Czarny humor, kryminalna zagadka z przeciętniakami w roli głównej, małomiasteczkowa satyra. Film Kadri Kõusaar ogląda się niczym estoński remake jeszcze niezrealizowanego filmu braci Coen.
W centrum filmu znajduje się Elsa. Kobieta wydaje się być najsmutniejszą osobą pod Słońcem, a jej twarz ma zawsze beznamiętny wyraz. Właściwie nie ma się czemu dziwić. Jej dorosły syn Lauri został postrzelony podczas napadu rabunkowego, kryminalista wciąż jest na wolności, a jeszcze musi całodobowo opiekować się sparaliżowanym ciałem potomka. Udręką wydają się również przychodzący co chwila z wizytą do pozbawionego kontaktu ze światem zewnętrznym mężczyzny znajomi, dziewczyna, uczniowie czy policjant. Co więcej, audiencje w pokoju Lauriego nasilają się, gdy małe miasteczko obiega plotka o podjętych przez niego z banku dziesiątkach tysięcy euro, które zapadły się jak kamień w wodę.
Zobacz również: Szermierz – recenzja filmu nominowanego do Złotego Globu
Ogólnie rzecz biorąc, film estońskiej reżyserki w zależności od okoliczności jest mieszanką dramatu o samotnej opiece nad sparaliżowanym członkiem rodziny, czarnej komedii i kryminału, w którym widz dostaje do rozwiązania zagadkę „kto strzelił?”. To, co się najmocniej rzuca w oczy, to stylistyka Matki, która przesiąknięta jest groteskową konwencją. Wszystkie postaci zachowują się niczym ożywione manekiny. Są zdystansowani, zobojętniali, zwracają się do siebie banalnymi formułkami grzecznościowymi, siedzą w krępującej ciszy, poświęcają się nudnym sprawom (tak, estoński futbol uśpi każdego), a wrażenie pogłębia w powyższych scenach interakcji bohaterów statyczna kamera czy celowy brak muzyki. Okazuje się, że to pewna przybrana maska, a postaci tłumią swoje prawdziwe emocje oraz intencje, ujawniając je, z jedynym wyjątkiem, dopiero samotnie i w obecności bezwolnego Lauriego, którego pokój przeobraża się mimowolnie w bigbrotherowski pokój zwierzeń. Wtedy też w ruch idzie kamera, która kieruje nasze oko w różne miejsca pokoju (kasa sama się nie znajdzie), a czasem trzymana z ręki i łypiąca zza węgła symuluje nasze podsłuchiwanie intymnych zwierzeń.
Zobacz również: Na pierwszy rzut oka – Midnight Sun – 1. sezon
Dosyć powolnie toczącą się fabułę stara się ożywiać poszukiwanie pieniędzy przez postaci, a Matka niczym rasowy kryminał ustawiający widza w roli detektywa skutecznie myli tropy, każąc nam zmieniać zdanie po powtarzających się niczym refren wizytach odwiedzających i ostatecznie zostawiając wielu widzów mocno zaskoczonych rekonstrukcją wydarzeń w finałowych scenach. Jednak pomijając narracyjny mechanizm, to film można przede wszystkim widzieć jako dość klasyczne satyryczne spojrzenie na małomiasteczkowe społeczności, piętnujące zakłamanie i chciwość, oraz modny komentarz na temat pozycji kobiet w społeczeństwie. Wszystkie małe wady pojawiające się w produkcji niwelują wyborne role aktorskie nieznanych szerzej estońskich aktorów, z Tiiną Mälberg w roli tytułowej na czele.
Ilustracja wprowadzenia: materiały dystrybutora