Siedem dusz to kolejna po W pogoni za szczęściem produkcja Gabriele Muccino, w której rolę główną zagrał Will Smith. Jest to również kolejna perełka dla tych, którzy cenią sobie filmy z dobrze opowiedzianą, zaskakującą historią, świetnym aktorstwem i reżyserią. Produkcja, której długo nie zapomnicie…
Zobacz również: TOP 15 – Najlepsze przyjaźnie w filmach
Film opowiada o Benie Thomasie, który wyniku pewnego tragicznego zdarzenia stracił ważną osobę w swoim życiu i doprowadził do śmierci kilku innych osób. Próbując odkupić swoje winy, postanawia pomóc i zmienić życie siedmiu zupełnie obcych osób. Gdy swój plan zaczyna wprowadzać w czyn, poznaje kobietę, w której się zakochuje.
Mimo że już w pierwszych scenach dostajemy zakończenie filmu, to w głowie widza zaczynają pojawiać się pytania, za których sprawą film ogląda się z jeszcze większym zainteresowaniem. Gdy układanka zaczyna nabierać kształtów i jesteśmy w stanie przewidzieć kolejne losy bohaterów, obraz w dalszym ciągu ogląda się z ogromną uwagą głównie dzięki genialnej konstrukcji filmu. Scenariusz jest bardzo dobrze napisany, a reżyser nie śpieszy się i dokładnie ukazuje każdą scenę, bardzo powoli podnosząc napięcie. Dodatkowo przy akompaniamencie pięknej muzyki Angelo Milli i kilku utworów w wykonaniu m.in. Muse czy Ricka Garcii, podkreślających charakter filmu, oglądana produkcja jest wręcz poezją dla oczu.
Zobacz również: Wyciskacze łez – filmy które chciałyby nas wzruszyć, ale nie potrafią
Will Smith po raz kolejny udowodnił, że nie jest tylko aktorem z filmów akcji, ale również doskonale sprawdza się w dramatach. Dokładnie ukazuje każdą emocję, która pojawia się w człowieku, próbującego nie zboczyć z planu, jaki obrał i przywrócić pełnię życia najbardziej potrzebującym osobom. Dodatkowo na pochwałę zasługuje Rosario Dawson, która wcielając się w osobę oczekującą na przeszczep serca, zagrała niezwykle przekonująco. Uwagę zwraca również ciekawa gra aktorska Woody’ego Harrelsona.
Podczas seansu poznajemy wielu potrzebujących, którzy są dosłownie wycięci z rzeczywistości, na tyle mocno zarysowanych i realistycznie ukazanych, że historia każdego z nich urzeka i chwyta za serce, sprawiając, że jeszcze długo pozostają w naszej pamięci.
Jedynym zarzutem, jaki można mieć do filmu to mało zawiłe wątki. Muccino próbuje pokazać nam, że łatwiej jest coś zniszczyć, niż naprawić bowiem próba naprawienia swych błędów wymaga niemałego poświęcenia. Mocno ukazuje również to, jak kilka sekund nieuwagi może sprawić, że nasze życie zostanie kompletnie wywrócone do góry nogami.
Przed włączeniem filmu wrażliwe osoby powinny zaopatrzyć się w karton chusteczek. Dramat ten poruszy nas do głębi i sprawi, że po jego obejrzeniu zastanowimy się dwa razy, zanim ponownie chwycimy za komórkę w czasie jazdy samochodem, gdyż słowa wypowiedziane przez Smitha: „W 7 dni Bóg stworzył świat, a w 7 sekund ja zniszczyłem swój” będą już zawsze gdzieś tkwić w naszej pamięci.
Ilustracja wprowadzenia: materiały prasowe