Powrót do przeszłości – „Hulk”

Bruce Banner po przyjęciu dużej dawki promieniowania gamma podczas napadów furii ujawnia niezwykłe właściwości swojego organizmu – tak prezentuje się fabuła tego pierwszego podejścia do Marvelowskiego bohatera. Pierwszego i – co wydaje się dość naturalne – momentami niestety bardzo nieudanego. Warto do niego wrócić właśnie teraz, by skontrastować go z świeżym „Age of Ultron”.

bruce banner screen

Choć obsada filmu (na czele Eric Bana) i całkiem niezły reżyser dawały nadzieję na kawałek przyzwoitego kina akcji rodem z komiksu, to niestety „Hulk” od samego początku wyraźnie pokazuje swoje mankamenty. Najbardziej charakterystyczne dla filmu jest robienie przejść między scenami w stylu animacji powerpointowych prezentacji oraz tworzenie swego rodzaju kadrów pokazujących różne ujęcia sceny. Z pozoru taki zabieg mający nadawać całości bardziej komiksowego charakteru może się wydawać całkiem atrakcyjny. Na ekranie prezentuje się to niestety dość miernie i zdecydowanie zniechęca od podobnych eksperymentów na przyszłość. Ze strony wizualnej należy również wyszczególnić sposób wizualizacji świata wewnętrznego nieszczęśliwego naukowca, którego to mamy przyjemność oglądać na przykład gdy bohater jest nieprzytomny. Niestety, te bardziej oniryczne motywy zostały zrealizowane w sposób, który współcześnie przystaje co najwyżej robionym w zapleczu domowym youtube’owym parodiom. O dziwo efekty specjalne dotyczące samego Hulka oraz jego głównego przeciwnika prezentują się zaskakująco dobrze, nie licząc kilku ujęć finałowej walki. Niestety nie tylko kwestie wizualne kładą ten film. Jego problemem jest sposób opowiadania widzowi o wydarzeniach dziejących się wokół bohaterów. Zwykle pretekstem do wyjaśnienia czegoś widzowi jest bardzo sztuczny dialog między postaciami. Do zalet tego dzieła zaliczyć można przede wszystkim samą historię oraz wykreowaną wokół postaci Bannera dość gorzką otoczkę. Sceny destrukcji w wykonaniu zielonego potwora są elementem dość neutralnym, podobnie jak gra aktorska głównych bohaterów.

http://static.srcdn.com/slir/w570-h300-q90-c570:300/wp-content/uploads/CGI-Hulk-in-Hulk-2003.jpg

 

Trzeba przyznać, że „Hulk” był zrealizowany dość nowatorsko. Niestety, osobliwy sposób ukazywania scen jest zdecydowanie in minus, podobnie rzecz się ma z fragmentami usiłującymi wyglądać poważnie, może trochę psychodelicznie. Tam, gdzie autorzy silą się na zabawy estetyczne, ponoszą sromotną porażkę. Choć sama postać Hulka została dość dobrze odwzorowana i udało się stworzyć w miarę interesującą otoczkę wokół samego Bannera, to całość zabija widoczny wszędzie infantylizm i kicz. Film warto jednak obejrzeć, gdyż mimo ogromnej liczby mankamentów posiada „momenty” i warto go sobie przypomnieć z nowym uniwersum Marvela.

Redaktor

Twórca cyklu "Powrót do przeszłości". Wielki miłośnik spaghetti westernów, kina szpiegowskiego i fantasy.

Więcej informacji o
,

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Zarejestruj się, jeśli nie masz konta Nie pamiętasz hasła?