Powrót do przeszłości – recenzja filmu “Hugo i jego wynalazek” (2011)

Magia zaklęta w blaszanym wnętrzu

Martin Scorsese to z pewnością utalentowany reżyser, zdobywca Oscara i laureat wielu innych nagród. Jednakże jego film “Hugo” wzbudził dużo kontrowersji. Pamiętam jeszcze, jak tuż przed premierą zwolennicy obrazów wyżej wymienionego pana bardzo sceptycznie podchodzili do jego dzieła. Mieli wątpliwości co do tego, że tak wybitny reżyser, twórca przede wszystkim poważnych i ambitnych produkcji, bierze się tym razem za familijną “bajkę” fantasy i, co gorsza, realizuje ją w technologii 3D. Przyznam się szczerze, że sam z początku byłem pełen niepewności i obaw, jednak wierzyłem, że “Hugo” będzie czymś więcej, niż zwykłą baśniową przygodówką dla dzieci. I jak się okazało, wydany w 2011 roku obraz Martina Scorsesego z pewnością nie zawiódł, a pokuszę się nawet o stwierdzenie, iż jest kwintesencją  tego, co najlepsze w kinematografii. 

Hugo 1

Obraz Scorsesego, w Polsce znany pod tytułem “Hugo i jego wynalazek”, opowiada o nastoletnim chłopcu, o imieniu Hugo. Główny bohater opowieści to sierota mieszkająca pomiędzy murami paryskiego dworca kolejowego. Chłopak większość swojego czasu spędza na przyglądaniu się z ukrycia codziennemu życiu panującemu na zatłoczonej zajezdni. Aby zachować anonimowość, Hugo rzadko wychodzi ze swojej kryjówki; poza tym nie pała zbytnim entuzjazmem do ludzi. Taki sposób życia pozwala mu uniknąć wszelakich niebezpieczeństw jak chociażby złapania przez miejscowego stróża. Jednak, aby zrealizować swoje marzenia, chłopak dość często się naraża kradnąc metalowe części do “mechanicznego człowieka”. I tak pewnego dnia zostaje przyłapany na gorącym uczynku przez starszego pana, właściciela dworcowego stoiska z zabawkami, w wyniku czego traci swój ukochany notes. Pragnąc go odzyskać, bohater trafia pod dom sklepikarza, gdzie poznaje rówieśniczkę Isabelle, a także przeżyje najpiękniejszą przygodę swojego życia… 

Hugo 2

“Hugo” to wielowątkowa i wielowarstwowa historia. Przewrotna, czasami zabawna oraz wzruszająca, jak również pełna nieprzewidywalnych rozwiązań. Pierwszy raz miałem okazję śledzić tak złożoną i piękną opowieść o dzieciach i ich marzeniach. Scenariusz to naprawdę coś wyjątkowego. Ale zacznijmy od początku… Już na samym wstępie produkcji twórcy stawiają nam więcej pytań niż odpowiedzi. Kim jest Hugo? Dlaczego mieszka sam? Czym jest ten tajemniczy notes? I z jakiego powodu został skonfiskowany przez dworcowego sklepikarza?  Bardzo mnie to zaskoczyło, szczególnie biorąc pod uwagę, że omawiany film jest produkcją familijną. Obraz rozkręca się powoli, scenarzyści stopniowo odsłaniają karty całej historii, pobudzając w ten sposób naszą wyobraźnię. Pozwalają nam snuć domysły na temat tego, co stanie się za moment i szukać odpowiedzi na postawione przez nich pytania. Jednak nie sądźcie, że łatwo uda Wam się odgadnąć zakończenie produkcji, które jest jednym z największych atutów obrazu. Z przedstawionej historii wypływa również morał, iż każdy człowiek jest elementem większej maszyny (jaką jest świat), bez którego nie mogłaby ona poprawnie funkcjonować. Daje to jasno do zrozumienia, że każdy z nas ma jakieś przeznaczenie i cel. Marzenie, któremu się poświęca z pasją i oddaniem. Bez nich jesteśmy jak zepsuta zabawka. 

Hugo 3

Na uwagę zasługuje przepiękna scenografia i charakteryzacja. Owity w białą mgłę wydobywającą się z kominów historycznych lokomotyw paryski dworzec robi piorunujące wrażenie. To samo tyczy się ciemnych, a nawet i chwilami baśniowych korytarzy zajezdni, którymi porusza się młody Hugo. Również wygląd samego Paryża spowitego śniegiem jest po prostu przepiękny. Na pochwałę zasługuje także charakteryzacja bohaterów, gdyż została wykonana z dbałością o najmniejsze szczegóły. Wystarczy spojrzeć na wygląd Hugona i Isabelle czy miejscowego stróża prawa, aby zrozumieć, o czym mówię. Całość dopełnia zjawiskowa muzyka Howarda Shore’a. Dzięki tym elementom naprawdę można było poczuć klimat Francji z okresu dwudziestolecia międzywojennego. Podczas całego seansu czułem się tak, jakbym był w innej rzeczywistości, przemierzając wraz z bohaterami dworzec i uliczki urokliwego, europejskiego miasta. 

Hugo 4

Po “Hugonie” nie mam już wątpliwości, że Martin Scorsese uwielbia “bawić się kinem”. Świadczą o tym, chociażby animacje zabawek oraz wypadających z pudełka kartek z rysunkami, bądź scena wykolejenia się pociągu. Do tego wszystkiego niektóre fragmenty zrealizowane są w technologii 3D. Fakt jest ich dość mało. Jednakże nie one są najważniejsze, poza tym wykonano je po mistrzowsku. Reżyser również doskonale szafuje naszymi uczuciami, wzruszając nas, gdy przedstawia historię Hugona, oraz rozśmieszając scenami ze stróżem prawa. Trzeba przyznać, że Martin sprytnie potrafił wpleść w swoją niemal baśniową opowieść elementy humoru, które potrafią nieźle rozbawić. 

Hugo 6

Na uwagę zasługuje również aktorstwo, które było wyśmienite. Trudno mi wymienić, kto spisał się najlepiej. Wszyscy, bez żadnych wątpliwości stworzyli oryginalne, wyraziste i jednocześnie bardzo intrygujące postacie. Mały Hugo czekający na wiadomość od ojca; Isabelle pragnąca wziąć udział w niezwykłej przygodzie; stary bibliotekarz z pasją; niezdarny, lecz wrażliwy i uczuciowy stróż dworcowy; czy przygnębiony współczesnymi czasami samotny sklepikarz. To tylko niektóre postacie z omawianego filmu. 

Hugo 7

Długo czekałem na taki obraz jak “Hugo” – ciekawy, oryginalny i “podnoszący na duchu”. Martin Scorsese za pośrednictwem omawianego dzieła próbuje mam pokazać, że kino to przede wszystkim zabawa, swojego rodzaju magia, dzięki której spełniają się marzenia. Filmy to niekończąca się przygoda pełna wyzwań oraz ciekawych i intrygujących życiowych doświadczeń. Szkoda tylko, że w dzisiejszych czasach bardziej liczy się komercjalizacja i ślepa pogoń za pieniędzmi niż prawdziwa sztuka, do której niewątpliwie zaliczała się kiedyś kinematografia… 

Plakaty 2

Redaktor

Miłośnik kina akcji lat 80., produkcji młodzieżowych oraz wysokobudżetowych filmów przygodowych, fantasy i science-fiction. Widz szczególnym podziwem darzący oldskulowe animacje, a także pełne magii i wdzięku obrazy Disneya. Ukończył Politechnikę Gdańską i z wykształcenia jest specjalistą w dziedzinie szeroko pojętej chemii.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Zarejestruj się, jeśli nie masz konta Nie pamiętasz hasła?