Belgijski skarb narodowy – TOP7 ról Matthiasa Schoenaertsa

Dziś na ekrany kin wchodzi „Cień„, w którym partneruje mu Diane Kruger, w maju polscy widzowie będą mogli obejrzeć „Nienasyconych”, w których pojawia się u boku Tildy Swinton i Ralpha Fiennesa. Choć co roku swoją premierę ma film z jego udziałem, to powód do radości, a nie deprecjonująca uwaga. Matthias Schoenaerts nie idzie bowiem na ilość, tylko na jakość.

Belg flamandzkiego pochodzenia. Scene stealer z krwi i kości. Nie musi zabiegać o uwagę widza, nie musi starać się go do siebie przekonać. Pojawia się na ekranie i to wystarczy, bo przemawia przez niego niespotykana wręcz autentyczność, subtelność i charyzma jednocześnie. Każdą kolejną rolą udowadnia, że statuetka Cezara dla Najbardziej obiecującego aktora została mu kilka lat temu przyznana w pełni zasłużenie. W poniższym rankingu prezentujemy siedem dowodów na potwierdzenie tej tezy i zarazem powodów, dla których warto śledzić jego aktorskie poczynania.

Zobaczycie, ta historia skończy się Oscarem.

7. „Więzy krwi” (2013), reż. Guillaume Canet

Spróbujcie wyobrazić sobie kogoś zdolnego zadrzeć z Clive’em Owenem. Nikt taki nie przychodzi Wam do głowy? W takim razie podpowiemy: Scarfo. Przed pójściem do więzienia nie był wzorowym mężem i ojcem, a i tak po wyjściu zza krat nie zamierza odpuścić policjantowi, który go wsadził, zaś następnie zaopiekował jego rodziną. Nawet, jeśli to nie postać grana przez Schoenaertsa jest głównym bohaterem filmu, znacząco wpływa na rozwój wydarzeń i na finał historii o niełatwej relacji dwojga braci. Złote łańcuchy, zaczesane w tył włosy, groźby i żądza zemsty – taki zestaw zasługuje na otworzenie rankingu.

6. „Odrobina chaosu” (2015), reż. Alan Rickman

Andrè Le Notre to jeden z ogrodników odpowiedzialnych za projekt fontanny w Wersalu. Nawet realia dworu króla Ludwika XIV nie stanowią dla Schoenaertsa wyzwania, któremu nie byłby w stanie sprostać, ukazując ludzką twarz granej przez siebie postaci. To właśnie za jego sprawą wszelkie różnice pomiędzy epoką, w której osadzony jest film, a współczesnością, nie stają na drodze sympatyzowania z bohaterem. Uporządkowanym, bezpośrednim, ale nie wyniosłym czy wyrachowanym. Długie włosy, epokowe stroje, nienaganne maniery i wisienka na torcie: nieodłączna aura niedzisiejszej subtelności, jaką Andrè roztacza wokół siebie na ekranie. Oto, dlaczego rola w „Odrobinie chaosu” znalazła się na szóstym miejscu.

5. „Brudny szmal” (2014), reż. Michaël R. Roskam

Rola co prawda drugoplanowa, ale za to jak wyrazista. Eric Deeds ma za sobą pobyt w więzieniu i szpitalu psychiatrycznym, znęcanie się nad dziewczyną i nad szczeniakiem. Od momentu, gdy się pojawia, wiadomo, że to typ, od którego lepiej trzymać się z daleka, a jednocześnie taki, od którego nie sposób się uwolnić. Na żywo nie chciałoby się go spotkać, ale na ekranie aż chce się go oglądać – charyzmatycznego, niepokojącego, groźnego. Jedno jest pewne: niezrównoważony Schoenaerts nie ma sobie równych.

4. „Z dala od zgiełku” (2015), reż. Thomas Vinterberg

W adaptacji klasycznej powieści Schoenaerts wciela się w Gabriela Oaka. I jest jak skrojony do tej roli: wierny, szczery, rozsądny, wielkoduszny. Jeden z trzech kandydatów do serca Bathsheby Everdene – najbardziej niepozorny i najodpowiedniejszy zarazem. Trzyma się z boku, nie dwoi i nie troi, aby zdobyć względy ukochanej. W czym więc tkwi jego sekret? Ot, po prostu robi, co do niego należy, nikomu się nie narzuca i z właściwą sobie nienachalnością bezdyskusyjnie kradnie każdą scenę, w której się pojawia. Hipnotyzuje swoim urokiem do tego stopnia, że nie sposób oderwać od niego wzroku. I nie sposób zrozumieć dylematu głównej bohaterki… 😉

3. „Głowa byka” (2011), reż. Michaël R. Roskam

Na potrzeby tej roli aktor przytył dwadzieścia siedem kilogramów, jednak nie tym robi w filmie największe wrażenie. Pod powłoką tężyzny fizycznej Jacky’ego Vanmarsenille, hodowcy bydła, kryje się dotknięty traumą człowiek, który agresją maskuje swoją największą słabość: samotność. Przejawem nie lada talentu Schoenaertsa jest fakt, że na ekranie ma w sobie zarówno niewinność, jak i zwierzęcość; na twarzy, w postawie czy w zachowaniu (do)rosłego człowieka co rusz odbija się bestialsko skrzywdzone kiedyś dziecko.

2. „Rust and Bone” (2012), reż. Jacques Audiard

W 2012 roku ta rola przyniosła mu Nagrodę indywidualną Międzynarodowego Festiwalu Filmowego w Valladolid, w 2013 Cezara dla Najbardziej obiecującego aktora. Alain van Versch nie jest tkliwym romantykiem, nie jest też księciem z bajki. Alain van Versch jest kickbokserem. Bierze udział w walkach ulicznych, dorabia jako ochroniarz w klubie, co najmniej średnio radzi sobie jako ojciec. Działa instynktownie. Strzela na oślep i często pudłuje. Wydawać by się mogło, że to ostatnia osoba, która pomoże okaleczonej w wypadku Stéphanie. A jednak. Ostatecznie w tej postaci nie trzeba doszukiwać się pozytywnych cech. Gestami, mimiką, mową ciała i tonem głosu Schoenaerts podaje nam je jak na tacy. Pokazuje człowieka – im bardziej niedoskonałego, tym bardziej wiarygodnego. Kolejna porażająco ludzka, zapierająca dech w piersiach kreacja. Za takie go uwielbiam(y).

1. „Francuska suita” (2014), reż. Saul Dibb

W ramach przygotowań do roli nauczył się mówić po niemiecku i grać na pianinie. Zdolność do ukazania człowieka tam, gdzie wszyscy zwykli widzieć bestię, to chyba jednak bardziej kwestia talentu, niż wyuczenia. Bruno von Falk, niemiecki żołnierz, zakochuje się, z wzajemnością, w obywatelce okupowanej przez Hitlera Francji. Oczywiście, zdrowy rozsądek podpowiada Lucille Angellier, że nie powinna, że to wróg, że tak nie można. Ale Schoenaerts swoją kreacją odbiera rozumowi głos i przejmuje absolutną władzę nad sercem. Powołuje do życia postać z powieści Irène Némirowsky w najbardziej złożony, wiarygodny, urzekający i zarazem rozdzierający sposób. Właśnie dlatego zapewnia sobie najwyższe miejsce na podium. 

Ilustracja wprowadzenia: Nicolas Guerin, GettyImages.com

Dziennikarz

Studentka czwartego roku Tekstów Kultury UJ.
Ze świata literatury najbardziej lubi powieści, ze świata muzyki - folk, ze świata kina - (melo)dramaty oraz indie. I Madsa Mikkelsena, oczywiście.

Więcej informacji o

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Zarejestruj się, jeśli nie masz konta Nie pamiętasz hasła?