Powrót do przeszłości #54 – Recenzja „Terminatora”

Jest rok 1984. Wysłany do przeszłości android ma za zadanie zabić Sarę Connor – matkę człowieka, który będzie języczkiem u wagi podczas konfliktu między ludźmi a maszynami. W ślad za „elektronicznym mordercą” rusza jeden z członków ruchu oporu przyszłości. Rozpoczyna się wyścig, od którego zależą dalsze losy ludzkości.

Terminator w odróżnieniu od „Łowcy Androidów” był filmem akcji niesilącym się na poważny ton czy roztrząsanie hipotetycznych dylematów moralnych. Obie produkcje są jednak kamieniami milowymi wyznaczającymi nowe trendy kina. Choć fabuła nie jest specjalnie zaskakująca, to sam pomysł nawet współcześnie jawi się jako świetny. Prostota opowieści jest tylko jej atutem, a odpowiednie nasycenie akcją sprawia, że widz wczuwa się w całą sytuację. Dużym atutem filmu jest muzyka – motyw przewodni jedynie zyskał(!) na uroku, świetnie budując specyficzny klimat kina futurystycznego lat 80. Nieco drewniany Arnold to klasa sama w sobie. Jego oszczędny sposób grania pasuje idealnie do postaci maszyny-mordercy. Reszta pierwszego planu też spisuje się nieźle i jeżeli można się do czegoś przyczepić, to jedynie do scen akcji. Nie wyglądają one tragicznie, jednakże wyraźnie się zestarzały. Na szczęście reżyser nie polegał jedynie na wybuchach i naprawdę umiejętnie budował napięcie poprzez zestawianie ujęć z niezłomnym Terminatorem i starającą się gubić tropy parką.

http://i1.wp.com/www.nerdacy.com/wp-content/uploads/2012/09/arnold-schwarzenegger-in-terminator-2-hd-1366x768.jpg?resize=648%2C364

„Jeszcze tu wrócę”, mówił. I słowa dotrzymał!

Wątki związane z podróżą w czasie pełne są paradoksów, ale dzięki temu tylko zyskują na uroku. Bardzo dobrze, że choć akcja działa się w teraźniejszości, to uraczono nas scenami pokazującymi, jak wygląda zdewastowany świat przegrywającej ludzkości. Wpływu „Terminatora” na popkulturę nie da się przecenić. Jest to wpływ w pełni zasłużony. Może brak tu głębi, ale jako akcyjniak pierwszy hit Schwarzeneggera spisuje się świetnie, zostawiając daleko w tyle zapomnianą już konkurencję. Przed „Genisys” naprawdę warto odświeżyć pierwszą część.

Redaktor

Twórca cyklu "Powrót do przeszłości". Wielki miłośnik spaghetti westernów, kina szpiegowskiego i fantasy.

Więcej informacji o
,

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Zarejestruj się, jeśli nie masz konta Nie pamiętasz hasła?