Recenzja filmu Alojzy (2016)

W świecie Alojzego właściwie nie istnieje nikt poza nim samym. Do tej pory miał jeszcze swojego ojca, z którym mieszkał i prowadził prywatną agencję detektywistyczną o wymownej nazwie Adorn i syn. Teraz został sam, widocznie uświadamiając sobie pustkę po jego śmierci i nie mogąc sobie z nią poradzić. Reszta osób w życiu młodego detektywa to zupełnie obcy mu ludzie, których albo spotyka przypadkiem, albo są częścią jego codziennej rutyny: sąsiedzi, para, którą śledzi zawodowo, klienci, na których zlecenie to robi czy rodzina prowadząca osiedlową chińską restaurację. No i jest jeszcze chory na brak magnezu kot!

vlcsnap 2017 12 19 21h47m24s401

Alojzy jest wyraźnie odizolowany od społeczeństwa, a o tym, za jakiego dziwaka uchodzi, przypomina mu co chwilę córka przemiłych Azjatów z restauracji — pytając wprost o przeróżne pogłoski, które o nim krążą. To pozornie nie miałoby znaczenia, gdyby Alojzy wciąż miał swoje dotychczasowe życie, ale oto nadszedł czas zmierzenia się z rzeczywistością.

Wystarczył jeden zakrapiany wieczór i podróż autobusem, a nasz prywatny detektyw zostaje okradziony z poufnych nagrań i kamery, czyli rzeczy, z którymi się nie rozstaje. Tak zaczyna się intryga, bo złodziej, a właściwie złodziejka, wkrótce dzwoni do Alojzego, prowadząc z nim dziwną grę. On chce tylko odzyskać swoje rzeczy, ale ona… ma dla nich inny plan.

Tajemnicza kobieta ze słuchawki wprowadza naszego bohatera do surrealistycznego świata, do którego i widz może czuć się zaproszony. Jej zdaniem esencja życia jest już w nas i oferuje niezliczone możliwości za pomocą odrobiny fantazji. Intrygujące prawda? Najwidoczniej na tyle, że kiedy kobieta nagle postanawia przerwać zabawę, to nasz detektyw usilnie próbuje poprowadzić ją sam, nawet na własnych zasadach. Byle tylko nie stracić bliskości, która zdążyła się wykształcić między naszą dwójką.

Do uporządkowanego, choć chwilowo walącego się życia Alojzego wkracza obcy element. Myślę, że to być może jest nawet pierwszy raz, kiedy tak się dzieje. Wolność i łamanie schematów pozwala naszemu bohaterowi powoli odcinać się od tego, co było i stawiać kroki w nowym świecie. Albo raczej stawiać kroki na nowo, ale w starym świecie. Bo przecież postaci i otoczenie się nie zmienia. Zmienia się nastawienie i perspektywa Alojzego.

vlcsnap 2017 12 20 02h29m40s422

W powietrzu czuć unoszącą się paranoję i zagubienie — ciężko ocenić, kiedy kończą i zaczynają się marzenia senne, miesza się przeszłość z teraźniejszością, a światem wokół Alojzego rządzi absurd. Czyż to po części nie jest jednak naturalne? Kiedy życie wywraca się do góry nogami, to wszystko zdaje się absurdem, a świat zaczyna mieć cechy jak z Kafkowskich powieści.

Z drugiej strony jest ona — Vera. Nie ukrywam, że aby uniknąć zabawy, z odkrywania kim jest w trakcie filmu — zostawiam większość faktów o niej również w tajemnicy. W każdym razie kluczowym do dalszych moich rozmyślań jest krótkie wprowadzenie dla jej postaci. Otóż jej świat jest pełen problemów i samotności. Wypełniony antydepresantami, roślinami i zwierzątkami — gdyby melancholię zamknąć w jednym pomieszczeniu, to właśnie byłoby jej mieszkanie. Jej postawa może się wydawać na początku irytująca, ale jej kolejne ruchy szybko tworzą u widza niesamowite pokłady empatii. Zupełnie jak u Alojzego.

Budowana relacja oparta jest na pokrywaniu się dwóch światów — snu i jawy, w których powolutku zatracają się nasi bohaterowie. Aspekty wyobcowania i samotności w świecie, to motywy, które już odnalazły swoje miejsce w filmach science-fiction jak Her czy Blade Runner 2049. Bardzo łatwo przyszło mi to skojarzenie, widząc na ekranie Georga Friedricha z założoną słuchawką, z której dobiegał jej głos. Co jednak jeśli kobieta po drugiej stronie jest rzeczywista? Rodzi to pewne problemy, które z pewnym komfortem omijają lub spłaszczają wcześniej wymienione filmy. I to nie jest zarzut w ich stronę, bo przecież to logiczne. Mianowicie Alojzy tworzy sobie wyobrażenie swojej partnerki, które niekoniecznie jest prawdziwe. A nawet jeśli jest, to czy osoba po drugiej stronie słuchawki zaakceptuje takie swoje oblicze? Bo jeśli nie, to z tej subtelnej więzi zrodzi się jedynie rozczarowanie sobą nawzajem. Jak powiedziała sama Vera (choć później zaprzeczyła) – „Nasze głosy tworzą obrazek, a nasze słowa wprawiają go w ruch”. Drugim problemem jest sama rzeczywistość, której częścią są obie postaci. Tutaj relacje międzyludzkie nie kończą się po odłożeniu słuchawki, a nawet powodują ciągły dyskomfort. Widzowi więc o wiele ciężej ocenić sytuację, ale o wiele prościej się mu w niej odnaleźć.

vlcsnap 2017 12 20 02h34m19s206

Czy da się powiedzieć o alienacji Alojzego więcej, niż on sam to zrobił? Parafrazując: „Nagrywam was, bo taką mam pracę. Później to oglądam, bo takie mam hobby”. Stojąc przez większość swojego życia za kamerą, wystarczająco się zdystansował. Jego kontakty z sąsiadami to co najwyżej podglądanie ich przez wizjer w drzwiach, kiedy ci próbują z nim nawiązać kontakt. Nagrania, które kolekcjonuje, to co najmniej 5 tysięcy godzin materiału. To już nie jest tylko zboczenie zawodowe, choć Alojzy pewnie bardzo by chciał, żeby tak było.

To, co jednak najmocniej buduje cechy świata, w którym żyje nasz detektyw to kadry. Chłodna estetyka, dużo wolnej przestrzeni i przytłaczająca wręcz pustka otaczająca głównego bohatera bardzo często zostaje przełamana jakimś kolorem, jak niebieski sweter czy czerwona marynarka. W efekcie każdy kadr, poza swoją symetryczną estetyką cechuje się piękną i spójną kolorystyką. W dodatku kamera bardzo prosto zakrzywia otaczający świat, budując uczucie niesamowitości i surrealizmu bez przesadzania z formą. Niesamowicie ważną rolę gra tutaj również bardzo zaangażowane aktorstwo, a smaczku dodaje fakt, iż ojciec Georga Friedricha gra też jego ojca w filmie — to pierwszy raz, kiedy tych dwóch pracowało razem na planie.

vlcsnap 2017 12 20 02h32m29s804

Pełnometrażowy debiut szwajcarskiego reżysera to nie tylko ambitne kino surrealistyczne z ładnymi kadrami. To film przede wszystkim subtelnie pokazujący stan melancholii i samotności oraz sposoby radzenia sobie z nimi. Nie popada w nadmiar środków i pretensjonalność, a powiedziałbym nawet, że jest lekki i przejrzysty jak na ten gatunek. Ukazany proces przechodzenia przez ciężki etap w życiu może być odbierany bardzo uniwersalnie, ale na pierwszym planie stawia bliskość z drugą osobą i ukazanie jak wiele znaczą relacje. Pozostawia z masą pytań i powinien raczej podnieść na duchu, nawet jeśli w czasie jego trwania parę razy będzie dołujący. Czyż nie takie właśnie jest życie?

Ilustracja wprowadzenia: Kadr z filmu Alojzy

Student "Wiedzy o teatrze, filmie i mediach" na Uniwersytecie Wiedeńskim. Miłośnik austriackiego kina i francuskiej nowej fali.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Zarejestruj się, jeśli nie masz konta Nie pamiętasz hasła?