Batman: Długie Halloween, część druga snuje swoją opowieść o nieuchwytnym zabójcy Holidayu, który nie przestaje mordować w dni świąteczne. Historia jest kontynuowana dokładnie tam, gdzie się skończyła (tutaj warto wspomnieć scenę po napisach z części pierwszej, której lepiej nie pomijać), a Gotham cierpi bez swojego stróża. Bruce Wayne znika, ponieważ jest pod wpływem jadu Poison Ivy. Jednak uwolniony przez niespodziewanego sojusznika, szybko odkrywa prawdziwego sprawcę spisku – Rzymianina. Sam Falcone postanawia sięgnąć po bardziej skuteczne metody, zapraszając do zabawy galerię najlepszych złoczyńców Gotham. Tymczasem Harvey Dent toczy bitwę na dwóch frontach: próbuje położyć kres mafii i uratować swoje małżeństwo.
Jeśli pierwsza część tej historii wydawała się komuś skomplikowana, w drugiej robi się jeszcze ciekawiej. Z każdą minutą fabuła się zagęszcza. Ciągła nieznajomość tożsamości mordercy dodaje napięcia i zdecydowanie sporej dawki rozrywki dla wszystkich nieznających zakończenia. Ogromnym plusem jest także bardzo dobre rozwijanie transformacji Harveya Denta w złoczyńcę Dwie Twarze, która rozpoczyna się bardzo wcześnie. Pomimo tego, że Długie Halloween jest opowieścią Batmana, Harvey Dent w wykonaniu Josha Duhamela w większości kradnie show dla siebie. Twórcy wyraźnie starali się zbudować więź pomiędzy widzem i bohaterem, co zdecydowanie się udało. Josh Duhamel świetnie poradził sobie z tą rolą, idealnie oddając strach, złość i szaleństwo Denta, dlatego dla każdego fana Dwie Twarze, animacja powinna być prawdziwą frajdą.
Historia z perspektywy Mrocznego Rycerza również prezentuje się bardzo dobrze. Nadal mamy okazję obserwować Batmana, który ponosi porażki, ale również widzimy jego rozwój i postęp, zwłaszcza z tej detektywistycznej strony. Właśnie jako detektyw musi połączyć ze sobą wszystkie tragiczne elementy, które tworzą tę historię i kolejny raz uratować miasto Gotham przed nim samym. Relacja Batman/Catwoman została rozwinięta jeszcze lepiej niż w części pierwszej i z pewnością spełniła swoją rolę uczuciowej strony animacji. Jensen Ackles i Naya Rivera fenomenalnie oddali chemię i przywiązanie tych dwóch postaci. Podobnie jest w przypadku retrospekcji i wspomnień Bruce’a o rodzicach. Doskonale zagrały na uczuciach i wyraźnie podkreślały, jak ogromny mieli wpływ na ukształtowanie Batmana. Warto także wspomnieć o tym, że w przeciwieństwie do pierwszej części, druga posiada kategorię wiekową R. Przy tej połowie adaptacji postawiono na dużo mroczniejszy ton, większą ilość krwawych scen i wulgarny język.
Batman: Długie Halloween, część druga jest swojego rodzaju układanką, którą jako widzowie razem z Mrocznym Rycerzem staramy się ułożyć. Animowane dzieło Chrisa Palmera oraz Tima Sheridana zawiera wszystko, co w Batmanie najlepsze: porywającą historię, dobrze wykreowanych złoczyńców i sojuszników oraz oczywiście samego Największego Detektywa Świata w akcji. Opowieść rozbudowuje się powoli, subtelnie i spokojnie. To zdecydowanie pozwoliło na dokładne rozwinięcie wielu wątków i relacji między bohaterami. Fabularnie w wielu momentach animacja została zmieniona, a nawet uproszczona względem pierwowzoru, ale nie straciła przez to na jakości. Jednak brak pewnych komiksowych aspektów może sprawić lekki zawód fanom oryginału. Pod względem aktorskim wszystko pozostaje bez zmian. Każdy głos zdaje się pasować perfekcyjnie z Jensenem Acklesem, Joshem Duhamelem i Nayą Riverą na czele.
Reasumując, druga część Długiego Halloween tak samo jak jej poprzedniczka, jest niesamowicie dobrze opowiedzianą kryminalną historią, która nie rozczarowuje. Animacja idealnie buduje napięcie i świetnie oddaje dojrzałość, którą czuć już od pierwszych minut. Obie części stanowią spójną całość, doskonale odtwarzając klimat, jaki przed laty na kartach komiksów stworzyli Jeph Loeb i Tim Sale.
Ilustracja wprowadzenia: kadr z animacji Batman: Długie Halloween, część druga