Sekret w ich oczach – recenzja DVD thrillera z Julią Roberts

Amerykański remake hiszpańsko-argentyńskiej produkcji. Historia stara jak świat. W filmie Juana José Campanelli – w 2010 roku nagrodzonym Oscarem dla Najlepszego filmu nieanglojęzycznego – główny bohater to mężczyzna. W wersji Billy’ego Raya pierwsze skrzypce gra Julia Roberts. Sekret w jej oczach staje się, paradoksalnie, Sekretem w ich oczach. Przy okazji premiery produkcji na DVD (dystrybucja: Kino Świat) można byłoby więc zacząć od pytania: czy to była dobra zmiana? 

Jess (Julia Roberts) i Ray (Chiwetel Ejiofor) to agenci FBI pracujący w wydziale walki z terroryzmem. Pewnego dnia, kilka miesięcy po zamachach z jedenastego września, zostają wezwani na miejsce zbrodni, znajdujące się tuż obok obserwowanego przez nich meczetu. Co prawda mówi się o tym, że Los Angeles może paść kolejną ofiarą zamachowców, ale w chwili, gdy mężczyzna rozpoznaje w zgwałconej, zamordowanej i oblanej wybielaczem dziewczynie córkę swojej partnerki, akcent zostaje przesunięty z narodowej tragedii na tę prywatną, osobistą. Z punktu widzenia widza – wcale nie mniejszą. Niestety, policyjne władze wyższego szczebla inaczej zapatrują się na tę kwestię. 

Dla przełożonego śledczych, Martina Moralesa (Alfred Molina), liczy się przede wszystkim bezpieczeństwo mieszkańców Miasta Aniołów. Choć prokurator Claire Sloane (Nicole Kidman) bohaterowie mają po swojej stronie, Marzin (Joe Cole), morderca dziewczyny, zostaje wypuszczony na wolność. Z braku dowodów. Są ludzie, którzy postarają się, aby na tej wolności pozostał. Dlaczego? Po raz kolejny powraca kwestia niedających się pogodzić priorytetów: tych związanych z międzynarodową polityką i z rozpaczą matki, która straciła ukochane dziecko.  

Recenzje Sekretu w ich oczach skupiały się głównie na porównywaniu produkcji ze wspomnianym już oryginałem – porównanie to nie wypadało zbyt korzystnie. Teraz, kiedy film zszedł z afiszów i można obejrzeć go w domowym zaciszu, można także skupić się na innych kwestiach. Po pierwsze – aktorstwo. Najczęstsza opinia? Poprawne, ale niepowalające. Dobre, ale nie wybitne. Warto jednak ugryźć się w język przed wypowiedzeniem kwestii: w porównaniu do… i ocenić ekranowe poczynania tria Roberts-Ejiofor-Kidman oraz Cole’a i Deana Norrisa (bo tych dwóch bohaterów drugoplanowych przykuwa uwagę najbardziej) bez przyrównywania ich do obsady oryginału. Wiadomo, to trudne; wiadomo, takie porównania są jak najbardziej uzasadnione. Mimo wszystko, spróbujmy.

Zobacz również: Eduardo Sacheri – Sekret w ich oczach – recenzja

Fabuła rozgrywa się na dwóch płaszczyznach czasowych, z 2002 i 2015 roku. I widząc Jess po trzynastu latach od zabójstwa jej córki, nie możemy nie przyznać racji Rayowi, który mówi, że „postarzała się o jakieś milion lat”. Ten proces starzenia również wydarzył się na naszych oczach – scenę w kontenerze można uznać za po amerykańsku udramatyzowaną (sugestywne kadry i towarzysząca im muzyka pojawiają się jeszcze parokrotnie, momentami zbyt nachalnie podpowiadając widzowi, że to ten moment), ale ekspresji Roberts nie można w niej odmówić. To właśnie wtedy, na tym parkingu, jej bohaterka straciła całą swoją energię i radość życia, wyczerpała wszelkie pokłady radości, humoru i beztroski. Córka była „tym, co definiowało ją jako osobę”, nic więc dziwnego, że po śmierci ukochanego dziecka matka wygląda jak usychające, wyrwane z korzeniami, drzewo.

Kiedy poznajemy okoliczności poprzedzające śmierć Carolyn (Zoe Graham), zaczynamy także rozumieć motywy działania Raya. Nie chodzi wyłącznie o przyjaźń, lojalność, pragnienie wymierzenia sprawiedliwości. Chodzi także o poszukiwanie odkupienia. W relacjach damsko-męskich bohater Ejiofora jest uroczo nieporadny, ale poddaje się zbyt łatwo. W tej sprawie poddać się nie chce. Nie potrafi. Nie może.   

Nicole Kidman jako pani prokurator także nie może ani do końca złamać zasad, ani też ich przestrzegać. Ona również ma „swoją” scenę – mowa o momencie przesłuchania, w którym jedno wymienione z mordercą spojrzenie wystarczy, aby spod kostiumu biurokratki wydostała się zimnokrwista mistrzyni prowokacji.  to 

Pisanie o mistrzostwie Sekretu w ich oczach jako takim byłoby przesadą, ale jeśli nie oglądało się pierwszej wersji thrillera, ani nie czytało książki, na podstawie której powstały obydwie produkcje, film Billy’ego Raya można po prostu uznać za dobry. Może niewystarczająco dobry, aby pójść na niego do kina, za to wystarczająco dobry, aby obejrzeć go na DVD. Tak, jak Jess szuka spokoju gdzieś na uboczu, tak samo – z dala od presji dorównania pierwowzorowi i uzyskania satysfakcjonującego wyniku w box office – ta produkcja może schronić się przed ostrzałem porównań w domowym zaciszu. Oglądana w takich warunkach, sprawdzi się jako kino gatunkowe. Jest tak, jak być powinno. Bez nieustannego wgniatania w fotel, ale też bez pełnego rezygnacji załamywania rąk. 

Zobacz również: Julia Roberts – szeroki uśmiech, wielki talent

Każdy z aktorów, a zarazem każda z postaci, ma tutaj swoje pięć minut, w czasie których odsłaniają lub – wręcz przeciwnie – maskują swoje uczucia. Kolejna warta docenienia kwestia to fakt, że każde z nich ma też w pamięci i na sumieniu innych pięć minut. Tych z przeszłości. Pozornie nieważnych, należących do innego życia. A jednak niedających o sobie zapomnieć. Powracających, w różnych okolicznościach. Oddalających, albo zbliżających. W poprawności realizacji nie zatraca się, na szczęście, najbardziej wartościowy, psychologiczny aspekt tej historii: dotyczący przebaczenia. Nie tylko winowajcom, również samym sobie. 

Warto więc dać tej produkcji szansę i na niecałe dwie godziny, przekornie, zapomnieć o nieprzychylnych komentarzach. Chociażby po to, żeby móc – po seansie – wyrobić sobie własne zdanie. 

Ilustracja wprowadzenia: mat. prasowe 

Dziennikarz

Studentka czwartego roku Tekstów Kultury UJ.
Ze świata literatury najbardziej lubi powieści, ze świata muzyki - folk, ze świata kina - (melo)dramaty oraz indie. I Madsa Mikkelsena, oczywiście.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Zarejestruj się, jeśli nie masz konta Nie pamiętasz hasła?