Nie jestem twoim murzynem – recenzja mocnego dokumentu o rasizmie w USA

Zeszłoroczny kandydat do Oscara w kategorii pełnometrażowego filmu dokumentalnego wreszcie trafił na ekrany polskich kin. Nie jestem twoim murzynem to, jak rozbrzmiewają słowa podczas seansu nie tyle, ile historia Afroamerykanów, a właściwie historia Ameryki. Historia amerykańskiego snu, która została wykuta w krwi i cierpieniu czarnych niewolników, którzy byli tanią siłą roboczą gospodarki Stanów Zjednoczonych. Dokument autorstwa Raoula Pecka to polityczne oświadczenie i wgląd w nieopublikowany materiał Jamesa Baldwina, który opowiadany jest przez samego Samuela L. Jacksona.

Całość zaczyna się łagodnie i pokojowo podczas telewizyjnego talk-show, w którym to występuje jeden z trzech bohaterów opowieści – wspomniany wcześniej James Baldwin, eseista, pisarz i działacz przeciwko rasizmowi. Prowadzący jednocześnie zadając pytanie o przyszłość ,,murzynów”, w tym samym czasie wydaje stwierdzenie, że przecież jest coraz lepiej. Przecież mają swoich sportowców, artystów, a nawet grają w reklamach! Czarnoskóry gość uśmiecha się gorzko i jak później deklaruje, rasizm nie jest problemem, tylko afroamerykańskiej społeczności, ale całego kraju. To właśnie ludzie wymyślili ,,murzynów”, podczas gdy oni są dokładnie takimi samymi ludźmi, jak biali. Reakcja władzy i ludzi zadecyduje o tym, w którą stronę zmierzają Stany Zjednoczone Ameryki. Słowa wypowiedziane przed Baldwina liczą już sobie prawie 50 lat, a sytuacja osób o ciemniejszej karnacji być może poprawiła się, jednak wciąż jest ona daleka od idealnej, szczególnie dzisiaj.

negro 3

Jednak Nie jestem twoim murzynem nie zajmuje się życiem Baldwina, Martina Luthera Kinga czy Malcolma X, a raczej stara przenieść ich filozofię na język filmu. Przeplatając archiwalne nagrania i dokumenty przedstawia podejście każdego z nich do walki z rasizmem. Skupia się na historii nienawiści wobec czarnych osób, wplatając w to od czasu do czasu wydarzenia teraźniejsze, które znamy osobiście z okładek gazet i ekranu telewizora. Dodatkową rzeczą, która przemawia za Nie jestem twoim murzynem to brak propagandy, a posługiwanie się głównie faktami, bo to właśnie te powinny boleć nas najmocniej. Raoul Peck w skuteczny sposób pokazuje, że walka, która toczyła się w ubiegłym wieku, nie została jeszcze zakończona.

negro1

Na pochwały zasługuje nie tylko podejście do samego tematu, ale również jego realizacja. Gołym okiem widać, że stał za tym ktoś, dla kogo poruszane tematy są równie ważne, co dla bohaterów Nie jestem twoim murzynem. Całość ogląda się jak świetny dramat społeczny i same zdjęcia potrafią poruszyć dogłębnie wrażliwością widza. W tle cała historia opowiadana jest przyciszonym i poważnym, jak nigdy głosem Samuela L. Jacksona przez co całość wygląda i brzmi na najwyższym poziomie. Dodatkowo świetny montaż, który doskonale wplata odpowiednie archiwa i przykłady filmowe dynamizuje obraz jeszcze bardziej. 

Każdy, kto doświadczył złożoności tego świata, powinien wiedzieć, że nie jest on zero-jedynkowy, a równość nie istnieje. Jednak nie o równość toczy się tu walka, a, o sprawiedliwość, która należy się każdemu. Potrzebna jest zmiana języka i podejścia do nas samych, która być może któregoś dnia zaowocuje tym, że przez głowę nie przejdzie nam ocenianie innych na podstawie ich koloru skóry, wyznania, czy orientacji seksualnej. Ten dzień nie nadejdzie ani jutro, ani pojutrze, ale być może kiedyś się do niego zbliżymy, Potrzebujemy wzajemnego szacunku, jak nigdy dotąd, bo to właśnie on pomoże nam stworzyć jednolitą i trwałą wspólnotę.

Źródło: ilustracja wprowadzenia: materiały prasowe / Ilustracja pełnego tekstu: materiały prasowe 

Stały współpracownik

Czytelnik komiksów, pasjonat sztuki i fan dobrej rozrywki. Od filmów po gry, popkulturowy geek.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Zarejestruj się, jeśli nie masz konta Nie pamiętasz hasła?