Machina wojenna – recenzja komedii wojennej z Bradem Pittem!

Machina wojenna nie należy do typowych filmów militarnych, gdyż nie znajdziemy tam wiele scen walk. Przynajmniej nie tych rozgrywanych na froncie. Tutaj toczy się inna wojna – polityczna. W końcu największymi przeciwnikami generałów, nie są żołnierze wrogich państw, lecz politycy i decydenci, od których zależy dalszy przebieg wojny. O tym właśnie opowiada najnowsza produkcja z Bradem Pittem.

Film oparty jest na książce The Operators: The Wild and Terrifying Inside Story of America’s War in Afghanistan autorstwa amerykańskiego dziennikarza Michaela Hastingsa z 2012r. Początkowo główny bohater miał być wzorowany na generale Stanleyu A. McChrystalu, który w latach 2009-2010 dowodził siłami koalicji w Afganistanie. Jednak przez wzgląd na możliwe kroki prawne ze strony McChrystala, zdecydowano się go zastąpić fikcyjną postacią Glena MacMahona. I tak powstał film, który łączy fakty z życia generała z fikcyjnymi wątkami. Produkcja jest satyrycznym spojrzeniem na wojnę w Afganistanie i politykę wokół niej zbudowaną. Narratorem filmu jest dziennikarz Rollig Stone, będący odpowiednikiem autentycznego reportera tego magazynu, który swoją publikacją przyczynił się do zwolnienia MacChrystala.

Zobacz również: Blame! – recenzja cyberpunkowej animacji Netflixa!

war 1 1000x600

Film prezentuje słodko-gorzki obraz wojny. Główny bohater to inteligentny człowiek, zapatrzony w siebie i swoje idealistyczny cele. Jego życie zaczyna się i kończy na wojsku. Przyzwyczajony do sztywnych zasad i wzniosłych ideałów, nie potrafi się odnaleźć w realiach współczesnego świata, gdzie największe znaczenie ma dobry PR i znajomości. Brad Pitt idealnie wciela się w swoją postać. Niektórzy krytykowali go za to, że za bardzo przerysował swojego bohatera, tworząc z niego wręcz karykaturę człowieka. Jednak moim zdaniem jego gra idealnie wpasowała się w satyryczny, lekko groteskowy świat stworzony w filmie. Jego postać jest odbiciem stereotypowego żołnierza z różnych amerykańskich produkcji, który ma szczere intencje i wierzy, że może wszystko. Niestety w przeciwieństwie do innych hollywoodzkich pozycji, tutaj jego działania zderzają się z rzeczywistością. Generał MacMahon nie jest z resztą jedyną oryginalną postacią w tym filmie. Równie mocno co Pitt, błyszczy Ben Kingsley w roli Prezydent Karzaja, choć pojawia się zaledwie kilkukrotnie. Podobne pochwały można skierować również w kierunku pozostałych aktorów, którzy świetnie sprawdzili się w swoich rolach.

Zobacz również: Sense8 zakończy się z przytupem! Siostry Wachowskie szykują dwugodzinny film!

war 3 1000x600

Mając aktorów z najwyższej półki, ciekawy i oryginalny scenariusz, wydawałoby się, że film będzie odnosić same sukcesy. Czegoś jednak zabrakło: dobrego reżysera, który poprowadziłby aktorów i nadał odpowiednie tempo całemu filmowi. Największym problemem jest tu bowiem nierówne tempo akcji. Raz widź przykuty jest do ekranu scenami walk lub świetnymi dialogami, podczas gdy w innych momentach strasznie się nudzi. Nie pomogły w tym też długość filmu, która wynosi ponad dwie godziny, a także miszmasz gatunkowy. Trudno bowiem jasno sklasyfikować Machinę wojenną. Najlepiej pasuje do niej określenie: czarna komedia, ale i ono nie oddaje w pełni charakteru tego filmu. Miejscami sprawia on wrażenie komedii, by po chwili zaserwować nam ckliwy monolog lub pełną napięcia scenę walki. Tym co trzyma tę produkcję do kupy są aktorzy, niebanalna historia i oczywiście oprawa wizualna. Pod tym względem nie można jej mieć nic do zarzucenia. Wprawdzie nie mamy tutaj zbyt wiele scen batalistycznych, jednak te które są, zostały wykonane z niezwykłą dbałością o szczegóły, która dodaje autentyczności. Muzyka również nie zawodzi, idealnie wkomponując się w cały obraz i dodając niektórym scenom trochę surrealistyczności.

Zobacz również: Tożsamość Zdrajcy – recenzja gwiazdorskiej produkcji o terrorystach

war 2 1000x600

Komedia wojenna to dość rzadki gatunek. Jeszcze rzadziej zdarza się, by taki film był dobry. W tym przypadku produkcja Netflixa miała spory potencjał. Mimo komediowego tonu, stawiała wiele mądrych pytań i budziła w widzach emocje. Szkoda tylko, że nie potrafiła tych emocji podtrzymywać przez cały czas trwania filmu. Machina wojenna nie jest z pewnością pozycją dla ludzi szukających typowego filmu wojennego z dużą ilością akcji. To film, który ma śmieszyć, ale też pobudzać do refleksji, budzić pytania: kto tu jest tak naprawdę zły? Mieszkańcy, którzy chcą bronić swojego terytorium? A może najeźdźcy, którzy starają się pomóc uciśnionym mieszkańcom? Film ten miał odwagę obedrzeć ze skóry wszystkie szczytne ideały, pokazując jak jest naprawdę. Chociażby z tego powodu, warto go zobaczyć. Trzeba się jednak uzbroić w cierpliwość, by dotrzeć do samego końca.

Ilustarcja wprowadzenia: cdn.bleedingcool.net

Stały współpracownik

Studentka dziennikarstwa. Miłośniczka kina. Zafascynowana Azją, a w szczególności koreańską kinematografią. Fanka Sherlocka. W wolnych chwilach ogląda seriale, podróżuje lub rozczytuje się w romansidłach.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Zarejestruj się, jeśli nie masz konta Nie pamiętasz hasła?