Chevalier – recenzja greckiej komedii o męskiej rywalizacji i przyjaźni!

Najlepszy z najlepszych!

Muszę przyznać, że rzadko sięgam po nieanglojęzyczny produkcje, często bojąc się o ich jakość, która w większości przypadków w porównaniu do superprodukcji z Fabryki Snów jest po prostu poniżej przeciętnej. Szczęśliwie obrazy te mają jedną przewagę nad amerykańskimi przebojami – niebanalne scenariusze z drugim dnem, które warto zgłębiać wielokrotnie. Tak było w przypadku katastroficznego widowiska w reżyserii Roara Uthauga pt. Fala i tak samo wygląda sprawa w przypadku recenzowanego przeze mnie dzieła Athiny Rachel Tsangari – Chevalier, na którego seans skłonił mnie ciekawy i zagadkowy tytuł oraz słowo “komedia” wpisane w rubrykę odpowiadającą gatunkowi. Zapraszam zatem na wspólny rejs wycieczkowym promem po wodach Morza Egejskiego wraz z grupką niemal przypadkowych turystów.

642233 1.1

Chevalier to dość niespotykana produkcja, cechująca się specyficznym klimatem i niemal kameralnym charakterem – cała akcja obrazu została bowiem osadzona na wypoczynkowym statku swobodnie przemierzającym wody Morza Egejskiego. Zatem mamy do czynienia z niezwykle statycznym filmem, który  toczy się w powolnym, niemal melancholijnym tempie. Czy brak dynamiki i ograniczone miejsce akcji skutkuje nieznośnymi przestojami? W żadnym razie! Chevalier kładzie ogromny nacisk na analizę zachowań poszczególnych bohaterów produkcji oraz łączących ich relacji. Pomysł scenarzystów związany z tytułowym pierścieniem będącym nagrodą w dość kuriozalnej, jednakże przy tym niesamowicie zabawnej grze mającej wyłonić najlepszego w każdym aspekcie życia pasażera, nie jest bez celu i z pewnością nie służy jedynie prowokowaniu humorystycznych sytuacji. Tych ku zaskoczeniu wszystkich, jest niewiele. Podczas seansu na mojej twarzy uśmiech pojawiał się dość sporadycznie; zaśmiałem się raptem trzy lub cztery razy, z czego przy jednej ze scen najlepiej turlałbym się po ziemi, płacząc niemal z radości, gdyby nie ograniczona przez kinowe fotele przestrzeń. Niemniej byłem pochłonięty historią rywalizacji grupki praktycznie przypadkowych i nieznanych mi osób (co jest kolejnym plusem dzieła, ponieważ przez cały seans zgłębiamy obserwowanych bohaterów, próbując zrozumieć ich motywacje oraz problemy), którą można interpretować na wszelakie sposoby.

642234 1.1

Czy mamy tutaj do czynienia z krytyką męskiego ego? To bardzo prawdopodobne, przecież w produkcji dojrzali i w gruncie rzeczy poważni faceci przez wzgląd na swoją zasadniczo bzdurną dumę często zachowają się jak nastoletnie młokosy, które zawsze muszą postawić na swoim. Z drugiej zaś strony może chodzi o krytykę społeczeństwa – ukazanie braku wyrozumiałości i empatii względem drugiego człowieka? Podczas seansu jesteśmy świadkami, jak pomiędzy żyjącymi w swoich idealnych i odizolowanych od reszty świata rzeczywistościach bohaterami nawiązują się bliższe relacje. Każdy z protagonistów ma swoje  problemy, a wymyślona przez nich gra zupełnie obnaża ich przed oczami towarzyszy, jak i widzów – na światło dzienne wychodzą głęboko skrywane sekrety oraz intymne kłopoty. Jeszcze inną możliwością wydaje się interpretacja traktująca o przedstawieniu w krzywym zwierciadle greckiego państwa. Bohaterowie cechują się ogromną krnąbrnością, często lenistwem, raz zbytnią małostkowością, a potem ogromną wręcz nadgorliwością, przeważnie szukając problemu w miejscach, w których go zwyczajnie nie ma, a nie dostrzegając go tam, gdzie naprawdę istnieje. Ponadto obraz daje jasno do zrozumienia, że łatwo krytykujemy innych, zasadniczo nie dostrzegając własnych wad i błędów. Twórcy naprawdę sprytnie poprowadzili swój filmu, dzięki czemu widzowie otrzymali ogrom swobody i dowolność w analizie prezentowanej treści, tak więc każda interpretacja poparta dobrymi argumentami będzie tutaj trafna. Genialna robota.

642238 1.1

Uwagę przykuwają ascetyczne zdjęcia krajobrazów oraz oceanu. Dzięki stojącej na wysokim poziomie scenografii można na własnej skórze poczuć morski, wilgotny klimat Morza Egejskiego. Wykreowana w filmie atmosfera w połączeniu z osadzeniem akcji w jednym miejscu, również nie jest przypadkowa i pełni tutaj określoną rolę. Mianowicie odizolowani od zewnętrznego społeczeństwa bohaterowie, przebywający na pokładzie małego statku wycieczkowego, w którym cisza przerywana jest beznamiętnym głosem kapitana powiadamiającego załogę o najważniejszych w danym dniu zmianach i nieoczekiwanych wypadkach, wydają się sprawiać wrażenie, jakby zostali zawieszeniu w miejscu i czasie. Nie ma tutaj ucieczki od nękających ich problemów i otaczających ludzi – są skazani na swoją obecność, a co za tym idzie, muszą się nauczyć wzajemnego szacunku, współpracy i uprzejmości, celem osiągnięcia obopólnych korzyści. To pewnego rodzaju próba charakterów.

642239 1.1

Równie ciekawe jest zakończenie, które sugeruje, że mimo różnic charakteru i zaciekłej rywalizacji pomiędzy członkami załogi, to ta grupa przypadkowych osób naprawdę się polubiła i wyciągnęła jakieś wnioski ze swojego zachowania, czego niestety nie udało się zrozumieć służbie statku. Kto wygrał? To wydaje się najmniej istotne, ważniejszy jest bowiem przekaz, mówiący o zrozumieniu i wzajemnej empatii, a także przyjaźni i relacjach międzyludzkich, ponieważ gra o tytułowy pierścień jest jedynie pretekstem do opowiedzenia na pozór zwyczajnej, lecz pełnej trafionych spostrzeżeń historii o ironicznym posmaku.     

642241 1.1

Atutem produkcji jest rewelacyjne aktorstwo, a co za tym idzie, szeroka gama zróżnicowanych bohaterów. Trzeba przyznać, że znajdujące się na statku zbiegowisko osób nijak do siebie pasuje. Mamy podstarzałego doktora zmagającego się z własnymi demonami; przystojnego kucharza, któremu na pozór nic brakuje, lecz tak naprawdę pełnego goryczy, żalu i niepewności; średnio urodziwego nudystę, odbijającego sobie wszystkie swoje słabości i kompleksy na wspomnianym koledze z załogi; dwóch przyjaciół i zarazem rywali, prawdziwych ludzi morza; a także niskiego, sprawiającego wrażenie przemądrzałego gbura Dimitrisa, lubującego się czepiać słów w stwierdzeniach prostych ludzi. Początkowo nie zauważamy żadnych korelacji pomiędzy bohaterami, lecz w miarę rozwoju akcji uświadamiamy sobie, że niedzielnych wędkarzy więcej łączy, niż dzieli, a ich wspólna wycieczka to prawdopodobnie sposób na zaleczenie dawnych ran i próba nawiązania porozumienia, lub też ucieczka od świata i problemów. Dzięki opisanym bohaterom, obraz śledzi się z dużą przyjemnością.

644409.1

Podsumowując, Chevalier to z pewnością warta uwagi produkcja, która prezentuje wysokim poziom zarówno w warstwie fabularnej, jak i audiowizualnej. Przemyślana historia skłania do przemyśleń i rozbudza wyobraźnię, każąc tym samym spojrzeć krytycznym okiem na nas samych, nasze życie, postępowanie i relacje z innymi. Z kolei surowa oprawa audiowizualna pozwala oderwać się od rzeczywistości. Muszę przyznać, że zasiadając do Chevaliera nie spodziewałem się cudów, lecz obraz pozytywnie mnie zaskoczył i skłonił do refleksji. Jeśli szukacie ucieczki od letnich blockbusterów i macie chrapkę na nietypowe, acz przemyślane kino, to omawiana produkcja jest dla was wprost stworzona.

Redaktor

Miłośnik kina akcji lat 80., produkcji młodzieżowych oraz wysokobudżetowych filmów przygodowych, fantasy i science-fiction. Widz szczególnym podziwem darzący oldskulowe animacje, a także pełne magii i wdzięku obrazy Disneya. Ukończył Politechnikę Gdańską i z wykształcenia jest specjalistą w dziedzinie szeroko pojętej chemii.

Więcej informacji o
,

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Zarejestruj się, jeśli nie masz konta Nie pamiętasz hasła?