Netflix jest wielki i wspaniały, seriale, które produkuje, to najwyższa klasa rozrywki, ale w kwestii filmów pełnometrażowych nie wygląda już tak różowo. Niby zatrudnia znanych aktorów, nawet przyzwoitych, ale te wszystkie ponure dramaty i ambitne przedsięwzięcia, to kto w sumie ma ochotę oglądać? Dobrze więc, że w końcu nakręcono coś takiego jak Spectral.
Zobacz również: 5 najlepszych i najgorszych seriali tej jesieni
Połączenie magii z nauką to dość niewygodny temat. Przekonał się o tym każdy, kto oglądał Legion samobójców. Właśnie tam, najlepszy płatny zabójca na świecie, nagle staje się bezsilny wobec ubranej niczym tancerka z nocnych klubów małej pannicy, co zabawnie macha łapkami. Zaklęcia z definicji powinny być magiczne, lecz gdy stanowią jedynie fale komputerowo kreowanych erupcji kolorów, wtedy nagle czar pryska, a widzowie narzekają na nadmiar wątpliwej jakości CGI. W omawianym tu dziele mamy do czynienia właśnie z połączeniem zjawisk paranormalnych oraz stosunkowo mocno ugruntowanej w rzeczywistości fantastyki naukowej. Spectral opowiada o działaniach wojsk amerykańskich w opanowanej wojną domową Mołdawii. Brzmi jak kolejna wojenna sztampa, lecz nigdy nią nie jest, gdyż już na samym początku jeden z dzielniejszych żołnierzy zostaje zabity na śmierć przez mgliste, błękitne widmo.
Z czasem ilość dziwnych stworzeń zaczyna rosnąć i wojskowi szybko przekonują się, że to nie rebeliantów muszą się obawiać, lecz duchów. Tego przeciwnika nawet antypancerne pociski się nie imają. Dowództwo wzywa więc speca od nowoczesnej broni, który opracował gogle pozwalające dojrzeć owe zjawy. Czy jednak wymyśli sposób na ich pokonanie, zanim wybici zostaną wszyscy żołnierze? Co ważniejsze, czym dokładnie jest ten przeciwnik?
Żeby się tego dowiedzieć, musicie już sami obejrzeć film. W tej recenzji spoilerów nie będzie. Napomknę jedynie, że Spectral to klasyczne, męskie kino akcji, opierająca się na budowaniu atmosfery napięcia, dobrych strzelaninach i niezwykłej tajemnicy, sprawiającej, że rozstrzygnięcie całej historii aż do samego końca nie jest łatwe do przewidzenia. Konstrukcyjnie przypomina Demony wojny Władysława Pasikowskiego, z tą różnicą, iż poczucie zagrożenia stoi na jeszcze wyższym poziomie. Twórcy postawili na stosunkowo realistyczny klimat, tak by wszystkie paranormalne elementy robiły naprawdę duże wrażenie, ale jednocześnie są bardzo skupieni na opowiadanej przez siebie historii. Nie dostajemy tony ekspozycji co do uwarunkowania politycznego konfliktu oraz przeszłości bohaterów, a dzięki temu obraz ma sprawne tempo i nie wygląda jak większość współczesnych blockbusterów, gdzie jednocześnie trzeba puścić oczko względem oryginału, ustawić wątki pod sequel oraz wprowadzić bohaterów ze spin-offu. Spectral jest kinem efektownym, rozrywkowym i przede wszystkim skupionym, czyli totalnie różnym od tego, co można obejrzeć w kinach.
Najwyraźniej też dobrze zagrali aktorzy, bo ludzie na ekranie nie drażnią i mimo że przez większość filmu ciężko się w drugoplanowych postaciach połapać, to główny bohater – genialny naukowiec, potomek MacGyvera – zachowuje odpowiedni balans między twardzielem, a zwyczajnym cywilem, co przeżywa szok na widok okrucieństw wojny. Nie jest zbyt patetycznie idealistyczny, a jednocześnie wciąż pozostaje dobrym człowiekiem, także łatwo mu kibicować. Dobrze, że tak doświadczony aktor jak James Badge Dale w końcu otrzymał główną rolę. Na pewno widzieliście go w Iron Manie 3, Tajnej misji w Benghazi czy World War Z, tylko tam pałętał się jedynie w tle. Tu stanowi przeciwwagę dla twardej Emily Mortimer, którą miło zobaczyć znów w ciekawej produkcji.
Zobacz również: Netflix offline już aktywny, można pobierać filmy i seriale
Dobrej szczególnie przez wzgląd na pełen wszelakich fajerwerków finał. Scenarzyści jak na prawilny tekst przystało, nie tylko wymyślili intrygujący koncept, ale również dokładnie go wyjaśnili. Wytłumaczenie nie trzyma się dokładnie wszystkich zasad fizyki, lecz jak dla laika brzmi w miarę sensownie i od strony logistycznej wypada wiarygodnie. Dodatkowo im dalej w seans, tym lepsze sceny walki, czołgi wyglądają super, jak zresztą całe uzbrojenie wojskowe, które otrzymało lekki futurystyczny lifting i przez to Spectral ogląda się o wiele fajniej. Zadwowoleni powinni być miłośnicy praktycznych efektów specjalnych, gdyż większość filmu stworzono już na planie, a nie w komputerze. Wszelkie starcia wyglądają zresztą niczym z kinowej produkcji za grube miliony, wraz z fantastycznie poruszającą się kamerą, pokazującą to co trzeba, oraz dopracowanymi efektami cyfrowymi. Najnowszy film Netflixa sprawdza się zarówno jako kino akcji oraz produkcja fantastyczno-naukowa. Wszyscy miłośnicy tych klimatów mogą śmiało sięgać po Spectral.