Auta 3 – recenzja nowej animacji Pixara!

Auta to w portfolio Pixar Animation Studios dość trudny do jednoznacznego ocenienia twór. Bo z jednej strony zarówno pierwsza, jak i przede wszystkim druga część wśród recenzentów przyjęcie miała nie tyle chłodne, ile letnie. Nikt nie piał z zachwytu jak przy innych produkcjach studia. Jednak patrząc z drugiej strony, w całej tej zabawie w produkowanie filmów animowanych chodzi przecież głównie o uśmiech najmłodszych widzów. A w wyścigu o popularność wśród dzieci Lighting (czy jak kto woli Zygzak) McQueen pokazuje plecy całej reszcie bohaterów pixarowych bajek. Dlatego nigdy nie patrzę na tę serię jako na czarną owcę twórczości studia z Emeryville. I trójka w żadną ze stron tego nie zmieni.

Zobacz również: Dzieciak rządzi – recenzja animacji Dreamworks

Zygzak McQueen jest najlepszy nie tylko, jeśli chodzi o zaskarbianie sobie sympatii najmłodszych, ale także w każdym innym wyścigu. Cały czas wygrywa, jest nie do zdetronizowania, istny dominator. Sielanka trwa do momentu, aż w jednym z Wyścigów ktoś go bezwstydnie wyprzedza. Niejaki Jackson Sztorm zaczyna być ni z tego, ni z owego,  po prostu lepszy. A nasz bohater spogląda w stronę kalendarza i musi zacząć zastanawiać się, jak walczyć z upływającym czasem. Czy będzie w stanie dostosować się do nowych realiów i supersamochodów, czy historia zapomni go dokładnie tak szybko, jak zapamiętała?

Auta 3 kadr

Od wyścigów zacznę więc psioczenie. Tak jak wcześniej wspomniałem, ten Sztorm po prostu nam naszego protagonistę wyprzedził. Supersamochód, narodziny nowej ery, ale nikt nic nie przeczuwał, a on po prostu w pewnym momencie zaczął wygrywać. W dodatku tylko on, mimo że podobnych maszyn z przyszłości było przecież więcej. Bo tu druga sprawa. Zarówno nasz Zygzak, jak i jego przeciwnik w każdym wyścigu może zajmować tylko trzy pozycje: ostatnią, drugą i pierwszą. Startuje na końcu, siada na ogonie rywalowi, przeskakuje go albo znowu spada na koniec. I tak w kółko. Robert Kubica kiedyś powiedział, że gdyby oglądał w telewizji F1, to by zasnął. W takim razie, gdyby wyścigi miały formułę tych z kina familijnego, spaliby wszyscy. Poza tym jeśli chodzi o przedstawienie rywalizacji kuje to, że jedną z najważniejszych rzeczy, jakich nauczył się nasz bohater w pierwszej części, był szacunek dla rywala. A tutaj widzimy że nauka poszła w las, a tam dopadły ją wilki.

Zobacz również: Coco – nowy zwiastun animacji studia Pixar

Braku napięcia w wyścigach szkoda o tyle bardziej, że w kwestiach realizacyjnych Pixar stanął na wysokości zadania. Piękne nowoczesne modele znakomicie kontrastują zarówno wyjadaczami dawnych epok, jak i całą resztą bardziej zwyczajnych samochodów. Film jest też wielkim hołdem zarówno dla NASCAR, jak i zwolenników ordynarnego gniecenia blachy we wrakach.

Auta 3 kadr

Sama historia nie różni się bardzo od tego, co widzieliśmy w pierwszej części. Ot, tam mieliśmy starego mistrza, teraz to brzemię musi dźwigać nasz główny bohater, z tym że robi to mniej biernie od swojego mentora. W dużej mierze dzięki trenerce, Cruz Ramirez, brawurowo zdubbingowanej przez Wiktorię Wolańską. Jakość całej polskiej ścieżki dźwiękowej nie przysparza żadnych powodów do narzekań. Nawet Marian Opania, który musiał wejść w buty kochanego w roli złomka Witolda Pyrkosza, daje radę. Było mu jednak o tyle łatwiej, że postać sympatycznego samochodzika tutaj zmarginalizowano. Jest właściwie tylko katalizatorem dla jednego ważnego zdarzenia fabularnego.

Zobacz również: Gru, Dru i Minionki – bohaterowie dają czadu w nowym zwiastunie animacji!

Seans, jak zawsze w przypadku Pixara, poprzedza krótkometrażówka. I w tej kwestii chapeau bas, bo kilkuminutowe Lou jest świetne. Nie opowiadam o czym jest ten film, bo trzeba to zobaczyć na własne oczy. Co do samych Aut dostałem od nich w sumie to, czego oczekiwałem. Niezłą rozrywkę dla najmłodszych. To wciąż obraz o klasę lepszy, niż konkurencyjny Dzieciak rządzi. Film oglądałem w dniu premierowym, więc liczba pędzących na salę kinową uśmiechniętych od ucha do ucha dzieci była bardzo wysoka. Jednak żeby w pełni zadowolić to troszkę starsze dziecko siedzące we mnie, potrzeba tego małego pierwiastka geniuszu. A tego Autom, trzeci już raz, brakuje.

Redaktor prowadzący działu recenzji filmowych

Od 2015 w Movies Room, od 2018 odpowiedzialny za działalność działu recenzji filmowych. Uwielbia Wesele Smarzowskiego, animacje Pixara i Breaking Bad. A, no i zawsze kiedy warto, broni polskiego kina.

Kontakt pod [email protected]

Więcej informacji o
,

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Zarejestruj się, jeśli nie masz konta Nie pamiętasz hasła?