Zwierzęta nocy – recenzja przedpremierowa filmu z Amy Adams z Londynu #LFF

Tom Ford w swoim drugim po Samotnym mężczyźnie tytule udowadnia, że stworzenie intrygującego wizualnie filmu jest dla niego równie naturalne, co zaprojektowanie zabójczej serii ubrań. Jednak emocjonalnie Zwierzęta nocy są tylko połowicznym sukcesem.

Na przekór kojarzeniu świata mody ze szczupłymi i pięknymi ciałami, reżyser rozpoczyna swoją najnowszą produkcję od ciał prawie zupełnie nagich, grubych kobiet, tańczących w zwolnionym tempie niczym do hip-hopowego teledysku. Wałki tłuszczu podskakują, wielkie brzuchy wypełniają ekran. Jest to, jak się chwilę później okazuje, fragment nowej instalacji/wystawy w galerii, której kuratorką jest Susan (perfekcyjna Amy Adams). Co Ford chce powiedzieć przez tą sekwencję, do końca nie jest jasne, choć na długo zostaje w głowie, a ton makabreski ustawia nastrój obrazu. Bohaterka wkrótce nazwie wydarzenie i sztukę tam zaprezentowaną „nieistotną”, a swoją pracę opisze jako mało interesującą. Mieszkająca w ogromnym, przeszklonym, designerskim domu na wzgórzach Los Angeles kobieta otoczona jest z każdej strony dziełami sztuki. W ogrodzie stoi rzeźba Jeffa Koonsa, na głową unosi się powietrzna instalacja Aleksandra Caldera, a na ścianie za biurkiem wisi obraz Johna Currina. Susan, kobieta o smutnych oczach, wyraźnie nie jest szczęśliwa. Melancholijny nastrój wzmagany jest bezsennością i ciągłą nieobecnością męża (Armie Hammer), którego kłopoty finansowe i praca (oraz romans na boku) zmuszają do ciągłych wyjazdów. Przerywnikiem w tym marazmie będzie książka przysłana przez byłego męża – Edwarda, dedykowana jego ex-partnerce.

NOCTURNAL ANIMALS drinking Amy Adams

Podróż w świat książki – zatytułowanej Zwierzęta nocy – to wejście w kolejną warstwę narracyjną. Ramy „opowieści w opowieści” oczywiście wzbudzają pytanie – jaki związek ma treść dzieła literackiego z historią Susan i Eda. Związek jest, ale nie tak oczywisty, jak by się mogło najpierw wydawać. Bohaterem jest Tony (również Jake Gyllenhaal), który wraz z żoną i nastoletnią córką (bliźniaczo podobne do Adams Isla Fisher i Ellie Bamber) udają się na wycieczkę do Zachodniego Teksasu. Nocny przejazd przez pustynię kończy się konfrontacją z lokalnymi wieśniakami (pod przywództwem Aarona Tylora-Johnsona), którzy najpierw spychają samochód rodziny z drogi, potem pomagają go naprawić, by w końcu uprowadzić obie kobiety ku rozpaczy bezradnego mężczyzny.

Zobacz również: Zwierzęta nocy – Amy Adams i Jake Gyllenhaal na nowym plakacie

„Książkowa” część filmu jest niezwykle fascynująca i wciskająca w fotel. Oglądamy w niej zupełnie przeciętnego faceta, przed oczyma którego odbywa się prawdziwy koszmar. Mężczyzna w niczym nie przypomina hollywoodzkich herosów, którzy biorą sprawy w swoje ręce. Czytająca powieść Susan jest równie przerażona. Ona dostrzega paralelę chyba od razu. W serii retrospekcji cofamy się w prywatne życie pary, które pozwolą nam zrozumieć przesłanie książki Edwarda. Kobieta również zaczyna nagle zauważać dzieła sztuki, których tematyką jest przemoc i zemsta – obrazy i rzeźby nabierają w świetle książki nowego znaczenia. Ford w inteligentny sposób porusza się między różnymi czasoprzestrzeniami, płynnie przechodząc np. ze sceny kąpieli Toma w obskurnej wannie w motelu, do kąpieli Susan w jej pięknym mieszkaniu.

NOCTURNAL ANIMALS Police Jack Gyllenhaal, Michael Shannon

Zimny, precyzyjny wizualny styl filmu, który oddaje samotność i pustkę bohaterów, stwarza swoistą barierę dla widza, by móc obdarzyć postaci prawdziwą, głęboką empatią. Wyśmienita muzyka ilustracyjna Abla Korzeniowskiego zdaje się robić co może, by wpuścić w ten świat emocje. Melancholijna, smutna, momentami melodramatyczna, dodaje Zwierzętom nocy jakże potrzebnej głębi. Na szczęście aktorzy wykonują fantastyczną robotę – Adams chowająca rany przeszłości za błękitnymi oczami; Gyllenhaal w roli słabego, skrzywdzonego mężczyzny; nawet epizodyczne role Martina Sheena (brat gej) i Laury Linney zostawiają więcej niż pozytywne wrażenie. Osobnym fenomenem jest detektyw Bobby Andes grany przez Michaela Shannona. Jeżeli na coś wyraźnie cierpi film, to na zbyt małą ilość tej postaci w filmie. Szorstki, doświadczony glina, z wyraźnym kodeksem moralnym, nie tylko kradnie każdą scenę, ale dodaje tytułowi niezbędnego ciepła. Chorujący na raka policjant to najbardziej ludzki z bohaterów.

Zobacz również: Nowy początek – recenzja przedpremierowa z Londynu

Ford jest wyraźnie zainspirowany thrillerami Hitchcocka, gdzieniegdzie czuć też niepokój rodem z dzieł Davida Lyncha. Jednak produkcji brakuje konsekwencji w budowaniu napięcia mistrza suspensu, oraz onirycznego szaleństwa tego drugiego. Reżyser stworzył swój unikalny, wizualny styl – dopracowany do perfekcji, przemyślany i bezwarunkowo piękny. Jego filmy łączy też samotność głównych bohaterów, otoczonych eleganckimi rzeczami, ale okaleczonych emocjonalnie. Zwierzęta nocy osłabia brak równowagi pomiędzy realną i książkową częścią. W tej pierwszej zbyt wiele wysmakowanego artyzmu, momentami ocierającego się o autoparodię, który staje na drodze dobrze opowiedzianej historii.

Nagrodzony Srebrnym Lwem podczas Festiwalu Filmowego w Wenecji film pojawi się na ekranach kin w Polsce 18 listopada.

Ilustracja wprowadzenia: materiały prasowe

Redaktor

Dziennikarz filmowy i kulturalny, miłośnik kina i festiwali filmowych, obecnie mieszka w Londynie. Autor bloga "Film jak sen".

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Zarejestruj się, jeśli nie masz konta Nie pamiętasz hasła?