Akcja filmu dzieje się w dzień wprowadzenia stanu wojennego na terenie Polski. Sam tych czasów nie pamiętam, lecz z opowieści moich rodziców i dziadków wiem, że cały kraj wtedy oszalał. Wojsko wyszło na ulice, a swobody obywatelskie zostały ograniczone. Jednak w ten dzień w rodzinie pani Marianny odbywają się tytułowe chrzciny. Jak możemy się domyślić po tym małym zarysie fabularnym – nic nie może pójść po myśli tytułowej bohaterki.
Można powiedzieć, że Chrzciny są dla Katarzyny Figury tym, czym Top Gun: Maverick dla Toma Cruise’a. Główna bohaterka stara się, by cała rodzina nie dowiedziała się o tym, że wojsko wyszło na ulice, żeby chrzciny dziecka przebiegły bez żadnego stresu. Figura odgrywa w tym filmie naprawdę kochającą matkę czy też babcię. Wykorzystuje kłamstwo w dobrym celu, mimo iż wszyscy wiemy, że kłamać nie można. Niemniej jak mawiał klasyk – życia nie oszukasz. Imponuje również Maciej Musiałowski, który niejednokrotnie udowadniał, że jest aktorem z krwi i kości. Jak dla mnie to jego najlepsza rola od czasów Hejtera. Tak samo miło spotkać Tomasza Schuchardta, którego widzowie mogą kojarzyć z Wielkiej Wody czy Jesteś Bogiem.
Ważnym aspektem w tej produkcji jest humor, w końcu to komedia. Nie mamy tutaj typowej sztampy pokroju chłopa przebranego za babę czy spłyconego humoru skupionego na seksie lub piciu wódy. Jest on wyrafinowany, subtelny, a także odnoszący się do ówczesnych standardów (do dziś aktualny). Można powiedzieć, że to istna fuzja Cichej nocy z najlepszymi komediami Barei. Co więcej? Mamy przepiękne ujęcia ukazujące ówczesną zimę, co okraszone polskim krajobrazem daje boską ucztę dla oczu.
Jak to się mówi – z rodziną najlepiej wychodzi się na zdjęciach. Jeśli jednak czujecie skłócenie wśród waszej familii, radzę wybrać się na ten film (zwłaszcza, że powoli zbliżamy się do okresu świąt Bożego Narodzenia). Jak dla mnie jest to jedna z najlepszych produkcji tego roku. Świetny powrót Katarzyny Figury, niezwykła rola Macieja Musiałowskiego oraz Tomasza Schuchardta. Produkcja pokazuje widzom czułość, chęć pojednania, potrafi także rozśmieszyć. Jeśli nie wiecie, na co pójść do kina – macie odpowiedź. Wybierzcie Chrzciny!
ilustracja wprowadzenia: Galapagos Films