Recenzja filmu Służące (2011)

Lata 60 w stanach to czas licznych ruchów o prawa obywatelskie oraz walki z rasizmem. Zwłaszcza na południu, opresja względem czarnych stanowiła spory problem, aktywni konfederaci zrzeszają się tam do dziś. Dziwi mnie dlatego fakt, jak protekcjonalnie został potraktowany ten temat w filmie.

Jest to adaptacja książki, w której głównym motywem jest dziennikarka zbierająca materiały o tytułowych służących, aby wypuścić na świat powieść, która to rzekomo odmieni podejście ludzi do sprawy. Jak na ironię, film opowiadający o traktowaniu czarnych służek wysuwa na pierwszy plan jak najwięcej białych postaci. To oczywiście temat rzeka, obsadzanie grup etnicznych w Hollywood stanowi śliskie zagadnienie od zawsze. 

służące

Na dobrą sprawę, film momentami zdaje się sam nie wiedzieć, o czym chce opowiadać. Sama narracja jest tutaj poprowadzona wzorowo, w gruncie rzeczy to dobrze opowiedziana historia. Biorąc jednak pod uwagę tematykę, jakiej się podejmuje, sporo tutaj nacisku na niepotrzebne wątki (bądź też podejmowanie się ich, aby później w efekcie nic z nimi nie zrobić). Gdyby nie to, że reżyser nieustannie nam przypomina, o czym ten film powinien być (poprzez wszelkiego rodzaju napisy na budynkach czy taksówkach mówiące tylko dla białych) równie dobrze moglibyśmy zapomnieć, o co się tutaj rozchodzi. Nie mówię od razu, że powinniśmy doświadczyć na ekranie brutalnych scen gwałtu czy przemocy wobec czarnych, aby szokująco wzmocnić przekaz. Problemem jest bardziej powierzchowne potraktowanie w zasadzie… wszystkiego.

Postacie, chociaż zagrane niesamowicie, są tylko pustym usobieniem stereotypów. Oglądając film, dosłownie czułem rękę reżysera na moim ramieniu, szepczącego mi do ucha kogo mam lubić, kogo nie, a komu kibicować. Muzyka działa tutaj w podobny sposób, jest tutaj w najbezpieczniejszej formie jak tylko się da. Brakuje dosłownie tabliczek na ekranie poprzedzających każdy utwór, mówiących nam, że teraz jest scena śmieszna lub smutna. 

służące

Pomijając jednowymiarowość postaci, są one fantastycznie zagrane. Z taką obsadą można nakręcić wszystko. Aktorzy wiernie odgrywają swoje przepełnione stereotypami kalki prawdziwych osób. Pod względem technicznym film zasadniczo stoi na wysokim poziomie. Stroje, scenografia, akcenty, wszystko działa i wiarygodnie oddaje południe lat 60. Uważam jednak, że cała afera związana z premierą filmu i zarzuty o protekcjonalnym podejściu do tematu jest całkiem słuszna. Z reguły przy tego typu medialnych wrzawach odnośnie jakiegoś filmu zwykle staram się stać bezstronnie. Po seansie trudno jednak nie wyciągać wniosków. Niezależnie od tego jak dobrze zagrali aktorzy i jak starannie jest zrealizowana produkcja, ciężko przymknąć oko na tak płytką i ciepłą realizację tak poważnego tematu.

https://www.facebook.com/nocnefilmowanie/
|....|
http://www.filmweb.pl/user/pestowsky
|....|
i tyle.

Więcej informacji o

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Zarejestruj się, jeśli nie masz konta Nie pamiętasz hasła?