Lata 80. W Stanach Zjednoczonych naznaczone były wieloma problemami. Rozprzestrzenienie się pochodnej kokainy – cracku stałą się jednak jedną z większych tragedii w historii państwa. Crack: kokaina, korupcja i konspiracja stara się pokazać jej skutki. Do dziś można je zobaczyć w amerykańskim prawodawstwie, warunkach w jakich żyją najuboższe części społeczeństwa czy ilości więźniów obecnie odbywających kary pozbawienia wolności właśnie z powodu narkotyków.
Dokument w reżyserii Stanleya Nelsona, w którego dorobku znajdują się takie produkcje jak Miles Davis: Ikona Jazzu czy The Black Panthers: Vanguard of the Revolution tym razem stara się przedstawić problem, który zdefiniował lata 80. i wczesne lata 90. w Stanach Zjednoczonych. Film składa się z 8 rozdziałów, które poświęcone są różnym aspektom „epidemii”. Narracja prowadzi nas od administracji Ronalda Reagana przez George’a H. W. Busha po Billa Clintona.
Crack: kokaina, korupcja i konspiracja nie jest jednak tylko spojrzeniem na scenę polityczną. To historia przede wszystkim o ludziach, opowiadają ją więc również ludzie. Ci, którzy do tej pory mierzą się z demonami uzależnienia jak również wymiaru sprawiedliwości. Przed kamerą siadają byli dealerzy cracku, osoby od niego uzależnione czy specjaliści i dziennikarze od lat zajmujący się tym problemem. Ten dobór „mówiących głów” zapewnia dość szerokie spojrzenie na problem.
W filmie zobaczymy również wiele archiwalnych nagrań – wypowiedzi różnych polityków, aktywistów jak i piosenek czy fragmentów kampanii przeciw narkotykom. Razem z wywiadami tworzy to obraz pozornie pełny i łatwy w odbiorze. Na ekranie praktycznie nie zobaczymy przemocy ani brutalności. Sądzę, że ten zabieg pomógł w rzeczowym przedstawieniu problemu.
Sam temat mimo wszystko nie został wyczerpany. „Epidemia cracku” miała wiele aspektów i następstw. Nie wszystkie dało się zmieścić w półtoragodzinnym dokumencie. Niestety, muszę też przyznać, że momentami brakuje nieco większego zagłębienia się w problemy i wyciągnięcia wniosków. To spotkało np. wizerunek kobiet uzależnionych od narkotyku, zwłaszcza czarnoskórych kobiet. Choć dokument wskazuje, że ich choroba została zdemonizowana przez media, a one same stały się ofiarami systemu, to brak zwrócenia uwagi na to, jak było naprawdę.
Cały dokument zresztą bardzo mocno wskazuje na cierpienia osób czarnoskórych. Nie dlatego, że inni nie nadużywali cracku czy kokainy, a dlatego, że oni nie spotykali się praktycznie z żadnymi reperkusjami. Co więcej, podczas gdy liczba osób aresztowanych i skazanych za używanie i rozprowadzanie używki rosła, to praktycznie żadna biała osoba nie została aresztowana.
Crack: kokaina, korupcja i konspiracja wskazuje nie tylko na to jak narkotyk zniszczył ludzi, ale również na to jak pozwolił na systemowy rasizm w Stanach Zjednoczonych. Problem, z którym tamtejsze społeczeństwo boryka się od lat i niestety na horyzoncie nie widać jego rozwiązania. Zwraca też uwagę na siłę mediów w tworzeniu kontrowersji i demonizowaniu problemów. Nie zawsze sposób mówienia o nich był uczciwy i szczery. To przekłada się natomiast na budowanie zakłamanego obrazu rzeczywistości.
Dokument Netflixa nie jest pierwszym filmem o crakcu i problemach, jakie on wywołał. Nie jest również najlepszym z nich. Myślę jednak, że pokazuje zjawisko przekrojowo i przekazuje najistotniejsze informacje. Dobrym uzupełnieniem z pewnością byłoby stworzenie serii na ten temat. Dodatkowy czas pozwoliłby na bardziej szczegółowe i dokładne zagłębienie się w niuansach, przyczynach i skutkach „pandemii”.
Mimo wszystko jeśli tylko słyszeliście o amerykańskim problemie, a chcielibyście dowiedzieć się więcej to dobry sposób, by zacząć.
Ilustracja wprowadzenia: Netflix
Tak naprawdę wystarczy obejrzeć serial Narcos i Narcos Meksyk, aby zobaczyć, jakie były powiązania pomiędzy rządem a kartelami. Takie dokumenty są ważne. A co do samego filmu to naprawdę dobrze mi się go oglądało, więc polecam każdemu 😉