Michal Mrozinski pisze:

Nie wiem kto pisał ta opinie i krytykę na temat tego filmu ale wiem że musi być zgredem i nieszczęśliwym w życiu człowiekiem poniewaz film jest cool odjechane u wiele by można było w nim znaleźć odnośników do naszych sytuacji w życiu film jest na luzie i proponuję go każdemu kto pragnie szczęścia i radości w życiu! Pozdrawiam, Michal

Zarejestruj się, jeśli nie masz konta Nie pamiętasz hasła?