Szybcy i Wściekli 7 – recenzja największego hitu kwietnia!

Królowie ulicy

Królowie wychodzenia bez szwanku z absurdalnych sytuacji powracają do naszych kin. Dominic Toretto (Diesel) – wraz ze swoją liczną rodziną – staje w obliczu największego zagrożenia, jakie dotychczas zesłał na niego los. Oto bowiem starszy brat Owena Shawa, antagonisty znanego z części 6., postanawia zemścić się na naszych bohaterach za wydarzenia z Londynu. Podczas gdy Owen dochodzi do siebie na szpitalnym łożu, jego brat Deckard (Statham) co i rusz daje w kość naszym bohaterom. I trzeba mu jedno przyznać – twardy z niego zawodnik.

Nie dajcie się jednak zmylić zwiastunom, bowiem wątek braterskiej zemsty to tylko ułamek tego fabularnego galimatiasu. Nasi protagoniści podczas tych ponad dwóch godzin filmu przemierzą pół świata, wyczyniając przy tym takie cuda niewidy, że niejeden widz złapie się za głowę. A zajmą się między innymi kradzieżą dysku przenośnego zamontowanego w super-samochodzie, który sprawia wrażenie, że lada chwila przetransformuje się w robota i przemówi głosem postaci znanej z serii Transformers. Bądź korzystają z systemu hakującego Oko Boga. Jedno jest pewne – nie ma tutaj miejsca ani na nudę, ani na jakąkolwiek logikę.

furious

Szybcy i Wściekli mniej więcej od części piątej zaczęli nabierać konkretnych kształtów. Nie jest to już seria o nielegalnych, ulicznych wyścigach. To pełnoprawne kino akcji, dostarczające masy frajdy z oglądania. Z liczbą spektakularnych akcji i mnogością efektów specjalnych może śmiało rywalizować z największymi blockbusterami. Przy tym wszystkim jest to też całkiem niezłe kino dramatyczne, z wieloma wątkami przeciągającymi się na kilka filmów. Jestem pozytywnie zaskoczony tym, jak twórcom udało się zgrabnie te wszystkie motywy ze sobą połączyć.

Reżyserią części siódmej zajął się specjalista od horrorów – James Wan. Ojciec sukcesu Piły oraz Obecności wniósł do serii nieco doświadczenia oraz nowinek technicznych. Podczas seansu w wielu momentach widać ciekawie i nowatorsko nakręcone sekwencje pościgów oraz pojedynków na pięści i kopniaki. W Szybkich i Wściekłych 7 kilkukrotnie doświadczymy takich efektownych starć. Można nawet stwierdzić, iż potworzyły nam się pary, w których bohaterowie leją się po twarzach. Kto z kim konkretnie? Tego zdradzać nie wypada.

furious2

Nie wypada z kolei pominąć faktu, iż przy produkcji czynny udział brali dwaj bracia tragicznie zmarłego Paula Walkera. To dzięki nim – oraz dzięki magikom od efektów specjalnych – udało się dokończyć film. Technologia performance capture stoi na coraz wyższym poziomie, jednak wprawne oko wychwyci momenty, w których na ekranie widać któregoś z braci. Pomimo tego należą się twórcom wielkie brawa za dokończenie filmu.

Nie odkryję Ameryki stwierdzeniem, iż ten film stoi spektakularną akcją i absurdalnymi sytuacjami. I – przynajmniej według mnie – jest to ogromny plus tej produkcji. To typowe kino rozrywkowe. Takie z dużym przymrużeniem oka. Ze świadomym i celowym balansowaniem na granicy powagi i absurdu. Z zerowym poziomem praw fizyki i niekończącą się amunicją, świstającą nad głowami bohaterów. I wiecie co? To się po prostu świetnie ogląda. Tak. To jedna najlepszych serii rozrywkowych, jakie posiada współczesne kino.

Tak więc czy Szybcy i Wściekli 7 to film dla każdego? Oczywiście pod warunkiem, że odpowiednio się na ten film nastawimy. Jeśli liczycie na dobrą zabawę i godne pożegnanie Paula Walkera – walcie śmiało do kin!

Redaktor

Miłośnik kina, gier wideo i komiksów. Online 24/7. Redaktor prowadzący działów: Recenzje premier, Powrót do przeszłości.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Zarejestruj się, jeśli nie masz konta Nie pamiętasz hasła?