Midnight Special – recenzja DVD kameralnego dramatu sci-fi

Przepis na dobre kino science-fiction to raczej świetnie napisany scenariusz, niż masa efektów specjalnych. Nic nie przekona widza bardziej do oglądanej historii, niż wiara w bohaterów, w ich uczucia, związki pomiędzy nimi oraz logicznie skonstruowana opowieść. Na nic zdadzą się setki walczących robotów, walące się budynki i wyszukane triki wizualne.

Jeff Nichols wierzy w swoje postacie i konstruuje swoje historie z pełnym przekonaniem. Midnight Special zrodził się z bardzo osobistego doświadczenia. Jego roczny syn chorował tak bardzo, że był bliski śmierci. Wtedy – mówił w wywiadach reżyser – coś zmienia się w człowieku, który oddaje cząstkę siebie wszechświatowi. Z jednej strony zrobi dla swego dziecka wszystko, z drugiej – nie ma nad tym procesem żadnej kontroli. O tym właśnie opowiada jego najnowszy film. Twórca Uciekiniera bierze na warsztat kilka elementów filmowej układanki, od Z Archiwum X, przez Doskonały świat po Bliskie spotkania trzeciego stopnia, by stworzyć z tego coś wyjątkowego.

Midnight Special recenzja 1

W momencie, kiedy poznajemy Roya (Michael Shannon), którego kurczowo trzyma się kilkuletni Alton (Jaden Liberher), jesteśmy w centrum akcji. Ze szczątkowych informacji w telewizji dowiadujemy się, że chłopak został porwany. Nic nie wskazuje na to, że mężczyzna ma jakieś złe zamiary, wręcz przeciwnie – nie mamy wątpliwości, że mężczyzna jest ojcem chłopca. Royowi towarzyszy Lucas (Joel Edgerton), dbający o stronę organizacyjną ucieczki. Podróżują nocą, nasłuchując policyjnego kanału, a Alton, w pływackich goglach i z latarką w ręce na tylnym siedzeniu samochodu czyta komiks o przygodach Supermana.

Kolejny rąbek tajemnicy zostaje uchylony, kiedy FBI wkracza na teren „Farmy”, zamieszkiwanej przez członków pewnej sekty, zarządzanej przez Calvina Mayera (Sam Shepard). Właśnie stamtąd zniknął chłopak, który był w centrum uwagi wyznawców. Mówił obcymi językami, dzielił się z nimi informacjami i miał niezwykłą moc – z jego oczu wydobywało się światło. Zeznania członków sekty, przy całym nieprawdopodobieństwie, wzbudzą ciekawość agenta NSA (Adam Driver), wysłanego przez rząd w celu ustalenia, skąd chłopiec miał dostęp do ściśle tajnych informacji.

Midnight Special recenzja 2

Stopniowo odkrywana historia ma kilka mocnych elementów. Bezwarunkowa miłość ojca do syna (a później także matki chłopca granej przez Kirsten Dunst) cementuje wiarygodność relacji pomiędzy głównymi postaciami dramatu. Siła i tajemnica, jaką skrywa Alton, nie jest od razu wyjaśniona. Kilka potężnych scen, jak trzęsienie ziemi czy deszcz meteorytów spadających na stację benzynową, dają nam poczucie, że obcujemy z czymś niezwykłym, czego do końca nie będzie dane nam zrozumieć. Nichols przez większość czasu pozostawia niedopowiedzenia i niejasności, co czyni fabułę tylko bardziej interesująca. Nie dowiemy się do końca, dlaczego Lucas pomaga Royowi, albo kto poinformował policję o zaginionym dziecku. W zakończeniu – kontrowersyjnie – reżyser wyjaśnia i pokazuje odrobinę za dużo. To fascynujący, ale też najsłabszy moment filmu.

Midnight Special recenzja 3

Wiara i miłość są siłami napędowymi całej opowieści. Choć reżyser momentami balansuje na krawędzi z traktowaniem opowieści serio (jak choćby z motywem komiksu), nigdy tej bariery nie przekracza. Apokalipsa i rodzinna tragedia dzieją się naprawdę. I to podejście świetnie działa. Podobnie jak w klasycznych filmach Spielberga, Midnight Special ma serce po właściwej stronie i odkładając całe sci-fi na bok, to porządnie zrobiony dramat rodzinny.

Wydanie Blu-Ray – poza wywiadami z twórcami filmu i aktorami – pozbawione jest niestety wyjątkowych dodatków.

Redaktor

Dziennikarz filmowy i kulturalny, miłośnik kina i festiwali filmowych, obecnie mieszka w Londynie. Autor bloga "Film jak sen".

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Zarejestruj się, jeśli nie masz konta Nie pamiętasz hasła?