Ponad wszystko – recenzja kolejnego wyciskacza łez dla młodzieży

Motyw „miłość ponad wszystko” nie jest w kinie niczym nowym. Poprzez epoki zmieniał się sposób pokazywania uczuć, problemy, które bohaterowie muszą przezwyciężyć, a także, co oczywiste, realia w jakich przyszło im żyć. Stella Meghie w swoim najnowszym dziele serwuje nam po raz kolejny ten sam schemat, ubierając go w nowe szaty. Zamiast różnic społecznych czy rasowych mamy barierę choroby, a listy miłosne zastąpiono pisaniem sms-ów. Autorka stara się w ten sposób dotrzeć do młodszej publiczności, za wszelką cenę stworzyć film młodzieżowy. Jest to widoczne w sztuczności dialogów i na siłę wciskanych słów z tak zwanego slangu młodzieżowego. Historia może poruszać i wzbudzać głębsze refleksje, ja jednak przez cały seans nie mogłem pozbyć się wrażenia, że gdzieś  już to wszystko widziałem, a rozwiązania wątków są sztucznie naiwne.

ponad wszystko 2
Główną bohaterkę poznajemy już na samym początku filmu. Maddy choruje na SCID, czyli złożony niedobór odporności. Choroba objawia się praktycznie całkowitym brakiem układu odpornościowego, Maddy musi więc stale przebywać w sterylnym domu, najmniejsze zakażenie może okazać się dla niej śmiertelne. Dziewczyna dobrze sobie radzi, pisze recenzje, udziela się w internecie, zdała kurs architektoniczny online. Jednak widzimy, że tęskni za normalnym życiem. Symbolem tej normalności staje się nowo poznany chłopak z sąsiedztwa – Olly. Powiem szczerze, że wprowadzenie do całej historii mnie kupiło, i dzięki ciekawie wytłumaczonej chorobie przy użyciu animacji oraz narracjij pierwszoosobowej Maddy, z zainteresowaniem czekałem na rozwój wydarzeń. I nagle to wszystko znika, gdy rozpoczyna się historia miłosna. Rozsądna dziewczyna, którą poznajemy na początku filmu, nagle, nie wiadomo kiedy, zamienia się w osobę totalnie nieodpowiedzialną, ryzykującą życie dla kaprysu. Postać jej ukochanego także pozostawia wiele do życzenia. Z jednej strony widzimy wielką miłość między nimi, z drugiej jednak zachowanie Olly`ego i to, jak pozwala nastolatce na ryzyko w imię uczuć, świadczy raczej o sporym egoizmie i ryzykanctwie.

Zobacz również: Auta 3 – recenzja nowej animacji Pixara!
Fabuła zdecydowanie nie jest niczym odkrywczym, ale to nie ona jest największym problemem filmu. Nie da się obojętnie patrzeć na wspomniany wcześniej brak logiki i konsekwencji w motywacjach i działaniach głównych bohaterów. Sytuacje same sobie zaprzeczają. Z jednej strony Maddy doskonale zna swoją chorobę i jest świetnie poinformowana przez swoją matkę, jednak aby ocenić, czy eksperymentalna terapia działa, nie decyduje się na dość proste badania. Zamiast tego postanawia wyrobić sobie kartę kredytową  i wyjechać na Hawaje, żeby sprawdzić, czy taki wyjazd jej nie zabije. Kwestia rzeczonej terapii genowej jest całkowicie pominięta w historii, po prostu nagle dostajemy informację, że dziewczyna bierze udział w badaniach. Wiele wątków jest po prostu wspomnianych. Dostajemy jedną lub dwie sceny informujące nas o sprawach wydawałoby się istotnych, lecz nigdy nie dostajemy ich rozwiązania.

ponad wszystko 3
Zaintrygował mnie sposób, w jaki wykreowano wirtualne rozmowy zakochanych. Zrezygnowano tu prawie całkowicie z popularnego wyświetlania tekstu wiadomości na ekranie, na rzecz przedstawienia wyobrażeń spotkań odbywających się w makietach stworzonych przez Maddy. Każdej tego typu scenie towarzyszy alter ego dziewczyny – astronauta, umieszczany przez nią we wszystkich projektach. Wprowadzenie motywu astronauty jako uosobienia choroby dziewczyny było bardzo interesujące. To, co dość mocno rzuca się w oczy, a z czasem zaczyna irytować, to fascynacja twórców architekturą. Ujęcia przedstawiające nowoczesność bryły domu i jego niesamowitych rozwiązań z dziedziny automatyki przytłacza. Sceny, w których nie dzieje się nic poza automatycznym zwijaniem rolet, są tu na porządku dziennym, a ujęcie samoprzesuwnych drzwi wejściowych jest obowiązkowym przerywnikiem występującym co kilkanaście minut. Nawet gdy akcja rozgrywa się na Hawajach, znaleziono okazję by znów przenieść się do budynku i pokazać kolejną technologię w nim zastosowaną. Na początku nie zwraca to zbytniej uwagi, jednak natłok tego typu kadrów budzi w nas odczucie, że nie oglądamy filmu fabularnego, a reklamówkę biura architektonicznego.

ponad wszystko 4
Ponad wszystko zdecydowanie nie zostanie w mojej pamięci na długo. Film nie wyróżnia się na tle młodzieżowych produkcji, tłumaczących nam, że prawdziwa miłość przezwycięży największe przeciwności. Mimo teoretycznie poważnego tematu fabuła okazuje się bardzo niespójna i naiwna. Można dostrzec tu kilka ciekawych pomysłów i zabiegów artystycznych, jednak to zdecydowanie za mało. Historia nie jest wciągająca, postacie nieciekawe, a zakończenie rozczarowujące. Na pewno film znajdzie swoją grupę odbiorców, niestety dla mnie pozostanie on sporym rozczarowaniem i nieprzyjemnym wspomnieniem zmarnowanego czasu.

Ilustracja wprowadzenia: mat. prasowe

Fan filmów z lat 60 i 70. W kinie lubię wszystko co świeże i nieodgrzewane.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

S. pisze:

Mam tylko jedną uwagę dotyczącą fabuły: Maddie tak naprawdę nie brała udziału w żadnej terapii genowej, chciała po prostu uciec z domu i liczyła się z tym, że ten wyjazd najpewniej ją zabije (co widać po treści listu, jaki zostawiła matce). Powiedziała tak tylko po to, żeby Olly nie zaciągnął jej z powrotem do domu, tylko żeby z nią pojechał. Gdyby nie skłamała, na pewno nie pozwoliłby jej się tak narażać.

Pozdrawiam gorąco,
S.

Zarejestruj się, jeśli nie masz konta Nie pamiętasz hasła?