7 więźniów rozpoczyna całkiem spokojnie, subtelnie wprowadzając klimat i nakreślając powód opowiadanej historii – biedę. Mateus to 18-letni chłopak, któremu udało się znaleźć pracę na złomowisku w São Paulo i wraz z trójką kolegów wyrusza po nowe, lepsze życie. Nieświadomi tego, dokąd naprawdę zmierzają, chłopcy marzą o lepszym życiu dla siebie i swoich rodzin. Ta bańka mydlana pęka jednak bardzo szybko, kiedy bohaterowie orientują się, że wpadli w potworną pułapkę. Zamknięci na terenie złomowiska, mają odpracować dług, jaki rzekomo zaciągnęli u swojego szefa.
W rolę główną wciela się Christian Malheiros, a odgrywany przez niego Mateus jest sympatycznym i troskliwym chłopakiem pochodzącym z małej wioski, któremu marzą się studia. Jego rodzina jest jednak biedna i chociaż matka pracuje za dwoje i tak ledwo starcza na jedzenie. Właśnie dlatego Mateus podejmuje się pracy na złomowisku i razem z kolegami wyrusza do São Paulo. Ich szefem zostaje Luca, który sprawia dobre, ale mylne pierwsze wrażenie. Już po tygodniu do nastolatków dociera, że spadli z deszczu pod rynnę i to pod taką, spod której może być ciężko zwiać.
Wygląda na to, że reżyser polubił pracę Christiana Malheirosa, ponieważ 7 więźniów to ich drugi wspólny projekt. Moratto wyreżyserował także wysoko cenionego Socratesa, w którym Malheirosa również wcielał się w główną postać. W obu projektach brazylijski aktor prezentuje się naturalnie, a wykreowany przez niego bohater potrafi poruszyć. Jednak prawdziwym złodziejem scen w tej produkcji jest Rodrigo Santoro. Odgrywany przez niego Luca jest wyluzowany, ale i gwałtowny. Chłodny i surowy, ale jednak posiada także subtelną stronę osobowości. Razem obie postaci tworzą skomplikowaną, ale i uzupełniającą się wzajemnie relację, którą mimo zaistniałych w filmie okoliczności ogląda się bardzo dobrze.
Oryginalna produkcja Netflixa nie należy do najłatwiejszych i jest to poniekąd zaskoczenie, bo zapowiedzi nie zwiastowały tego zbyt wyraźnie. Szare, ponure i brudne obrazy sprawiają, że bardzo łatwo można wczuć się w klimat historii. A skupia się ona na bardzo realnym problemie, jakim jest wyzysk, zniewalanie i handel ludźmi. 7 więźniów stopniowo buduje napięcie i odkrywa swoją wielowarstwowość. Nie jest to film oczywisty, ponieważ czasem zdaje się być przewidywalny, by chwilę później kompletnie zaskoczyć. Momentami trochę niepotrzebnie się dłuży, ale przez wzgląd na fabułę można przymknąć na to oko. Film zdecydowanie warto sprawdzić, ponieważ to ciekawa opowieść o współczesnym niewolnictwie, w którym władza staje się sposobem na przetrwanie. Jest to także historia zepsucia postaci i zatracenia kręgosłupa moralnego dla wolności i lepszego życia.
Ilustracja wprowadzenia: materiały prasowe, Netflix