Choć dla wielu widzów Andrzej Wajda był postacią kontrowersyjną to nawet jego przeciwnicy nie przeczyli, że miał ogromny talent. I choć niektóre pozycje z dorobku reżysera krytykowane były mocno ze względu na ich wydźwięk (choćby sławna szarża kawalerii na czołgi z filmu Lotna), to raczej trudno znaleźć osoby, które jednoznacznie wysnuwałyby zarzuty odnośnie strony artystycznej czy technicznej kina autorstwa Wajdy.
W okolicznościach śmierci tego giganta kinematografii warto przypomnieć jedno z wielu arcydzieł, jakie wyszły spod jego ręki. Dorobek reżyserski Wajdy obfituje w pozycje niezwykle istotne dla kinematografii. Filmów wartych przypomnienia jest wiele, jednym z nich bez cienia wątpliwości jest oczywiście Popiół i diament. Produkcja opowiada o losach młodego AKowca, który w dniu zakończenia II Wojny Światowej ma za zadanie zabić komunistycznego dygnitarza, jednakże gdy poznaje piękną barmankę, zaczyna mieć wątpliwości odnośnie swojej misji.
Oparty na powieści Jerzego Andrzejewskiego obraz powstał w czasie szczególnym. Rok 1958 był momentem odwilży, dzięki czemu Wajda mógł pozwolić sobie na stworzenie obrazu, który nie mógłby zostać nakręcony nigdzie indziej w Bloku Wschodnim. Szansę wykorzystał na swój sposób – kompresując akcję do jednej doby (zaczynającej się od dnia kapitulacji Niemiec), a także wysuwając na pierwszy plan postać Maćka Chełmickiego, granego przez genialnego Zbigniewa Cybulskiego.
Okazało się to być posunięciem mistrzowskim. Postać grana przez Cybulskiego hipnotyzuje, jest to bohater którego głębię poznajemy w trakcie zanurzania się w historię. Jest w tej postaci, jej ekstrawagancji, tragiźmie i charyźmie coś ponadczasowego. Talent Cybulskiego objawia się tym, że nawet współczesny widz jest w stanie poczuć graną przez niego postać. Oczywiście nie tylko on świetnie spisuje się na ekranie. Choć dla widza przyzwyczajonego do nowych filmów niektóre sceny mogą wydawać się zbyt teatralne (a i zdarzają się nienaturalnie brzmiące dialogi), to Andrzeja (Adam Pawlikowski) czy Drewnowskiego (Bogumił Kobiela) ogląda się z naprawdę dużą przyjemnością.
Jednakże nie tylko aktorów ogląda się tutaj z przyjemnością. Jednym z wyróżników filmu są świetne, intrygujące kadry momentami przypominające wyrafinowane malarstwo. Wajda przykłada wagę do scenografii, budując za jej pomocą znaczenia. Obraz pełni tutaj niebagatelną rolę, w niezwykle wysmakowany sposób dopełniając opowiadaną historię. Historię, która należała do pierwszych opowieści powojennej, polskiej szkoły filmowej.
Popiół i diament dla odbiorcy zagranicznego może być niezrozumiały. Twóca nie tłumaczy rzeczy, które dla Polaka są oczywiste. Jest to aspekt, na któy warto zwrócić uwagę ze względu na to, że film ten odcisnął mocne piętno na naszej kulturze, rozprawiając się z demonami naszej przeszłości. Robił to na miarę możliwości, w nieco ograniczony sposób – widać wyraźnie, że filmowy portret komunistów jest zarysowany bardzo delikatnie i ostrożnie. Pięknie oddano jednak tragizm straconego pokolenia, którego życie przypadło na czasy wojny i późniejszego przejmowania kontroli nad krajem przez władze radzieckie.
Popiół i diament to film szczególny, pozbawiony większych mankamentów, za to posiadający dużo walorów. Z całą pewnością jest to jeden z tych klasyków, które powinien obejrzeć każdy kinomaniak z kraju na Wisłą. Nie tylko ze względu na wciągającą, niezwykle dobrze prowadzoną historię, ale też dzięki niezwykłej głębi przekazu. Przekazu, który wciąż robi wrażenie między innymi dlatego, że ponadczasowości dodają mu sugestywne kadry i świetne aktorstwo tworząc wspaniałą mieszankę dopracowanej formy i dojrzałej treści.