Prawdziwy Fred Rogers tworzył swój program przez 33 lata. Próbował zachęcić dzieci do tworzenia kreatywnych i interesujących rzeczy. Przemycał przy okazji fundamentalne treści, które pomagały rozwijać się jego najmłodszym widzom. Pokazywał jak rozróżniać dobro i zło, czym jest dla każdego przyjaźń, rodzina, miłość, ale przede wszystkim jak radzić sobie z emocjami i samym sobą. Pozornie skryty i stonowany człowiek, w rzeczywistości mający niezmierzone pokłady przemyśleń.
W filmie Cóż za piękny dzień poznajemy dziennikarza Lloyda Vogela, granego przez Matthew Rhysa (Czwarta Władza, Mowgli: Legenda dżungli). Mężczyzna po narodzinach syna oraz urlopie tacierzyńskim wraca do zawodu. Pierwszym jego zadaniem jest stworzenie wywiadu z Fredem Rogersem. Przybywa na plan zdjęciowy programu i na samym starcie jest przyjęty jak wyjątkowy gość, chociaż to nie on powinien dostawać najwięcej uwagi. Krótki wywiad rozpoczyna ich znajomość, a my jako widzowie przyglądamy się jej rozwojowi oraz wypatrujemy kierunku. Bardzo szybko można zdać sobie sprawę, że nie będzie tutaj morału czy złotej myśli. Potrzebujemy poważnej rewolucji, swego rodzaju katharsis, które czeka głównego bohatera.
Rolę Freda, czy jak często nazywali go widzowie programu – Pana Rogersa, odgrywa oczywiście Tom Hanks. Obserwując prawdziwą postać można dojść do wniosku, że to proste zadanie. Nic bardziej mylnego. Scenarzyści Micah Fitzerman-Blue oraz Noah Harpster stworzyli bardzo precyzyjne przeznaczenie dla tego bohatera. Fabuła od początku do końca nie jest po prostu opowieścią o tym, jak żył showman. Można wręcz pokusić się o stwierdzenie, że była to rola drugoplanowa, pomimo iż określania się ten film jako biograficzny.
Produkcja opowiada o trudzie relacji w rodzinie. Jak ważną rolę w życiu każdego chłopaka pełni jego ojciec. Bardzo modne stało się ostatnio zachęcanie mężczyzn do otwartości i mówienia o swoich emocjach. Motyw twardziela z kamienna twarzą odchodzi w niepamięć. Najważniejsze jest, aby mówić to, co się czuje i w pewnym sensie prosić innych ludzie o pomoc. Wsparcie w radzeniu sobie z samym sobą. Film ten próbuje zmusić widza to zapuszczenia swojej wyobraźni i przemyśleń właśnie w te rejony.
Ciekawostką jest fakt, iż reżyserem filmu jest Marielle Heller. Zagrała ona w popularnym serialu Gambit Królowej, który szturmem podbił niedawno platformę Netflix. Amerykanka współtworzyła na krześle reżyserskim również nominowany w wielu kategoriach film Wyznania Nastolatki z 2015 roku.
Cóż za piękny dzień to emocjonująca i momentami zagmatwana podróż po trudzie życia głównego bohatera, Lloyda Vogela. Widzowie mają szanse bardzo dokładnie przyjrzeć się akurat tej postaci, bo istnieje spora szansa, że odnajdą w niej jakąś część siebie. W takim właśnie ustawieniu może okazać się, że opowieść ta uderzy w wasze serca niczym piorun i sprawi, że zwątpicie w swoje racje. Ciężko jednak określić czy warto podjąć to ryzyko.
Ja nie żałuję.
Ilustracja wprowadzenia: Kadr z filmu Cóż za piękny dzień