„Dziś uprawiałam seks. Cholera jasna!”. Zaczynający się od takiego wyznania głównej bohaterki film stawia sprawę jasno. Nie mamy do czynienia z kolejną głupkowatą komedią dla młodzieży. Amerykańskie kino mainstreamowe jak ognia boi się poważnego podejmowania takich tematów. Otrzymujemy za to szczery do bólu, zabawny i niezwykle prawdziwy portret dorastającej dziewczyny.
Minnie (Bel Powley) ma lat piętnaście z hakiem, mieszka z mamą w San Francisco. Jest połowa lat 70. – czasy beztroskiego lata miłości dobiegły końca, marihuanę powoli zastępują twardsze narkotyki, Ameryka budzi się z kacem z wojny w Wietnamie. Tło społeczne i polityczne nie odgrywa tak wielkiego znaczenia, jak by mogło się wydawać, ale buduje wspaniały kontekst dla opowieści. Minnie bowiem ma szansę dorastać w czasach, gdzie rozbrzmiewają jeszcze echa flower power, a wolność, którą teraz oddaliśmy mediom społecznościowym, jest jeszcze niezagrożona. Nagrywany przez bohaterkę dziennik na kasetach magnetofonowych nie trafi do sieci, nie jest blogiem czy podcastem, ale intymnym zapisem przeżyć i przemian nastolatki. Jak to z takimi dziennikami chowanymi pod łóżkiem bywa, jest szansa, że trafi w ręce rodzica…
Zwierzenia nastolatki, które słyszymy z ust Minnie, pokazują dziewczynę, w której budzi się seksualność, pełną wątpliwości dotyczących samej siebie (sceny, w których przegląda się w lustrze), dotyczących swojego zachowania (szukanie potwierdzenia w oczach przyjaciółki), ale i też zachowania swojego kochanka (czy to tylko seks, czy już miłość). No właśnie, tutaj znajduje się jeden z bardziej kontrowersyjnych motywów filmu. Minnie sypia z Monroe (Alexander Skarsgard), obecnym facetem swojej równie wyzwolonej, ostro imprezującej mamy (Kristen Wiig) – oczywiście bez jej wiedzy. Mężczyzna jest dwa razy starszy od niej, ale nie umie oprzeć się urokowi dziewczyny. Ona sama nie zdaje sobie sprawy z siły, jaką posiada nad mężczyznami. Jej okrągła, dziecinna twarz i wielkie, niebieskie oczy podkreślają jej niewinność i naiwność, ale otwarty umysł i brak zahamowań sprawiają wrażenie, że jest o wiele dojrzalsza. Pewnie motyw wykorzystania seksualnego, pedofilii czy poczucia winy byłby najłatwiejszy do podjęcia, ale to zupełnie zmieniłoby przesłanie filmu. Bo tutaj nie o przedmiotowe traktowanie ciała, kobiet czy inne dyrdymały chodzi. To opowiedziana z perspektywy dorastającej kobiety historia jej prób, błędów, uniesień, sukcesów oraz wielu, wielu porażek. Każda świadoma decyzja ma swoje konsekwencje. Złe wybory nie niszczą Minnie, ale są kolejnymi doświadczeniami, które wzmacniają jej osobowość. To feministyczna opowieść wyzwolona, podobnie jak bohaterka, z ryzów zbędnej retoryki.
Debiutująca reżyserka Marielle Heller robi coś, co rzadko udaje się nawet doświadczonym twórcom: nie osądza swoich bohaterów, zarówno tych nastoletnich, jak i dorosłych. Minnie ma prawo podejmować złe i dobre decyzje, ma prawo się mylić, tańczyć na łóżku, palić marihuanę czy pić alkohol. Nie spadnie na nią żadna klątwa, nie wydarzy się niszczący społeczność dramat. To podejście ma w sobie jakąś cudowną, wyzwalającą moc, pozwalającą widzowi niemalże dotknąć oglądanej rzeczywistości, przejrzeć się w niej niczym w lustrze. Świetnej roli Powley sekunduje Skarsgard, balansując na granicy macho i cwaniaczka, równie silny fizycznie, co słaby psychicznie. Wiig znakomicie czuje się w mroczniejszej niż jej poprzednie kreacje roli matki, która zamiast zająć się swoją dorastającą córką, odpala kolejnego jointa i rozkręca kolejną imprezę.
Oparty na noweli obrazkowej autorstwa Phoebe Gloeckner film wspaniale wplata elementy komiksowe w warstwę narracyjną i obrazową. Minnie marzy o zostaniu rysowniczką i co jakiś czas jej szkice ożywają, od motylów fruwających nad głowami, po olbrzymią postać jej bohaterki, Aline Kominsky, niszczącej miasto. Nie mamy wątpliwości, że nastolatka jest wrażliwą i utalentowaną osobą, która nie przekreśli swojej przyszłości przez podejmowane w tym momencie życia decyzje.
Wyznania nastolatki przypomina inny, traktujący o podobnym temacie tytuł – Fish Tank. Tam z rękami na oczach wyczekiwaliśmy dramatycznego, ściskającego za gardło końca. Tu też on będzie, ale w zupełnie innym nastroju. Z pozytywnym, choć naznaczonym bliznami przesłaniem. Z siłą i celnością obserwacji, którego ze świecą szukać we współczesnym kinie.
https://www.youtube.com/watch?v=M9LNsSjnqBM
Ilustracja wprowadzanie: materiały prasowe