Produkcja Io zawiera niesamowite ujęcia. Sceny, wykorzystują naturalnie sprzyjając warunki do osiągnięcia wyjątkowego efektu. Krople wody, rzeki, lasy góry, listy, wilki – wszystko to łączy się w bardzo ciekawy obraz natury. Ujęcia stanowią jeden z filarów tego filmi. Produkcja ta skupia się na ukazaniu punktu widzenia głównego bohatera, tytułowego Io. Dzięki temu widzowi dane jest wyjątkowe spojrzenie, urwane, zmęczone, dążące do odzyskania miłości.
Oglądając najnowsze dzieło Jerzego Skolimowskiego dochodzimy do jednego prostego wniosku. Umiejętność przekazywania emocji i sama gra aktorska nie jest wyłącznie zarezerwowana dla Człowieka. bardzo dobrymi aktorami są również zwierzęta, w tym osły. Oczywiście wkład do tego miały odpowiednie ujęcia o których już wspomniałem, ale nawet one same nie wystarczyłyby do takiego efektu. To co twórcy osiągnęli bez używania sztucznych zmian, jest o wiele bardziej wartościowe, niż aktorstwo w najnowszym Królu Lwie. W Io najważniejszymi aktorami są właśnie zwierzęta, ludzie stanowią negatywne (głównie) tło i to jest bardzo ciekawe.
Io pokazuje w miarę rzeczywisty obraz Polski i świata. Ludzkie rządze, pragnienia i dążenia. Skupia się oczywiście jak już mówiłem na pewnym włochatym bohaterze i jest mocno wyrazisty, ale jednak jak najbardziej realny. Polskie zamiłowanie do piłki, dążenia do oswobodzenia zwierząt z cyrków (i nie do końca analizowanie co się z nimi potem dzieje) – cała fabuła i historia filmu mogłaby się zdarzyć, a może nawet po części się regularnie dzieje.
Świat przedstawiony w polskie produkcji jest mroczny i wyjątkowo mało empatyczny (w większości wypadków). Jest on jednak prawdziwy i to jest niestety smutne. Produkcja pokazuje problem znęcania się nad zwierzętami, męczenia ich i wykorzystywania ponad siły, a także zaznacza brak empatii do wszystkich stworzeń żywych. Ludzie krzywdzą zarówno swój gatunek, jak i inne. A powody są naprawdę błahe. Oczywiście, w Io znajdziemy również kilka odruchów serca i prawdziwej empatii, jest to jednak pewien kontrast do reszty produkcji.
Film Jerzego Skolimowskiego jest bardzo artystyczną produkcją. Wspomniane ujęcia, które w wielu wypadkach są bardzo długie, zmiany kolorów, obracanie obrazu – wszystko to sprawia, że produkcja nabiera impresji. Reżyser wyraźnie chciał zrobić z tego coś więcej, niż tylko dobrą fabułę. Wydłużenie jednak scen i ujęć, powoduje, że produkcja możliwe, że nie dotrze do każdego widza. Może być niestety, dla niektórych po prostu przydługa, a przez to mniej zajmująca.
Film mimo bardzo pomysłowej fabuły i ładnych ujęć posiada również mankamenty. Niektóre sceny i wątki są wyjątkowo niepotrzebne i wprowadzają niesmak. Rozumiem oczywiście, że twórcy umyślnie urywają, niektóre linie fabularne, ponieważ ma to być z punktu widzenia zwierzęcia. Niektóre z nich jednak w takie formie są po prostu dziwne. Można by uzyskać podobny efekt, nie robiąc przy okazji zbędnej kontrowersji (nie mówię tutaj o żadnym wątku związanym z ochroną zwierząt). Niestety inną sprawą jest również to, że produkcję IO dosięgła dodatkowo klątwa polskich produkcji. Mam tutaj na myśli wyjątkowo słabo nagrane polskie dialogi. Rozumiem, że ludzie w tej produkcji są głównie jako niepotrzebni antagoniści, ale jednak mimo to warto byłoby ich usłyszeć. Dobrze, że w Cannes podczas seansu są napisy, bo nie zrozumiałbym co mówią bohaterowie.
IO to wyjątkowa pozycja, zwracająca uwagę na współczesne problemy. To produkcja, która mogłaby zdarzyć się każdego dnia. To historia osła i jego pragnienia powrotu do właścicielki, to również jego dramat. Twórcy przybrali naprawdę ciekawy sposób widzenia, tworząc swego rodzaju groteskę, która bardziej przemawia do ludzi, która bardziej dociera i daje do myślenia, dając jednocześnie niesamowite wrażenia wizualne i słuchowe.
Ilustracja wprowadzenia: Io